Bardzo długo czekałam zanim zabrali mnie na oddział (były miejsca tylko na noworodkowym...). Zamiast 2h na obserwacji po cc leżałam tam 1,5doby. Potem trafiłam na oddział z dala od mam po porodach. W moim 4osobowym pokoju 2 panie czekały na zabiegi (onkologia i torbiel), jedna z ciążą pozamaciczną. Szpital bardzo uważał na to, żeby wokoło mnie nie było dzieci.
Czułam się tak samo, stres na najwyższym poziomie przez całe tygodnie. Dlatego z pewną ulgą czekałam na poród - wiedziałam, że przynajmniej będzie wreszcie po wszystkim - niezależnie od wszystkiego.
|