Kochane dzięki za wsparcie.. Tylko Wy jesteście w stanie sobie wyobrazić, co musiałam przeżyć w ten weekend... Najgorszy był moment samego przyjazdu znajomych, jak wchodzili do naszego mieszkania, ze swoją córeczką w nosidełku.. ech.. naprawde zrobiło mi się ciemno przed oczmi.. Poźniej już jakoś dawałam radę.. Ta Malutka jest taka przecudna.. gaworzy, śmieje się, chce tylko żeby trzymać ją pod paszkami i podskakuje na swoich małych nóżkach jak żabka... ech... miałam ją dość długo na rękach.. moja Córcia mogłaby siedzieć teraz na łóżku koło niej i uśmiechałyby się do siebie, dotykały małymi rączkami. Nikt kto nie przeżył takiej straty, nie zrozumie. W niedzielę pojechałam z mężem i z teściami na grób naszej Córeczki.. Przed oczami miałam tą cudowną córeczkę znajomych.. i stałam nad grobem.. Nie da się opisać tego smutku. Ale teraz zaczynamy nowy tydzień. Nie chce się w tym smutku pogrążyć, nie chce stracić wiary. Ból jest, ale ja wierzę, że szczęście niedługo też będzie. I sobie, i Wam, z całego serca tego życzę :) Musimy zawalczyć kochane o swoje szczęście, straciłyśmy bardzo wiele, ale wiele dobrego też jeszcze przed nami! :) Mamy z mężem kolejny miesiąc starań, nasze trzecie podejście, a nóż do trzech razy sztuka? ;) . Jola, mama Malwinki (*+9.10.2014 r., w 40tc) i Martynki w brzuszku
"Ludzie marzą o Aniołach - niektórzy mieli takie szczęście by trzymać jednego z Nich w ramionach..."
|