Witam wszystkich! Ewika jeśli chodzi o płucka Różyczki to wiem tylko tyle że lewe ładnie się rozpręża. Byłam 2 tygodnie temu na kontroli, udało się zaliczyć przy okazji wizytę i chirurga, zrobić rtg, usg i generalnie tylko lataliśmy po przychodni z pietra na piętro na różne badania, ale jestem pozytywnie zaskoczona, że gdy lekarz powiedział - to zrobimy rtg, to nie usłyszałam - o to najbliższy termin mamy na maj :) Wszystko udało się załatwić jednego dnia w jednym miejscu. Jak na razie wszystkie badania wskazują że z Różyczką jest wszystko w porządku, zniknął jej ten twór który miała pod lewym płucem, najwidoczniej się wchłonął i nie ma po nim śladu. Różyczka moja kochana jest mistrzynią w słaniu uśmiechów, śmieje się tak że po prostu rozwala mnie całkowicie :) Widzę że w podobnym wieku jest synek Wojtka, Jasiu, urodzony zaledwie 3 dni po mojej Różyczce, pozdrawiam i życzę dużo zdrówka. Dziękuje w ogóle wszystkim za ciepłe słowa, tu na forum na prawdę można znaleźć duże wsparcie. Widzę że mamy tu także mamę walczącą, Asiunia życzę Ci abyś nadal miała w sobie tą siłę która każe ci walczyć o Twoje dziecko, trzymam kciuki żeby wszystko sie udało i szczęśliwie zakończyło. Reakcja rodziny w miarę mozliwości się nie przejmuj, oni pewnie tez przeżywają i nie wiedzą zapewne sami co mają zrobic ze swoim lękiem. Szkoda tylko że przez to tylko dokładają Ci nerwów. trzymaj sie bądź dzielna. Ja w czasie kiedy moja córka leżała pod respiratorem, walczyła z sepsą i zapaleniem płuc usłyszałam od dziadka mojego męża, że może lepiej żeby to dziecko umarło... Starsi ludzie nie wiedzą na prawdę czasami jak zareagować. Nie przejmuj się, walcz dalej, miej nadzieję że wszystko będzie dobrze, szczęśliwe zakończenia przy tej wadzie zdarzają się coraz częściej. Ja za Ciebie bardzo mocno trzymam kciuki.
Ania mama Różyczki i Sławka
|