Myślę Wojtku, że takich dzieci jak Jasio jest więcej, tzn. dziecki które po WPP nie mają wiekszych powiklań. I może dlatego nie ma ich rodziców na tym forum, bo nie mają potrzeby szukania pomocy, wsparcia, wymiany doświadczenia". Ty masz swoją opinię-teorię na bazie własnych doświadczeń, ale nasze doświadczenia są inne. Mój Mati przyjmował Luminal obowiązkowo, nie tylko,żeby był spokojniejszy, ale przede wszystkim ze względu na drgawki. Musimy być bardzo ostrożni w tym co piszemy, bo ktoś mógłby opacznie odczytać nasze słowa. Np. jeśli chodzi o tym co Ty piszesz - ktoś mógłby dosłownie odebrać to i z dnia na dzień rzucić wszytkie leki, nie słuchać lekarzy. Ty postąpiłeś bardzo rozsądnie, konsultowałeś to z najlepszymi lekarzami, ale nie wszysycy mogliby postąpić jak Ty. Każdy z nas ma prawo na tym forum wyrażać swoje opinie, do tego służy forum, do wymiany zdań, poglądów, doświadczeń. Znam Ewelinę osobiście i nie wiem dlaczego tak opacznie odczytujesz jej intencje. Równie dobrze, ona jak i my wszyscy możemy Tobie zarzucić, że uważasz się za jedynego eksperta w tej dziedzinie, co oczywiście było by śmieszne, bo jak pisałam, każdy z nas ma prawo pisać tu o swoich doświadczeniach. Nasze...no przepraszam, nie będę pisała tu w imieniu innych - MOJE doświadczenia są takie - szczepienia, kótre przyjął Mati to była świetna decyzja. To było w jego przypadku konieczne. Nie było to moje "widzimi się", ale dobrze przedyskutowana decyzja ze świetnym specjalistą dr Dmeńską. Nie musiałam nawet za nie płacić, bo szpital pokrył w pełni koszt, a te szczepienia są drogie. Mati nie ma po nich żadnych skutków ubocznych. Że ma większe powikłania? Ma je od urodzenia, raz jest lepiej raz gorzej. Większość dzieci ma niedokonany zwrot jelit, ale nie u każdego może być to większym problemem. BA! Są ludzie, ktorzy żyją z tym i nie mają zielonego pojęcia. Ale w naszym przypadku pętla jelit tak się umiejscowiła, że jest wielkim problemem. Potrafi tak się przesunąć, że na pasażu jest nie widoczna. Druga sprawa nasze płuca. Mati miał refluks - ma go do 75% dzieci po WPP, ale u niego doprowadził do nadżerki i wyniszczenia płuca (ciągle miał zapalenie płuc krztusząc się m.in.treścią pokarmową). Należało go zooperować. I znów u większości dzieci wystarczą lekarstwa, dieta, u nas przybrał silniejszą postać. Dlatego powtarzam,każdy przypadek jest inny i nie ma jednego szablonu postępowania. Twoje spostrzeżenia są ciekawe i ja na pewno - jak pewnie wszyscy inni z tego forum - nie pozwoliłabym na nie potrzebne szczepienia czy podawanie leków. A niestety lekarze, którzy nie mają zielonego pojęcia o specyfice wady, mam tu na myśli szczególnie lekarzy pierwszego kontaktu, lubią stosować standardowy szablon. Bo nie można traktować kaszlu mojego dziecka jak kaszlu innego "zdrowego" dziecka. I nie pozwaliłabym na podawanie niepotrzebnego antybiotyku, czy syropów z wszystkich reklam. A mam z tyb problem, bo mieszkam w małej miejscowości, i gdy trafialiśmy na izbę przyjęć z nagłą dusznością, zawsze było ta sama diagnoza: "zaczyna rozwijać się angina". Dlatego nie nie jeżdżę już tam. Wojtku to jest bardzo dla nas radosne, że Jasio ma się tak dobrze. Nasze dzieci nie mają tyle szczęścia. Pozdrawiam ciepło. Monika - mama Macia - Żółwiczka 22.02.2007r.
|