Zgadzam się. Tam jest dramat... syf, smród, nie zapimnę fotelu ginekologicznego, na którym zakładali mi cewnik do cc. Zardzewiałe, pod spodem sparciała, brudna miska. Rodziłam tam tykko dlategi, że u małej stwierdzono dysproporcję porodową, mój lekarz nie wypisał skierowania do cc, więc na gwałt szukałam lekarza do konsultacji. I znalazłam, z polecenia, dr Ładyński. Zbadał, potwierdził, wypusal skierowanie do siebie na patlologię na obserwację, bo w terminie byłam. A w szpitalu po kilku godzinach odeszły wody, nie było postępu porodu, drapali się po głowach co tu robić i chyba raczej dla własnej wygody pokroili. Fakt, mała duża, pulpet w obwodach, dołem raczej by nie poszło. A miałam rodzić na żeromskiego, tam też jezdziłam do szkoły rodzenia. A teraz to już tylko królewiecką biorę pod uwagę, przez wzgląd na lekarza prowadzącego. Choć tak po cichu marzy mi się ukraść pięc tysięcy i jechać do prywatnej kliniki na cięcie...:-) Hellena, mama Hani (22.05.2012), Aniołka Gabrysia (05.09.2013-06.09.2013)i Aniołka Mikołaja (20tc)
|