Mój Jasiu przez mniejszą wydolność płuc ma szybsze bicie serca tak jego organizm poradził sobie z tym problemem. Twoje rozterki Asiu są normalne w tej sytuacji chyba każdy z nas to przechodził od radości przez smutek taki to już los z naszymi aniołkami. Ja pamiętam jak pewnego dnia poszedłem się dowiedzieć o sytuacje jasia do naszego lekarza i on na moje pytania ostrożnie odpowiedział że z jasiem może być wielki problem że prawdopodobnie będzie musiał mieć tracheotomię i że generalnie jego stan jest stabilny ale rokujący nikłą szansę poprawy w drodze powrotnej strasznie z żoną to przeżywaliśmy i przygotowaliśmy się na najgorsze. następnego dnia rano pojechaliśmy do Jasia i okazało się że wszystkie odczyty wariują na monitorze od systemu podtrzymywania życia jeszcze bardziej się wystraszyliśmy nikt nam nic nie chciał powiedzieć przez kilka godzin jak nas poproszono do Jasia okazało się że go rozintubowano na próbę bo zaczął się kłócić z respiratorem i jest tak procedura że daje się szansę dziecku na podjęcie oddychania przed zwiększeniem sedacji. Nasz dzielny Jasio zwietrzył swoją szansę i oddycha bez problemów do dnia dzisiejszego. Nam bardzo pomogła Matka Boska licheńska jej zawierzyłem nasze dziecko i jak tam byliśmy z żona przed cudownym obrazem obiecałem że go przywiozę jak tylko wyjdzie ze szpitala już tam byliśmy z jasiem . Również nam bardzo pomogła wiele zrozumieć o życiu książka "dzienniczek-miłosierdzie boże w mojej duszy" Faustyny Kowalskiej. Asiu wiele jeszcze przed tobą chwil zwątpień i pewnie płaczu ale też wiele radości z twoją dzielną córeczką. My zawsze do jasia mówiliśmy zrób synku co dla ciebie najlepsze o nas się nie martw my damy radę.