Dzisiaj chyba był najtrudniejszy dzień dla Marcelka, nie wiem jak to wytrzymał przeszło 70 ataków, chwilowa utrata przytomności do tego wymioty i bezpośrednio po wymiotach kolejny atak, groziło zachłyśnięciem. Dobrze, że pod ręką był ssak udało się wszystko odessać z noska i z ust. Rano wprowadziłam dawkę Keppry i spał do 12.00 bez ataków, ale co z tego jak nadrobił wszystko od 12.00 do teraz i jeszcze zwiększył o 10. Żeby tak ktoś wymyślił złoty środek na tą paskudną chorobę. Beata Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html