Witaj! Doskonale Cię rozumie.. pol roku temu urodzilam martwa córeczke od 20 tygodnia wiedzilam ze jest chora na ZE ktory jest choroba letalna..zanim wyniki sie potwierdzily bylam przekonana ze jesli diagnoza sie potwierdzi to ze nie ma senu skazywac na cierpienie dziecka i nas.. rozwazalam terminacje mialm nawet papiery.. ale wkoncu nie dalam rady!cos od środka mówiło mi NIE! poprostu nie dałam rady..wyszlam z takiego samego zalozenia jak i Ty ze niech Pan Bog zadecyduje..niech nasze dziecko zyje tyle ile moze..bylo mi caly czas bardzo ciezko. Cale te 14 tygodni nie bylo dnia kiedy nie myslam co bedzie dalej.. umarła w 34 tygodniu..dzis jestem szczesliwa nie dlatego ze umarla ale dlatego ze ja pozwolilam jej zyc tyle ile mogla i ze nie zrobilam nic wbrew sobie..nie zaluje swojej decyzji..jestem spokojna wewnetrznie i Tobie tez tego życzę.. Skoro los tak chcial to moze lepeij niech juz do konca sam zadecyduje co ma byc dalej.. Ja sie modlilam zeby jak najlepeij to wszystko sie skonczylo choc wiem ze zadne rozwiazanie nie bylo dobre.. I jeszcze jedno ja nie neguje nikogo kto podja inna decyzje pisze tylko o tym ze ja psychicznie znajac siebie i swoj charakter wiem ze nie dalabym sobie chyba potem rady..dlatego zawsze uwazam ze powinno sie postepowac tak jak dyktuje serce... Tobie serce podyktowało to co i mnie i mysle ze kiedys rowniez tego nie bedziesz załować! Pozdrawiam Cie i myslami jestem z Wami!