Moje zdanie : jest 21 wiek.Dzieci z rozszczepem kręgosłupa żyją i funkcjonują bez zarzutów-w większości.Czy lekarz nie powinien zamykać przpukliny dlatego że to dziecko powinno umrzeć z powodu wycieku płynu mózgowo-rdzeniowego?????? Moje dziecko ma wodogłowie i ogromne zaniki mózgu.Żyje .Nie chodzi nie mówi nie siedzi.Ale słyszy,czuje , reaguje.Oddycha sam.Czy w przeszłości lekarz miał go nie operować i nie zakładać zastawki,aby umarł???Niedawno Kacper miał zapalenie wyrostka - lekarz miał odmówic lub ja miałam odmówic zabiegu bo to dziecko nie rokuje???? Kto jest panem życia i śmierci???My rodzice,czy lekarze???Nie wiem.........Ale nie żyjemy w średniowieczu i te dzieciaczki mają szansę. A co do tych "pokoi" na forum to ja tu chyba nie pasuję bo do żadnego pokoju się nie nadaje.....Napisałam w temacie chore dziecko zapytanie - oczywiście bez odp.Wchodząc tutaj mając nawet zdrowe dziecko można się tylko po przeczytaniu tych dołuujących p[ostów pod tytułem jest mi tak ciężko,czuję się bezradna itp - można tylko popełnic samobójstwo.Wchodząc tu 1 raz miałam nadzieję ze znalazłam coś da siebie - są ludzie z podobnymi problemami.A tu nie dzieli się problemami tylko ciągłe użalanie sie .Wystarczy zaakceptować chorobę dziecka i żyć. Emilia Mama Kacperka i Amelki