Rozjadanie to bardzo ważna sprawa. U nas też szło najpierw powolutku ale później niunia nadrobiła. Gorzej że musieliśmy wrodzić do szpitala i sytuacja nie wygląda różowo. Ze względu na łatę schodzenie z respiratora ma potrwać dłużej. Z drugiej strony lewe płucko, które względnie dobrze funkcjonowało niezbyt dobrze znosi respirator i są jakieś problemy. Dziś się totalnie podłamałam. Mam strasznego doła. Ryczałam w szpitalu, ryczę w domu. Boje się też , że jak znów będzie miała takie zrosty to grozi jej niedrożność jelit. Co za cholerne świństwo doczepiło się do tych dzieciaczków.