Trzymam, Ewelka, trzymam.
Chodzi o to, że nie jestem sfrustrowaną matką, opieprzającą cały świat o smierć mojego dziecka. Wiedziałam, że te dzieci nie dają rady. Chodzi mi wyłącznie o podejście lekarzy i traktowanie na Karowej. I zdecydowanie brak informacji, rzetelnych danych. Ja nigdzie nie dotarłam do danych z ośrodków referencyjnych czy najnowszych publikacji, zwłaszcza tych zagranicznych. I tak to niestety będzie, nasz ludzki świat rządzony jest takimi samymi prawami jak świat zwierząt. Czasem rodzi się dzieko z wadą i ma umrzeć. Gdybym nie miała świadomości tego, sprzedalibyśmy dom, samochody, ziemię i pojechalibyśmy do Bostonu, gdzie podobno najwęcej dzieci z wpp daje radę. Ale tak nie zrobiliśmy, co nie znaczy, że czuję się dobrze potraktowana przez służbę zdrowia i nie mam prawa mieć żalu do losu.
Życie. Hellena, mama Hani (22.05.2012), Aniołka Gabrysia (05.09.2013-06.09.2013)i Aniołka Mikołaja (20tc)
|