Tak już jest, kiedy dziecko odejdzie - przelicza się co dnia ile to już minęło... Ja przez pierwszy rok wyliczałam co do minuty... Teraz ograniczam się już do lat i miesięcy... Śmierć to "niestety" zbyt mało by przestać kochać... Oni są już szczęśliwi tam, my tu wciąż zagubienia między ziemia a niebem... Bo miłość jest ponad wszystkim - w niej wszystko ma swój początek i koniec... Pozdrawiam cieplutko. P.S. Na forum niestety problemów jest mnóstwo, ale na tym wątku marcelkowe problemy są dla nas najważniejsze.