Moim zdaniem, każde dziecko, które spędziło jakiś czas w szpitalu, ograniczone operacjami i aparaturą, zasługuje na rehabilitacje. Jego rozwój został w pewien sposób ograniczony. Rówieśnicy w tym samym czasie, kiedy nasze dzieci były znieczulane, usypiane, aby nie bolało, mogli się rozglądać, machać rączkami. Następnie próbować się przekręcać, itd. a dzieci w szpitalu miały te możliwości ograniczone. Łatwo jest pomylić rodzicowi wzmożone napięcie mięśniowe z szybszym rozwojem. Ja bym na bank znalazła rehabilitanta. I jeszcze jedno. rwehabilitacja, to nie ćwiczenie dziecka tylko i wyłącznie z fachowcem. Dobry rehabilitant co jakiś czas sprawdza jak dziecko reaguje na ćwiczenia i przekazuje instruktaż rodzicowi. I to rodzic ma "robić robote"! Zwykły rehabilitant/fizjoterapeuta nie powninen dobierać metody rehabilitacjji. Od tego jest LEKARZ REHABILITANT (!) nie technik. Lekarz rehabilitant bada dziecko, po uprzednim zbadaniu przez neurologa. Neurolog natomiast nie jest od doboru metody rehabilitacji. On jest od stwierdzenia, co jest nie tak, co ewentualnie trzeba zbadać. Ja jestem zdecydowaną przeciwniczką metody Vojty u niemowląt oraz dzieci głęboko upośledzonych. U niemowlaków zdecydowanie popieram met. Bobathów. Elementy z tej metody zalecane są przy codziennych czynnościach zdrowych dzieci. I mało kto chyba wie, że przedstawia je P. Zawitkowski w swojej książce i filmie pt. "Co nie co o rozwoju dziecka". A mianowicie-przewijanie, ubieranie, kąpanie, zabawy, karmienie. W każdej codziennej opiece nad zdrowym dzieckiem warto wykorzystywać te elementy, w celu stymulacji do prawidłowego rozwoju. Należy też uważać, aby nie przegiąć, bo istnieje coś takiego, jak przestymulowanie dziecka. Wyjaśnię też, dlaczego nie jestem za met. Vojty. Niemowle nie powie nam kiedy boli, mało który rehabilitant rozróżnia, kiedy dziecku jest nieprzyjemnie, a kiedy boli. U dzieci upośledzonych jest to jeszcze większy dylemat, bo po prostu nie potrafią bardzo częśto w różny sposób pokazać emocji jak strach, ból, niepokój. Met. Vojty, ja osobiście, akceptuję w sytuacji, kiedy dziecko jest umysłowo rozwinięte prawidłowo, potrafi już powiedzieć i okazać emocje, a stosowana jest w celu korekty drobnych postaw. Reasumując, uważam, że najlepszym rehabilitantem dla dziecka, jest jego własny rodzic, któremu został przekazany prawidłowy instruktaż. Prawidłowy, czyli taki, kiedy osoba wykształcona w tym kierunku, pokazuje rodzicowi, a rodzic ma za nią powtarzać dotąd, aż będzie wykonywał ćwiczenie p r a w i d ł o w o. To tyle chyba chciałam powiedzieć.. "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|