Przypomniał mi się z dzieciństwa , taki niezawiniony incydent, ale w skutkach przykry. Miałam chyba 4-5 lat, kolegę z podwórka Leszka , byliśmy w jednym wieku. Usłyszałam od moich rodziców że Leszek jest dzieckiem adoptowanym. Nie powiedzieli , że to może być tajemnicą, że nie można tego , mu powtarzać. Stało się tak, że Leszek dowiedział sie o tym ode mnie. Przestał przychodzić na podwórko, omijał mnie z daleka, a ja poczułam się ogromnie żle i zaczęłam podejrzewać że sama jestem adoptowana. Jak przykre to musiało być dla niego , zdałam sobie sprawę już dużo póżniej. Nie jestem w stanie pamiętać o tym , bez poczucia winy. EwoMoniko czy Piotruś cierpi z tego powodu, że wzbudza sensację, czy tak jest, bo może my matki mamy tak to odczuwamy, nie napisałaś jak on się z tym czuje. pozdrawiam Piotrusia
|