Witam właśnie wróciłam do domu. Dziękuję za trzymanie kciuków. Moja Amelka dziś miała operację w szpitalu na Litewskiej. Na szczęście obyło się bez dodatkowych komplikacji. Wątroby w klatce nie było, przeponkę udało się zszyć bez konieczności łatania. Okazało się, że niunia miała cieniutką błonę przeponową(chyba nie było jako takiej dziurki). Musieli ją jednak usunąć gdyż była bardzo wiotka. Stan obecnie jest stabilny. Jak płucko zacznie się rozprężać jutro spróbują ją wybudzać. Serduszko w porządku, nie potrzebowała tlenku azotu, wystarczy sam oscylator. Dziś ok. 40 min. po zabiegu zrobiła wielką czarną smółkę co ucieszyło mnie bardzo. Jelitka podziałały, to dobry znak. Co do porodu naturalnego cieszę się, że do niego doszło. Mała urodziła się szybko, starałam się jej nie przemęczyć. Po porodzie nie dali jej oddychać, tylko od razu zaintabulowali,aby nie uszkodziła sobie płucka. Mam nadzieję i modlę się, że i dalej wszystko się ułoży. Jak patrzyłam na nią podłączoną do gromady przewodów, pokutą itp. to aż serce ściska. Ale wierzę w nią i ufam, że da radę pokonać przeciwności. Jutro, jadę ucałować moje małe stopki-może mi pozwolą. Do Eweliny210- Trzymaj się mocno, wiem co czujesz i jak to boli. Nasze niunie są silne i dadzą radę.
|