uważamy, uważamy...ale im bliżej niż dalej tym bardziej boję się, że coś na co nie mamy wpływu się wydarzy...na początku łatwo to sobie tłumaczyłam, nie mam wpływu i już, a teraz już nie tak prosto wbić to sobie do głowy...wielki brzuszek, wariujący w brzuchu Skarb i tak niedaleko do końca...nawet nie chcę myśleć, że coś może pójść nie tak, ale czasem wpadają te myśli do głowy...tak po prostu....ech....jakby było na to lekarstwo...o ile byłoby łatwiej....
buźka Ewa, Mama Hyzia ur.zm.(+30.09.13), Julii, Bartusia ur. 09.09.2014 i małego Człowieczka pod sercem
|