Sama nie wiem jak..
W domu jest tak dużo roboty przy wukańczaniu piętra, że łapię wiadro cekolu, browara i uciekam na górę... choć i tu dopada, kredyt na wykończenie zaciągnęlismy przez wzgląd na tę ciążę, na Mikołaja.
Myślę, że w tej chwili przeważa zwykłe, ludzkie wkurwienie. To miała być standardowa ciąża po śmierci dziecka, bardziej nerwowa, ale książkowa, donoszona, taka formalność zakończona porodem.
Na dniach powinnam mieć histpat, a póki co byłam u nowego lekarza, odesłał od razu na badania kariotypu do poradni. Jak uslyszał historię i obejrzał wyniki pappa powiedział, że sklada mu sie to jednoznacznie na wadę genetyczną, tylko pech polega na tym, że nie dotrwaliśmy do połówkowego, gdzie najwięcej widać i nie zdążyliśmy z amniopunkcją, bo histpat jak wiadomo kariotypu nie ustala.
Wierzyć mi się nie chce, żę straciliśmy tyle czasu na ciążę zakończoną niepowodzeniem. Przecież to był praktycznie półmetek. Hellena, mama Hani (22.05.2012), Aniołka Gabrysia (05.09.2013-06.09.2013)i Aniołka Mikołaja (20tc)
|