Dokladnie u nas jest podobnie - az sie pielegniarki patrza na nas jak na UFO - niestety szczepienia i infekcje to jedno ale u nas doszly zlogi a wlasciwie juz kamienie w pecherzyku zolciowym - skad? podobno leki masa lekow pooperacyjnych, antybiotykow - laparoskopia w tym wieku nie wchodzi w gre, operacja bedzie polegac na usunieciu pecherzyka co nie spowoduje zmniejszenia dolegliwosci - i kazdy bol brzucha czy wymioty koncza sie pobytem w szpitalu :( ciezko tak funkcjonowac - czlowik pomalu fiksuje bo niewiele zalezy od Ciebie tak naprawde... wojtek napisał(a): > Czasami zadaję sobie pytanie czemu my mamy tak mało powikłań czy to co robimy sprawia że jest inaczej czy nasz synek jest taki silny i on sam sobie dobrze radzi sobie z chorobą. Często było tak że np jak chcieliśmy szczepić jasia przeciwko pneumokokom wszystko było dograne nagle znikąd pojawiła się lekka infekcja i nie mógł być zaszczepiony im bardziej chcieliśmy go szczepić tym częściej i dłużej przechodził infekcje nie poważne ale uniemożliwiające szczepienie. Czasami trudno mi w to uwierzyć czy była to boska interwencja czy zbieg okoliczności jak odpuściliśmy szczepienia wszystko wróciło do normy. Teraz znowu chcieliśmy nadrobić zaległe szczepienia i znowu infekcja pojawia się znikąd Ewa - mama Mikolajka 20.03.2008 r. wpp lewostronna