Do tej pory, we względu na wiek Piotrusia, wydawało się naturalne, że mogę rozmawiać osobiście, telefonicznie na temat jego ręki i że nic do Piotrusia nie dotrze, że jest na to po prostu za mały.
Od pewnego czasu wyczuwam intuicyjnie, że sytuacja się zmienia. Nie potrafię podać "namacalnych" dowodów na to, że Piotrek zaczyna rozumieć, o czym mówimy, ale po prostu to przeczuwam.
Nie chcemy z mężem, aby Piotruś słyszał rozmowy na temat ręki. Musimy się jeszcze nauczyć na przyszłość, aby z kolei temat innej ręki Piotrusia nie stał się tematem tabu. Wierzę, że znajdziemy złoty środek.
ps. do tej pory my i dzieci mówiliśmy o tej innej ręce Piotrusia "misiowa rączka". Teraz już mówimy po prostu prawa lub lewa. Nie wiem, jak Piotrek odbierze swoją ułomność, gdy będzie nieco starszy. Po co jeszcze dodawać mu kłopotu innym nazewnictwem? Ale do tego musieliśmy dojrzeć sami. Tak jak naturalne wydawało mi się mówienie o "misiowej łapce" gdy miał parę, paręnaście miesięcy, tak naturalnie przyszło pożegnanie z takim językiem i teraz jesteśmy na innym etapie, chyba trochę doroślejszym.
e. --------------- http://www.wady-dloni.org.pl/
|