Tak mi ciężko ogarnąć te wszystkie uczucia. Tyle chciałabym zrobić, poprawić to co zepsułam z Tymusiem, a nie udaje mi się. Tak bardzo chciałam karmić piersią teraz, a zaczynam świrować psychicznie, załamywać się i mam wrażenie, że pokarmu coraz mniej. Płakać mi się chce, mam poczucie winy, że nie dałam Tymusiowi swojego pokarmu, że nie miałam aż tak wiele bliskości z nim i wpadam w błędne koło, spinania się. Chciałabym zacząć w końcu sprzątać dom, posprzątać ubrania, pogotować, coś czeg w ostanim czasie nie robiłam i musiał mnie wyręczyć mąż. A Ola cały czas jest na mnie prawie. A ja coraz bardziej gubię się we wszystkich uczuciach. Czuję teraz koszmarnie stratę, smutek, tęsknotę. Wszystko z powieloną siłą. A z drugiej strony szczęście, miłość itd. Chyba dopada mnie opóźnione baby blues. :(
|