To się zmieniło w kwestii kwalifikacji do terminacji. Jeszcze nie tak dawno, do zabiegu mogły być zakwalifikowane dzieci z wadami letalnymi, czy naprawdę cięzkimi schorzeniami genetycznymi...Zaskoczyłyście mnie, ale niestety nie pozytywnie. eh...
Hellenk, sama operacja wpp nie jest technicznie dla chirurgów trudna. Najtrudniejsze jest doprowadzenie do podjęcia przez dziecko samodzielnego oddychania po zabiegu.
Podsunęłam Ci ten Gdańsk do przemyślenia, ponieważ są dzieci, które spędzają miesiące w szpitalu na OIOM-ie. Takim dzieckiem była też moja Zuzia. Poznałam kilkoro dzieci, które były zależne od respiratora i nie jest łatwe wówczas podjęcie decyzji o wentylacji domowej. Moja Zuzia spędziła w szpitalu ponad 9m, na Litewskiej tez był chlopiec, który leżał pół roku po wpp. Moja Zuńka trasę Lublin-Warszawa przejechała 3 razy. Transport musi być logistycznie zorganizowany, odpowiedni lekarze, karetka specjalna z inkubatoreb i respi. I stan dziecka oczywiście zezwalający na to. U nas w Lublinie też operują i zajmują się dziećmi z wpp, ale tak jak Ty wolałam pojechać dalej i mieć większe zaufanie. Tylko ja nie miałam dziecka w domu, które za mną tęskniło. Więc taka decyzja była o wiele prostsza. Super, że jesteś wysportowaną i silną kobietą.Zarówno fizycznie i psychicznie. Ale musisz sobie zdawać sprawę, że nie na wszystko masz wpływ. Masz wpływ na swoją mobilizację (zresztą jako sportowiec to wiesz), ale nie masz wpływu na to, że Twój organizm może się najzwyczajniej w świecie zbuntować i rządać odpoczynku. CC, to cięzka operacja i organizm potrzebuje czasu na regenerację. A Ty będziesz potrzebowała wiele siły na jeżdżenie, na bycie z dziećmi. Nie możesz sobie pozwolić, żebyś sama z przemęczenia wylądowała w szpitalu. Dbaj o siebie równie mocno, jak o dzieci. Bo ich siła jest potrzebna Tobie, a Tobie ich. ----- "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|