Niestety okazało się,że mam puste jajo płodowe. Już na pierwszej wizycie lekarz powiedział , że ciąża wygląda na młodszą ale dał taż nadzieje , że wszystko się unormuje. Kolejna wizyta za tydzień, pęcherzyk większy ale zarodka nadal nie widać. Bhcg rosło ale nie tak jak powinno. Lekarz powiedział, że czekamy jeszcze tydzień i wyznaczył kolejną wizytę 20.12 ( to wtedy dokładnie rok temu straciłam moja córeczkę). Nie chciałam czekać tak długo i umówiłam się do swojego dawnego lekarza i on nie dał mi już żadnej nadziei. Powiedział, że ta ciąża nie jest prawidłowa, pęcherzyk zresztą tak jakby się zapadł i jest płaski. Kazał odstawić leki na podtrzymanie i czekać parę dni, może macica sama się wyczyści a jak nie to zabieg. Do pracy nie dałam rady iść. Siedzę w domu i cały czas myślę dlaczego mnie to spotyka, co ja takiego zrobiłam, dlaczego teraz... myślałam że najgorsze za nami a jednak zły los nie daje za wygraną. Wiedziałam , że grudzień nie będzie łatwym miesiącem dla nas ale nie sądziłam , że badzie aż tak trudny. No cóż dostałam kolejny "prezent" na swoje urodziny. Pozostaje mi się tylko z tym pogodzić. mama Asi *+ 20.12.2010
|