To jest cała Litewska...Tam lekarze nie patrzą na to,że dyzur skończyli...Nasza kochana P.dr Gawecka swój czas poświęcała,aby postawić odpowiednią diagnozę. Jak wrócilismy z Lublina, na kolejną operację, to dr Puchalski, mimo skończonego dyzuru był do momentu, aż Zuzia trafiła na sale operacyjną...Tam pacjent jest wyjątkowy bez wyjątku, a wurunków pracy nie mają super (no chyba że doczekali się remontu, bo miał być)... Amelcia poradzi sobie po raz drugi. Silna z niej baba. Co do padaczki, to samemu nie ma co czytać, bo jest ich tyle rodzajów, że hoho. dzieciątka często mają "małe" ataki padaczkowe przez to,że układ nerwowy nowordoka nie jest jeszcze przecież dojrzały, a operacja jest bardzo dużym stresem dla dziecka, dodatkowo leki, sprzęt, "sprzyjają" pojawianiu się takowych. Co kochana asiuniu, nie oznacza,że każde dziecko ma mieć. Tak jak Monia pisała, dzieci bardzo często wyrastają. Moniu, ja wiedziała,że się Wami szybko zajmą:) Zadzwonię jutro wieczorem, bądź pojutrze. I pamiętaj, bądź dla Matiego silna, ale pozwól mu też być słabym. Wiesz co robić. I nie kłóć się już z zaistniałem stanem rzeczy, a..(nasunęło mi się takie brzydkie powiedzenie "weź go pod ch*&).. Buziaki dziewczyny, ja uciekam na 4 dni w góry. Muszę ogarnąć Wasze wszystkie problemy i mieć dalej siłę. "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|