Mili, dzięki, ale każdy rodzic chorego dziecka jest herosem. Ja byłam u psychiatry. Po kilku tygodniach od śmierci Zuzi. Miałam problemy ze snem i napady złości, wręcz agresji. Nie musiałam jej wszystkiego opowiadać, bo moja mama mi pomogła i wcześniej rozmawiała z lekarką. My pogadałyśmy, przepisała mi jekieś lekkie leki na sen i inne, kiedy czułam, że zaraz wybuchnę- działały ekspresowo, ale mnie nie "otumaniały". Byłam u niej 3 razy i kazała iść do psychologa, bo nie może u mnie stwierdzić zaburzeń psychicznych, nie byłam w depresji, tylko w żałobie, a jej lekami się nie leczy i nie tłumi. Trzeba ją przejść. Żałuję, że nie posłuchałam. Wiosną skończyliśmy z mężem ponad roczną terapię w poradni psychologicznej. Żałuję, że poszliśmy dopiero po 5 latach od śmierci Zuźki. Jeśli się boisz, że trafisz na psychologa, który nie będzie potrafił Ci pomóc, że nie zna tematu, to polecam zobaczyć, czy w Twojej okolicy jest hospicjum dla dzieci. Zazwyczaj są to domowe hospicja. Tam znajdziesz fachowców. Zadzwoń i spytaj. Nie bój się powiedzieć, że potrzebujesz pomocy. Rodzice, których dziecko było objęte opieką hospicyjną z reguły są objęci opieką psychologiczną przez 2-3 lata. My z tego nie skorzystaliśmy i wiemy, że to błąd. Śmiało dzwoń i nawet jak usłyszysz, że musisz poczekać pół roku, czy rok, to się zapisz, bo często zwalniają się miejsca. A to ktoś zrezygnuje wcześniej, a to w ogóle nie podejmuje terapii i można "wskoczyć" wcześniej. Ja mam zamiar jeszcze pochodzić na indywidualną terapię. Są sprawy Zuźkowe, o których z nikim nie rozmawiam i które odbijają się na moim podejściu do życia, do dzieci, do siebie...Chcę stawić temu czoła, ale sama nie wiem jak. Pozdrawiam Cię gorąco i życzę Ci, aby nadszedł moment, kiedy przydepczesz strach, znajdziesz w sobie spokój, który w końcu przychodzi i będziesz mogła cieszyć się macierzyństwem. Zasługujesz na to! -- "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|