Witaj, Mati to naprawdę dzielny chłopiec, ale nie może być inny, jeśli mama jest silna :) Bardzo się cieszę, że jest już dobrze i ... będzie jeszcze lepiej, bo nie może być inaczej :) Mój synek po swoich 2 ostatnich operacjach zawsze był 3 doby w śpiączce farmakologicznej, dopiero później był odłączany od respiratora i wybudzany, a po 2 kolejnych dobach zaczynało się zaprzyjaźnianie z jedzeniem. I najważniejsza w tej przyjaźni jest kupka. Jeśli Mati dostał czopka i pojawiła się kupka to jest super i na pewno będzie dobrze :) U nas też przy każdej operacji „przy okazji” usuwane były skalpelem zrosty na jelitach. Z kupkami było różnie, a po ostatnim zabiegu przez 4 doby wisiała nad nami wizja niedrożności jelit i zarezerwowana sala operacyjna, ale udało się :) Pozostał niewielki refluks z dwunastnicy do żołądka w trakcie jedzenia i opóźnione opróżnianie żołądka, ale co 3 miesiące Hubi ma 24-godzinną pH-metrię przewodu pokarmowego i z pomocą lekarstwa widać poprawę. Nasz prof. powiedział, że każda ingerencja chirurgiczna powoduje zrosty, u jednych mniejsze i u drugich większe. Hubi ma dużą skłonność do zrostów i wiem, że one już są, więc każdą kupkę witam z szerokim uśmiechem :) Udało się umknąć skalpelowi, ale zabieg wisi nad nami i kiedyś nastąpi, tylko oby jak najpóźniej, a nie 8 dni po zabiegu, który trwał 4 godziny. Po moim synku również nie widać, przez co przeszedł. Jest bardzo bystrym, sprytnym i niezwykle szybkim chłopcem. Na zewnątrz widać (jeśli wiemy gdzie patrzeć i czego się dopatrywać) zapadniętą lewą stronę klatki piersiowej i niesymetryczny brzuszek, a co jest w środku … to już tylko my wiemy.
Monika, jesteśmy niezwykle szczęśliwymi mamami, bo … nam się udało :) Mamy Skarby, dla których zrobimy wszystko. Mam wrażenie, że znam każde uniesienie brwi, uśmiech Hubiego, a jednak codziennie jestem zaskakiwana :) Taka więź jest niezwykła i życzę sobie i Tobie i Wszystkim Rodzicom, aby taką więź mieli, pielęgnowali, aby pozostała ona na zawsze. I nie ma to nic wspólnego z nadopiekuńczością. Życzę zdrowia i radości wspólnych chwil. Przytulam. „Żółwik na szczęście od Huberta” Barbara
|