Witam! Długo mnie tu nie było, wiele się wydarzyło w tym czasie. 25 maja zaczął się poród można byłoby rzec że wcale nie oczekiwany. Pojechaliśmy z mężem do szpitala w którym miałam rodzić. Potem wszystko poleciało lawinowo. o 22:30 podłączono ktg, bardzo miły dźwięk, o godz 23 konsultacja ginekologa, ułożenie pośladkowe, zatem cesarskie cięcie. Mąż w tym czasie powiadomił Panią doktor neonatolog, wspaniała kobieta. O 23:30 trafiłam na blok operacyjny, stres był niesamowity, a strach jeszcze większy. I najważniejsze o 24:05, 26 maja w Dzień Matki ujrzałam po raz pierwszy swojego synka. Taki mi zrobił prezent na Dzień Matki, popatrzył niezadowolonym okiem i fuknął całą zawartością noska:) uczucie nie do opisania. Później komplet badań, ale mąż, świeżo upieczony tatuś był z Piotrusiem cały czas. Wspierał Go przez ten cały czas. Ja trafiłam na salę pooperacyjną, a Piotruś niestety na oddział intensywnej terapii. Mąż był przy Nim. Piotruś był bardzo chory, nie dożył ranka. Całe szczęście trafiliśmy na wspaniałych ludzi, którzy pomogli nam w tych trudnych chwilach. Przetransportowali Piotrusia z całym tym sprzętem do mnie na salę pooperacyjną, wyciągnęli Piotrusia z inkubatora i dostałam Go na ręce, był bardzo spokojny, dostał leki p.bólowe więc nie cierpiał, oddychał spokojnie, coraz wolniej i wolniej, aż usnął... Piotruś odszedł 26 maja o godz 2:20. Zdążyliśmy Go ochrzcić, pożegnać się i co najważniejsze powiedzieć Mu że bardzo Go Kochamy. Jutro o godz 15:30 jest pogrzeb Piotrusia. Trochę strach tzn. bardzo nie trochę... mama Aniołka Piotrusia ur.zm.26.05.2010 http://piotrusciebiera.pamietajmy.com.pl/ i ziemskiego Szymcia ur.29.05.2011r
|