Człowiek chyba nigdy nie znajdzie na to odpowiedzi..serce matki nigdy sie z tym nie pogodzi..i serce ojca...Moj maz przezył to strasznie..niegdy nie widzialam zeby tyle plakal:(a wlasciwie wył z rozapaczy..i jak tu wytłumaczyc 4 letniemu braciszkowi..ze nie ma małego Fryderyczka...nie wroci ze szpitala do domku..nie bedzie spał w łozeczku...Trzeba było wytłumaczyc..i ocierac łzy.....momentami mialam pretensje do siebie..ze moze to przez mnie moj synek był chory..i odszedl..choc nie paliłam, nie piłam, dbałam o zdrowe odzywianie..ale moze jednak.zrobilam cos zle...do tej pory nie wiem ..a moze to jakas kara...pytam Boga..ale odpowiedzi nie mam...wierze jednak ze moj synus czuwa nad nami..i jest szczesliwy!!