Mati ma 3 lata, od października ubiegłego roku chodzi do przedszkola. I choruje. Lekraz powiedział nam, że tak czy siak chorował by, bo każde dziecko, które zaczyna chodzić do przedszkola musi swoje odchorować. I tak były takie dni, że u naszego pediatry spotykało się 5 dzieci z naszej grupy:) Ale sytuacja naszych dzieci jest poważniejsza, przede wszystkim ze względu na słabsze płuca. Jak Mati zachorował pierwszy raz - po tygodniu, leczyliśmy go 2 tygodnie, i po powrocie do przedszkola znów kaszel. Zabrałam go nad morze, tam nabrał sił, bardzo sie wzmocnił. Po kilku tygodniach i tak chorował - w tym roku juz dwa razy. Dostaje kaszlu, ale to znów jego refluks nam się odzywa i to jest główną przyczyną. Najpierw chodził na 3 godziny, od tego roku na 7h. Przedszkole bardzo dobrze wpłynęło na jego stan psychiczny. Był bardzo nieśmiały, zamknięty w sobie, nie rozstawał się ze mna na krok. Nawet jak szłam do sklepu, ba do ubikacji to wpadał w histerię. Przedszkolu wbrew naszym obawom zaklimatyzował się szybko. Niesamowicie zrobił się spokoniejszy, otwarty na ludzi, odważny. I bardzo duzo się nauczył, po prostu takich zasad przebywania wśród ludzi. Rzeczy na które nigdy nie zwracaliśmy uwagi aż wstyd się pzyznać. Np. nie wolno nam rozmawiać przy jedzeniu, za każdym razem mówić mamusiu przepraszam czy mógłbym...itd:))) Nasze przedszkole ma bardzo dobrą opiekę. Najlepszym dowodem jest to, że dzieciaki przepadają za swoją Panią Iwonką. Panie zawsze mówią mi czy Mati jadł, ile zjadł, czy czegoś nie lubi jeść, czy kaszle po jedzeniu, że potrzebuje więcej picia its. Kiedyś nawet powiedziały mi, że Mati stanowczo robił za mało siusiu. Mam do nich pełne zaufanie. Nie żałuję, że go puściliśmy do przedszkola. Fakt chorował, ale wcale nie więcej jak nie chodził do przedszkola. I mimo to wyszło mu to na plus. Ale ważne jest to, że jak zaczyan się choroba trzeba zostać w domu, i najlepiej jak najdłużej zostać. Czyli nie tydzień, a dwa, nawet jak jets lepiej. Wtedy organizm nie jest osłabiony i jest większe prawdopodobieństwo, że po 3 dniach znów coś go nie dopadnie. Pozdrawiam:) Monika - mama Macia - Żółwiczka 22.02.2007r.
|