Nad problemem "zabawy w Boga" wielu już myślało, ratowanie życia jest w pewnym sensie taką zabawą. Możecie się oburzać, ale każda ingerencja w "naturę" tym jest. Nie oceniam to w kategorii dobra czy zła. To stwierdzenie jest równie prawdziwe jak "Nie wolno zabijać". Trudno znaleźć konsensus. Czy się to komuś podoba czy nie. Pozostaje życie wg własnych przekonań. Gdyby Mikołajowi potwierdziły się wady, też bym go urodziła. To, że mamy problemy i troski sprawia, że kocham go jeszcze bardziej, doceniam jego istnienie, uśmiech. Bo kocha się nie za coś, kocha się mimo wszystko. To mogę powiedzieć za siebie. Jednak w pracy, a raczej w pracach nabrałam pokory. Reanimując po raz dwudziesty 95 letnią babcię, wiem, że zakłócam jej "spokojny sen". Ale rodzina każe. Mojej koleżance urodziła się w 24t 3d córeczka. Wielu życzyło jej śmierci. Ja nie. Każdego dnia trzymałam kciuki. Z doświadczenia wiedzcie, że najdłużej walczy się o dziecko, wbrew logice. Często z tragicznymi skutkami. Są matki, które potem mówią "cóżeście uczynili mojemu dziecku. Chciało odejść, a teraz znów cierpi.". Nie sądzę by one kochały mniej od Was. Nie uważam by miłość co prawda szło zmierzyć, ale one w niczym nie były gorsze od Was. Miały po prostu inną wizję, inaczej pojmowały to wszystko. I odłączano od aparatury... był ksiądz, matka, ojciec... I wszyscy wiedzieli, że to słuszne. Podobnie jak matki kazały reanimować mimo wszystko, to też wiedziano, że to słuszne. Każda matka ma inną "wizję", inaczej rozumiemy miłość. Co jest bardziej słuszne - kiedy matka chce żeby dziecko było lekarzem, czy prawnikiem, a może mechanikiem? Bez sensu pytanie? Więc niech będzie to puentą. Artykuł natomiast też uważam za źle napisany, widoczna jest w nim swego rodzaju kategoryzacja (zapachniało niestety II wojną). Niestety w taki sposób autorzy, w jakikolwiek sposób by motywowali i argumentowali nie będą mieli "poparcia". Myślę, że chodziło o chwytliwy tytuł, a nie o informację społeczeństwa i jego refleksję. Chcieli wzbudzić być może wrzawę na ten temat... Nie popieram takiego stylu, gdzie ważne jest wyczucie i dogłębna analiza i ocena tematu. Jeśli miał ktoś z Was public relation to wie jak na podstawie prawdziwych zdarzeń można napisać dwa artykuły. Jeden który popiera, drugi który wręcz upokarza. I oba będą zgodne z prawdą. Przynajmniej teoretycznie. EM http://www.mikew.e-blogi.pl/
|