Jeśli mogę coś jeszcze dodać, nie poddawaj się. Ja urodziłam synka z wadą letalną nie dawali mu żadnych szans na przeżycie, denerwowało ich gdy się upierałam przy życiu i byłam przeciwko terminacji. Dziś Ci sami lekarze otwierają szeroko usta ze zdziwienia, że dziecko z wadą letalną mózgu, z aktywnym wodogłowiem, wada serduszka, padaczką żyje już przeszło rok. Powiem Ci tez że chociaż raz - dwa razy w miesiącu jesteśmy w szpitalu to zawsze są i takie dni że jesteśmy w domku. I nawet oddycha samodzielnie, choć ma straszne duszności i nie wiem jak to się skończy. Tak więc nie wierz we wszystko co mówią lekarze i co piszą w internecie. Nawet jeśli urodzi się martwe, Ty będziesz czuła tak jak małgośka powyżej, że dałaś maleństwu życie tyle ile mogłaś choć w Twoim łonie, a może będzie Ci dane urodzić maleństwo i usłyszysz jego płacz. Ciężko jest żyć nadzieją gdy wszystkie znaki na niebie i w książkach mówią inaczej. Mi siłę dawała modlitwa. Dużo siły życzę i odwagi. Beata Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html
|