mamy zholandi pytajam o pogrzeby ,obyczaje w
polsce | |
|
sylwia1975  
09-01-2010 20:27 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
drogie mamy opiscie mi to jak byly pogrzeby wpolsve
troche sama wiem ale nie na tematy wlasne dzieci ,to ja im to przekarz ,moge wiec opisac tez
pogrzeb i zasady tu sam zresztam napewno podobne jestem ciekawa dziekuje pozdrawiam
sylwia
|
|
Re: mamy zholandi pytajam o pogrzeby ,obyczaje w
polsce | |
|
Iwona.J  
09-01-2010 20:44 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Domyślam się, że chodzi Ci o ceremonię pogrzebu dziecka. Mam
porównanie pogrzebu osoby dorosłej i dziecka, ponieważ dwa tygodnie przed pogrzebem mojego
synka chowaliśmy moją babcię. Ceremonia w kaplicy babci była przede wszystkim dłuższa niż
mojego synka ale to już powiedział nam ksiądz kiedy załatwialiśmy pogrzeb synka, że ta
"uroczystość" - pogrzeb dziecka - jest maksymalnie krótka, żeby zaoszczędzić
cierpienia zebranym ludziom i faktycznie tak było. Ceremonia trwała może z 15 minut, były
inne modlitwy i śpiewy niż u dorosłego. Ksiądz wygłosił krótkie kazanie, pocieszał nas i nie
próbował przekonywać, to co się stało to jakiś dar od Boga , wręcz kilka razy powiedział, że
to najgorsza tragedia dla rodziców i nie zna odpowiedzi na pytanie "dlaczego". Na
koniec był czas na pożegnanie się i poszliśmy na miejsce spoczynku, tam błogosławieństwo i
pochówek.
Tak wyglądał drugi z najgorszych dni w moim życiu bo pierwszy to ten, w
którym moje dziecko zmarło.... Iwona mama Mikołaja (*12.09.2008+05.01.2009) i Michałka 25.04.2010r oraz od niedawna Lenki 19.10.2007r
http://mikolaj.pamietajmy.com.pl/
|
|
Re: mamy zholandi pytajam o pogrzeby ,obyczaje w
polsce | |
|
kulkry58  
09-01-2010 21:53 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Moj ukochany SYN JAREK mial ponad 16 lat.Ceremonia pogrzebowa
odbyla sie w kosciele,trwala ponad 1.5 godz.W czasie kazania mowil bardzo cieplo o naszym
SYNKU ile cierpienia przeszedl,ze byl NAUCZYCIELEM dla ludzi w walce z choroba,z krzyzem
jaki dzwigal przez swoje zycie,ze w niczym nie zawinil,byl ANIOLEM przez cale swoje ziemskie
zycie.Tylko tyle zapamietalam.Bylam,ale jakby mnie tam nie bylo.Nie pamietam ludzi
zgromadzonych na mszy sw i przy miejscu spoczynku.Przezylam tralme niczego nie pamietam,
Syna mogila tonela w kwiatach.ZlozyliMU hold najbliszsi i ludzie dobrych serc.Jarek ur sie
14.02.1993r,odszedl do DOMU OJCA 30.11.09r.Jest mi ciezko i zle bez NIEGO.Tesknie
okrutnie.
|
|
Re: mamy zholandi pytajam o pogrzeby
,obyczaje w polsce | |
|
Malachite  
09-01-2010 23:19 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Pogrzeb mojego Emilka odbył się 3 tygodnie temu.
1) Msza św. Msza święta odbyła się kilka godzin przed pogrzebem i skierowana była do
nas - rodziców - z prośbą o pociechę. Nie miała charakteru przebłagania za grzechy zmarłego,
jak to jest w przypadku pochówku osób dorosłych. Uprzedzeni byliśmy o tym przez księdza już
w trakcie organizowania pogrzebu. Podczas Mszy św. i pogrzebu ksiądz ubrany był w białe
szaty, a nie w szaty koloru fioletowego (zakładanych, j.w., do pogrzebu dorosłych) 2)
Pokropek Wpływ na ceremonię ma fakt ochrzczenia dziecka. Mój Aniołek urodził się martwy,
więc nie mogliśmy go już ochrzcić. W naszym przypadku modlitwy odmawiane przez księdza były
nieco inne i krótsze niż przy dziecku ochrzczonym, a w obu przypadkach (dziecka ochrzczonego
i nieochrzczonego) pokropek i tak jest sporo krótszy niż w przypadku osób dorosłych -
krótszy obrzęd jest zasadą (mniej modlitw i są one innego rodzaju), a nie wyborem księdza.
Jeszcze na zakończenie: W naszym przypadku nie chcieliśmy nikogo powiadamiać o
pogrzebie, więc było maluteńkie grono najbliższych - naszych rodziców i rodzeństwo. Z
elementów pogrzebu zależnych od nas: zoraganizowaliśmy dodatkowo organistę (zawodowego
muzyka), który przepięknie grał, mieliśmy też możliwość ubrać dziecko do pogrzebu, co zwykle
robione jest przez pracowników prosektorium.
Emilku, dzisiaj mija miesiąc odkąd
jesteś gdzie indziej. Mam nadzieję, że jest Tobie tam dobrze. Mama: Aniołka Emilka *+ 9 XII 2009 Rybci Lenki *18 III 2011 Okruszka Tymka *19 VI 2013
|
|
Re: mamy zholandi pytajam o pogrzeby
,obyczaje w polsce | |
|
tacozapomniała  
10-01-2010 09:58 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Nasze zmarłe dziecko przywieźliśmy z prosektorium
do domu. Leżało w małej, białej trumience, którą wcześniej kupiliśmy i zawieźliśmy na
miejsce. Małego ubrał pracownik, ponieważ ja nie dałabym rady(dziecko nie było należycie
umyte po sekcji i warunki tam panujące wręcz ohydne - bałam się, że nie wytrzymam).
Zabralismy go do domu , leżał w pokoju pełnym kwiatów do dnia następnego.Przez całą noc
paliła się świeca. Na drugi dzień przyszła rodzina, mój tata pokropił dziecko i pożegnał go
w imieniu wszystkich.Moja mama też powiedziała kilka pięknych, pożegnalnych
słów.Pojechaliśmy na cmentarz, czekał tam juz ksiądz i grabarz.Trumienkę niósł chrzestny
synka. Ksiądz odmówił krótką modlitwę, poświęcił trumnę i pochowalismy naszego Witusia. Mszy
nie było, tylko ceremonia na cmentarzu.
|
|
Re: mamy zholandi pytajam o pogrzeby
,obyczaje w polsce | |
|
paniRadzikowa  
10-01-2010 20:10 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Pochówek mojej córki wyglądał
następująco: trumienka w kaplicy na cmentarzu zamknięta, (ksiądz czekał już w miejscu
gdzie miała zostać pochowana), chwila modlitwy w ciszy a potem została przewieziona w
miejsce pochówku bez pieśni jak to bywa gdy chowa się osoby dorosłe. Ksiądz wygłosił bardzo
wzruszającą mowe nad jej grobem, nieustannie podkreślał, że Zuzia jest aniołkiem i teraz to
ona opiekuje się nami z góry, poświęcił, spuszczenie trumienki, kondolencje. Co mnie bardzo
zdziwiło i mile zaskoczyło to to że ksiądz do każdego z nas (my, rodzice, dziadkowie)
podszedł złożył kondolencje, uścisnął dłoń, a mnie i męża nawet przytulił do siebie.
mama aniołka Zuzanny *+19,09,2009 (*) http://nieznajomapannan.blog.interia.pl/
|
|
Re: mamy zholandi pytajam o pogrzeby
,obyczaje w polsce | |
|
sylwia1975  
10-01-2010 20:45 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
drogie mamy opwiem o lary pogrzebie,lare
dalam pokropic wodam swieconam przes ksiedza w szpitalu ,pozniej lara zostala przewieziona
do auli po tym jak jam umylam ubralam sama bo chcialam .nastepnie przyszedl do nas
pracownik zakldu ubezpieczeniowego od pogrzebow dyskutowalismy na temat kwiatow muzyki i czy
my cos chcemy powiedziec na tzw.mszy,i kto ,ile osob ma byc jaki kolor koszyczka byl
rozowy,kolor auta co po nas mnial przyjechac bialy lub srebrny byl srebrny nie chcialam
czarnego ,lara byla w auli 5 dni do dnia cremacji moglismy jam odwiedzac trzeba bylo tylko
zadzwonic i jam wyjeli z tzw, lodowki ,w dniu cremacji pojechalismy w trzech po lare z
szoferem tym samochodem i zawiezlismy do crematorium tam ja maz powiedzielismy pare slow
byla wybrana muzyka pozegnalismy lare w malym kregu rodz.razem z meza rodzinam,mojam mama
,iparoma znajomymimpotem kazdy wypil kawe tam w restaracji przy krematorium i sie rozszedl .
takze to co do holandi ,poniewaz jestem katoliczkam dalismy urne pochowac w ziemniem a na
to ma przyjsc pomnik. co wy na to........... ona temat kremacji w polsce jeszcze nie jest az
tak powszechne slyszalam?
|
|
Re: mamy zholandi pytajam o
pogrzeby ,obyczaje w polsce | |
|
patrycja grzybowska  
11-01-2010 14:30 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
pogrzeb mojego synka wygladał tak :
maż pojechał z ubrankiem ,i trumienkom do szpitala po ciałko synka , tam go ubrali i
przywiezi do nas nacmentarz tam juz czekał ksiadz , pokropił trumienke i powiedział mowe , i
pochowali , ja niestety nie mogłam byc na jego pogrzebie , zdrowie mi nie pozwoliło, i bede
tego załować do konca zycia mama- ANDRZEJKA ur.w 24 tyg.ciązy (ur.30.11.2006- zm. 3.12.2006) mama 6 letniej Amelki i malutkiego Antosia
|
|
:: w górę ::
|