Nie oceniłam Cię. nie robie tego w stosunku do ludzi znanych mi przez internet. Poza tym nie użyłam tu epitetów określających człowieka-Ciebie, więc...gdzie ocena? A to, że nie sztuką jest kogoś zatrzymywać, to chyba nie znasz mojej historii, skoro tak piszesz...
Pisz o tym, o czym masz pojęcie, czyli jak to jest mieć chore dziecko, co można dla niego zrobic, jak się rozwija, itd., itp. nie wybiegając poza doświadczenia, których nie masz. ja nie włażę w "dziedziny", które mnie nie spotkały. Dziele się własnym doświadczeniem. Nie wiesz (i daj Boże, abyś nie musiał się dowiedzieć), co to znaczy pożegnac dziecko. Więc bardzo serdecznie proszę, nie zaczynaj tematu. Tak jak pisałam wcześniej. Inne jest uczucie niepewności i strachu, czy dziecko umrze. A inne uczucia, wręcz nie do opisania słowami, gdy dziecko umiera, gdy się z nim żegnasz, gdy wiesz, że już go nie zobaczysz, nie ucałujesz.
A że gadam, jak polityk..hm...może się nad tym zastanowię;)
Rozmawiajmy na temat, czyli tak jak mowi tytuł wątku PRZEPUKLINA PRZEPONOWA. A nie "śmierć dziecka". Jeśli chcesz o tym, jest obok "Strata Dziecka". O! i o to mnie się rozchodzi.
I nawet na Ciebie nie nakrzyczałam;) "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|