Ewelina takiej wiedzu z doświadczenia właśnie nam trzeba. Wiadomo, niczego nie możemy traktować jako prawdy objawionej, jedynej prawdziwej, bo każda osoba, każde dziecko to inny "przypadek" - fuj nie lubię tego słowa! Mimo to właśnie wymiana doświadczeń między nami to skarbnica wiedzy, dzięki temu możemy zwracać uwagę na to co normalnie może wydawać nam się nieistotne. Ja sama pamiętam jak Mati miał kilka miesięcy, napisała do mnie dziewczyna, która czytała naszego bloga i widziała zdjęcia Macia. Zwróciła mi uwagę na jego ułożenie, pozycje leżenia, że to może być oznaką napięcia mięśniowego. Trafiła w dziesiątkę. Podpowiedziała mi co mogę robić, żeby wspomagać małego. Potwierdził to później nasz rehabilitant. Taka wiedza od matek to skarb:) Trzeba tylko umieć filtrować napływające z różnych stron "dobre rady". Ja się często z tym spotykam od strony cioć, babć i znajomych nie mających pojęcia o co tak naprawdę chodzi. Np. u nas każdy ma dobre rady na infekcje płucne u Macia. Przestałam już tłumaczyć, ze jego zapalenia nie są takimi jak u większości dzieci, jego kaszel, chrypka to nie infekcja gardła, gdzie można zastosować "czarodziejskie ziółka" albo coś podobnego. Po prostu jak ktoś zaczyna swoje wywody wyłączam swoje słuchanie. Bo nawet grzeczne ucinanie rozmowy czasem nie działa:) A Ewelinko, dla mnnie osobiście Twoje doswiadczenia są bardzo cenne. Ty bardzo dokładnei analizujesz wszystko (czasem nie potrzebnie! wiesz o co mi chodzi), a mi wiele rzeczy umyka. No i jakieś konstruktywne zakończenie tego przydługiego wpisu - KIEDY SIĘ SPOTYKAMY? I CZY JUŻ DOROŚLIŚMY DO STWORZENIA USYSTEMATYZOWANEJ BAZY WIEDZY? Monika - mama Macia - Żółwiczka 22.02.2007r.
|