Witajcie dziewczyny:) jakiś czas mnie tutaj nie było, co nie oznacza, że nie sprawdzam co się tutaj dzieje :) Co u nas? No cóż. Wczoraj byliśmy (zgodnie z sugestią p. dr Włoch) na konsultacji w Katowicach u p dr Milejskiej. Nasz mały piłkarz nieustanie kopał i wiercił się więc ciężko było go zbadać dokładnie. Niestety LHR spadło i obecnie jest na granicy 1.1-1.2. Przepłakałam całą noc. Z moją psychiką i samopoczuciem raz lepiej, raz gorzej. Staram się być silna dla maleństwa ale zwłaszcza po wizytach wracam do świata realnego, w którym mój kochany synuś jest chory. Mój mąż dzielnie mnie wpiera i motywuje do walki. Nie wiem co by było gdyby nie Jego wsparcie...Stale mnie pociesza, że nawet pani doktor mówiła, że ciężko zmierzyć współczynnik kiedy maleństwo tak się wierci i że przesunięcie pomiaru o milimetr zmienia wartość współczynnika. Zdaniem p. dr Milejskiej wątroba nie przedostała się na razie do klatki, a serduszko pracuje prawidłowo. Polecam panią doktor Małgorzatę Milejską-Lewandowską. To wspaniały lekarz. Specjalnie dla nas przyjechała do pracy i poświęciła nam 2 godziny na badanie i rozmowę. A jak Wasze maleństwa? Mam nadzieję, że brak postów to znak, że u Was wszystko w porządku. pozdrawiam serdecznie :)
|