Ja straciłam synka w grudniu, też późno zauważyli wadę bo w 32 tygodniu. Zaraz po śmierci Piotrusia też chciałam znów zajść w ciążę(powstrzymało mnie cc), ale później moje emocje zaczęły szaleć mimo że też szybko chciałam się z tym uporać. W gruncie rzeczy gorzej się czułam pod koniec lutego niż jeszcze w grudniu czy styczniu. Ale nie o tym chciałam Ci pisać. Mi każdy lekarz (a odwiedziłam około 5) powtarzał że to był pech i że na następne zdrowe dziecko mam taką samą szansę jak każda statystyczna kobieta. Tyle że jak wyleczyć się z pecha :). Dodam że kariotyp miałam robiony jeszcze w ciąży za darmo i był ok. A najlepszym lekarzem od usg jest Roszkowski z Warszawy. Z jego diagnozą nikt, a odwiedziłam podczas porodu kilka szpitali nie dyskutował. Mi nikt nie kazał robić badań genetycznych ani mojemu mężowi. No i teraz możemy spokojnie starać się o następne dziecko. Ula