sama miałam ogromny stres przed tym badaniem... później było trochę lepiej... wiedziałam już przynajmniej że ryzyka wszystkich wad genetycznych są znikome... strach pozostaje i nie opuszcza mnie do dzisiaj, ale najważniejsze, że każdego dnia już bliżej do końca i do spotkania z maleństwem... trzymam kciuki żebyś na usg usłyszała same dobre wiadomości... w końcu nam też należy się w końcu chociaż ta odrobina szczęścia... Franczeska mama ziemskiej Juleczki (6 lat) Aniołków Lenki (+21.06.2012 17 t.c.) i Okruszka (+11.06.2013 9 t.c.) i Bartusia ur. 05.06.2014
|