Uważam ,że w Polsce mamy wielu ,wybitnych lekarzy , często lepiej wykształconych niż tu w UK ale niestety też większe buractwo i chamstwo.Naprawdę nie chce się wierzyć ,że ciągle kobiety w szpitalach traktowane są jak mięso , bezmózgie stworzenia ... w szpitalach z plakietką "przyjazny matce i dziecku".Ciąże w UK prowadzi położna i szczerze powiem dobra położna jest dużo lepsza niż nie jeden lekarz. Ja akurat ze swojej jestem mało zadowolona ale to nie ten temat. Tutaj ciąże traktują nie jako stan wyjątkowy a stan normalny. Można normalnie pracować , dźwigać , a wszystkie niedogodności leczą paracetamolem. Jednak kiedy dzieje się coś naprawdę niedobrego to reagują.Uważam ,że podstawowa opieka jest do bani ale specjaliści dobrzy. Oczekiwałam przy 4 ciąży ,że zajmą się mną , ciąża wysokiego ryzyka , a traktowali mnie normalnie , co wkurzało mnie strasznie, oczekiwałam ,że po śmierci Karoliny będzie wyglądało to wszystko inaczej. Teraz też szału nie ma ale wiem czego się mniej więcej spodziewać. Obserwuję się uważnie i gdy tylko mnie coś zaniepokoi to nie będę czekać , trzeba walczyć o swoje czy to w UK czy w PL. Jestem spokojniejsza ale to też chyba dlatego ,że to moja 3 ciąża po śmierci Karolci. Nie mówię ,że jet super i w ogóle bezstresowo ( dziś akurat płakałam mężowi w rękaw,że jak dziecko umrze to grze je pochowamy w UK czy w PL ) ale jest spokojniej :)Mam w sobie więcej pokory.
Co do ciąży i ogarniania reszty dzieci to bywa ciężko :) Zwłaszcza ,że od 3 tygodni nie karmię Gabrysia piersią i on nie do końca jeszcze potrafi się z tym pogodzić :) Dużo pomaga mi mąż i najstarszy syn , wydoroślał przez tą moją ciąże ;)Teraz czekam na 9 kwietnia , żeby podejrzeć maluszka :) Nasza Karolinka ur.zm. 28.V.2007 śpij mój Skarbie śnij, dla Ciebie (*)(*)(*)(*) Mamusia Szymusia(*09.11.2004) Karolci (*+28.05.2007 - 36tc) Jasia(*09.07.2009) Gabrysia (*29.05.2012) i Alusi (*25.07.2014)
|