Pozwole się wtrącić.Ja też narzekałam na Karową,walczyłam o cesarke jak tylko to możliwe i też sie tam strasznie wymęczyłam z nadciśnieniem i wielowodziem,chciałam być już po wszystkim, a oni kazali czekać na poród,jednak miałam to szczęście, że pewnego dnia trafiłam na wspaniałą panią dr Kuran, zresztą nie moge też zapomnieć o docent Dangel, która zawsze potrafiła się odpowiednio zachować i objęła nas swoją opieką. Po tym tragicznym doświadczeniu drugą ciąże również prowadziłam na Karowej i byłam bardzo zadowolona,ale być może to tylko dlatego,że tym razem wszystko było dobrze... Poznałam kilka matek,które to właśnie lekarzom z Karowej zawdzięczają życie dzieci, tak więc ile ludzi tyle opini... Mama Mariczki ur.zm.15.03.2012 (35tc) i Martynki ur.09.07.2013
|