żyjące dzieci a zmarłe | |
|
bebla  
03-12-2009 13:33 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Zastanawiam się,
jakie miejsce w życiu Waszych żyjących dzieci zajmuje ich zmarłe rodzeństwo. Chodzi mi o
dzieci już duże, nstoletnie, dorosłe, być może już posiadające swoje rodziny. ------------------------ Krzyś 36tc ur.29.10.2008 zm.30.10.2008 Agnieszka ur.17.12.2009 Karolek zm...(16tc?) - ur.11.08.2013 21tc Jacuś ur.14.08.2014
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
zorka  
03-12-2009 15:52 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Beblo, wiekszość
z nas nie ma jeszcze nastoletnich lub dorosłych dzieci. Raczej opiekujemy się
kilkulatkami.
To, czego jestem pewna, to fakt, że nie wolno nam obciążać rodzeństwa
własnym bólem i żałobą. Inna sytuacja jest, gdy dziecko żegnało brata lub siostrę,
pamieta, samo przeżywa żałobę, jeszcze inna, gdy owo dziecko pojawiło się po stracie naszego
pierworodnego. To akurat mój przypadek - Bartuś urodził się prawie dwa lata po Martynce.
Chodzimy razem na cmentarz, choć nie za czesto. Bartek wie o małej, modli się do
niej na cmentarzu, prosi o opiekę, wybiera najfajniejszy znicz. Uważa ją za drugiego
anioła stróża, ale nie łudzę się - wiem, że Martynka jest tylko częścią historii z
pradawnych czasów - z tych, kiedy nie było go jeszcze na świecie. I dobrze. Czasem
pyta, dlaczego Martynka umarła, mówi, że to smutne, że szkoda, pyta o spotkanie z nią, po
czym wraca do swojej zabawy, a ja idę za nim, nie wracam do tematu, nie obarczam.
|
Ostatnio zmieniony 03-12-2009 15:56 przez zorka |
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
sylwia1975  
03-12-2009 15:54 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
moja coreczka ma 7 lat i bardzo chciala mniec rodzenstwo ,nie
chce byc sama mysle ze to dla kazdego czlowieka jest wazne,czy dorosly czy nie jezeli ktos
stracil brata lub siostre czuje sie sam,to przykre uczucie nie wiem nawet czy lepsze od
smutku ,osierocenie gra role u nas wszystkich pozdrawiam mama Lary* i sevennki
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
Iwona.J  
03-12-2009 16:16 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Na
pewno powiem mojemu dziecku o tym, że miało braciszka. W odpowiednim czasie pokażę mu
zdjęcia, filmiki. Będziemy razem chodzić na cmentarz. Nie mam zamiaru obciążać dziecka
porzeszłością, jeśli zapyta odpowiem ale nie będę go "męczyć". Zgadzam się z tym
co napisała zorka, myślę tak samo. Iwona mama Mikołaja (*12.09.2008+05.01.2009) i Michałka 25.04.2010r oraz od niedawna Lenki 19.10.2007r
http://mikolaj.pamietajmy.com.pl/
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
bebla  
03-12-2009 16:19 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
wiem,
wiem, zorka, że tutaj większość jest świeżo po stracie, ale nie wszystkie, np.
tacozapomniała. Izabelo, jeśli możesz, odpowiedz na to pytanie.
zastanowiło mnie
podejście moich rodziców i teściów, wszyscy oni mają na koncie stratę rodzeństwa. troje z
nich żyjących było następnymi dziećmi, jedynie moja mama była starsza, ale miała niecały
roczek. ojciec nigdy nie wspominał o bracie, zresztą on o niczym z nami nie rozmawiał, więc
może pominę jego temat. moja mama wie, że miała siostrę, zna jej imię, opowiadała, że
dziadek chodził na jej grób, babcia nie, mama też stawiała znicz w tym miejscu w święto
zmarłych, chociaż pomnik upamiętniał już kogoś innego. oboje teściowie nie wiedzą, gdzie
leżą ich siostry. wcześniej wiedziałam, że teść ma zmarłą wiele lat wcześniej siostrę,
teściowa natomiast nic nie mówiła o swojej, mój mąż też nie wiedział o tym. dopiero ciotka,
siostra teściowej powiedziała mi o niej niedawno, powiedziała mi jej imię. kiedy spytałam
teściowej z użyciem imienia zmarłej, gdzie leży, kobieta nie wiedziała, o kim mówię, nawet,
kiedy wyjaśniłam, trochę jej czasu zajęło, zanim zaskoczyła. na grobie nigdy nie była, nie
wie, gdzie jest.
tak sobie myślę, że to przykre, że żyjące rodzeństwo nawet nie zna
imienia zmarłej siostry czy brata, nie wie, gdzie jest pochowana(y). przecież jest to
historia rodziny, najbliższej rodziny
i nie chodzi mi o to, żeby wymagać od dziecka
żałoby i ciągłego przeżywania, absolutnie nie ------------------------ Krzyś 36tc ur.29.10.2008 zm.30.10.2008 Agnieszka ur.17.12.2009 Karolek zm...(16tc?) - ur.11.08.2013 21tc Jacuś ur.14.08.2014
|
Ostatnio zmieniony 03-12-2009 16:24 przez bebla |
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
jola746  
03-12-2009 16:35 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Moje córki miały 8lat jak urodziła się Zuzia,10 jak zmarła,zżyły
się z nią przez te dwa lata,mała wprost za nimi przepadała,gdy zachorowała bardzo to
przeżyły,mało co ją w tym okresie choroby widziały bo szpital był wtedy moim i małej
domem.Jedna z córek długo nie mogła dojść do siebie,teraz po dwóch latach lubimy sobie
powspominać Zuzkę,pooglądać razem zdjęcia,filmy.Ciesze się gdy same od siebie idą na
cmentarz,same od siebie za swoje pieniądze kupą kwiatka czy jakąś drobnostkę na
pomnik,fajnie że je mam i jestem pewna że nigdy jej nie zapomną...(*) malczak
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
tacozapomniała  
03-12-2009 16:41 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ja zapomniałam, więc co dopiero oni...Póxniej napiszę więcej.
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
Kamilla  
03-12-2009 18:45 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Mój syn
miał 6 lat gdy umarła Laura - noworodek, którego nawet nie widział, a na którego tak
strasznie czekał. Dopiero później dowiedziałam się od mojej mamy jak to przyjął - że długo
płakał, że ciągle pytał dlaczego, że znowu płakał, że miał pretensje do świata i płakał,
płakał, płakał... Teraz gdy jesteśmy na cmentarzu i już odchodzimy, to on zostaje jeszcze
chwilkę, żeby pocałować nagrobek. Zawsze ma jakiegoś drobniaka na świeczkę. Czasem o nie
wspomina na zasadzie ile by miała lat, jakby z nim biegała i że pewnie by lubiła pierogi z
truskawkami tak jak on. Jak będzie za kilkanaście lat? Nie wiem. Mam nadzieję, że mimo
wszystko będzie pamiętał. http://lauratremska.pamietajmy.com.pl
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
EwaSw  
03-12-2009 18:56 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
ja
tak samo jak Tacozapomniala sama nie mysle o tym. nie ma grobu, nie ma usg, nie ma nic. Nie
wiem czy kiedys bede na ten temat rozmawiac ze swoim synem (teraz ma niespelna 2 lata), ale
u mnie to bardziej skomplikowane. To dziecko mialoby innego ojca. Poronilam w 10 tc.
Moja mama ma piecioro rodzenstwa plus jednego brata ktory urodzil sie przed nia i
zmarl majac 2 miesiace. Ona i jej rodzenstwo dbaja o ten maly grobek, zawsze stawiaja
znicz, ja wiem gdzie to jest i tez chodze i wiem ze dzieci moich wujkow i cioc tez wiedza i
odwiedzaja ten grob a minelo juz ponad 50 lat odkad sie urodzil i zmarl.
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
beaa_tka  
03-12-2009 20:50 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Witajcie ja mam 2 dzieci w wieku 13 i 10 lat.Ciągle z dziecmi o Anusi rozmawiamy.Córka
zanosi Anusi zawsze jak jest ze mną u niej to zabaweczki na grobek.Syn do pewnego czasu się
zamknął na ten temat.Ciągle mówią jakby to było jakby z nami Anusia była.Córka widziała
Anusię w szpitalu syn niestety nie zdążył.Ja będąc małym dzieckiem tez straciłam brata
wcześniaka i zawsze się o nim w moim domu pamiętało że był.Co do moich dzieci to muszę
powiedziec że po śmierci Ani to właśnie oni mi dużo pomogli.Rodzina chodzi mi o moje
rodzeństwo i mamę to dla nich temat"TABU"Ja już raczej nie będę miec dziecka.
Beata mama Anusi 24 tydz ciąży 24.07.08-10.09.08 i dwóch urwisów Michała i Martynki
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
andzias2  
03-12-2009 21:03 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Moja
Amelka miala 2,5 roczku jak zmarla Olgunia, widziala ja w szpitalu kilka razy, pokazywala
jej swoje zabawki, chodzi z nami czasami na cmentarz, ostatnio sama w sklepie zatrzymala sie
i wziela do raczki malego gwiadorka i zapytala czy kupimy go dla Olguni.Ja czesto wspominam
o niej, mowie jej ze ona i Olga to moje dwa najwieksze skarby,czasem jak tule Amelke tak jak
tulilam Olge to jej o tym mowie itp. Czasem niestety tez placz przy Amelce, ona juz wie
dlaczego i zawsze podaje mi jakas swoja zabawke albo pieluche, kochana.... Ania mama Olguni ur.04.02.2009-zm.07.04.2009, Amelki ur.2006 i małej nadzieji-Noemi 11.03.2010
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
EWELAKS  
03-12-2009 21:05 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Mój synek miał rok i 3 miesiące kiedy nastapił wypadek ,był ze mną trzymałam go na
rękach,widział to wszystko siedział koło swojej siostrzyczki zanosząc sie od
płaczu,wcześniej nigdy nie płakał w nocy a po wypadku wrzeszczał spiąc,mam nadzieje ze mu
się nie śnił wypadek,Oleńka kochała Krystianka a on j,a choć tak mały jeszcze przez kilka
miesięcy prowadził mnie do jej pokoju , by ją rano obudzić,wycałowywał jej zdjęcia i
rozglądał się jakby czekał,a teraz kiedy mineło już 8 mcy,od wypadku ,pamięta nadal całuje
jej zdjęcia,wyciąga ręce po jej lalki i tuli je,i czasem spojrzy na zdjęcie i mówi "Ola
oć",i widze że lgnie o wiele bardziej do dziewczynek niż chłopców.Staram się żyć tak by
nie cierpiał,by to co sie stało nie niszczyło mu zycia,choć nie raz wycierał mi łzy i
pocieszał smoczkiem. http://olenkaksiazek.pamietajmy.com.pl
Ewelina mama aniołka Oleńki(ur.02.09.2005. zm.12.05.2009 )i ziemskiego Krystianka (ur.15.01.2008 HLHS)
Tęsknie księżniczko
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
paniRadzikowa  
03-12-2009 21:21 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Jak same piszecie reakcje są różne. W mojej rodzinie
wygląda to tak: moja babcia urodziła rok po roku dzieci które zmarły zaraz po porodzie. Mają
oni swoje miejsce na cmentarzu gdzie zawsze dziadek w miarę możliwości jedzie i pielęgnuje
groby. My też zawsze na wszystkich świętych zapalimy znicze. I choć babcia ma czworo dzieci
to nigdy nie zapomniała. Czasem wspomina choć nie wiele tych wspomnień ma (jedno dziecko
żyło zaledwie parę godzin a drugie dwa dni) Kobieta, która ma 72 lata po dziś dzień wspomina
ze łzami w oczach wydarzenia sprzed ponad 50 laty. Z kolei moja teściowa pierwsze
dziecko poroniła w 20 tyg o czym mój mąż dowiedział się będąc już pełnoletnim i to przez
przypadek, znalazł jakieś papiery potwierdzające, że miałby starszą siostrę. Dopiero dwa
lata temu miała odwagę by nam o tym powiedzieć otwarcie, ale jej relacja była pozbawiona
wszelkich uczuć. :( Nie ma żadnego miejsca gdzie można by zapalić znicz, nie ma zdjęć - nie
ma niczego. Nawet kiedy mówi o tej dziewczynce to padają słowa: "dobrze, że umarło bo
było by całe chore" (powodem obumarcia była toksoplazmoza) Ja nie wiem jak można
powiedzieć o swoim dziecku w ten sposób. Nie wiem czy uwierzyła w sugestię lekarzy czy
naprawdę tak myśli. Na szczęście mój mąż jest inny! Kiedy ostatnio rozmawialiśmy na ten
temat powiedział mi, że chce by w naszym domu zawsze mówiono o Zuzi nawet jeśli będziemy już
starzy i niedołężni, żeby pamięć o niej nigdy nie wygasła a naszemu następnemu dziecku
będziemy tłumaczyć że była siostrzyczka. Uważam, że o nie powinno się tego ukrywać przed
najbliższą rodziną. Wiem to po mężu, który był w totalnym szoku kiedy znalazł te papiery, a
nie miał odwagi zapytać wprost. Czasem nawet o niej wspomina. Rzadko bo rzadko ale jednak. http://nieznajomapannan.blog.interia.pl/
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
buleczka  
03-12-2009 22:03 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
moja sąsiadka ma 79 lat, jej córka Ula zmarła w wieku 34lat,
pietnaście lat temu, syn ma dziś 40 lat, między dziećmi było 9 lat różnicy... wiedzą,
pamiętają, zamawiają mszę na im, ur, rocznicę śmierci, u Pani Zosi jest wtedy objad rodzinny
- syn, synowa, wnuczka, teściowie syna, kameralnie... wiedzą pamiętają - jeżdżą na
cmentarz... nie rozmawiają... wujek, mówię do niego wujek bo znam go od piechy, nie chce
rozmawiać... Pani Zosia wciąż mówi, przychodzi do mnie i wspomina, wiem kiedy ma lepsze a
kiedy gorsze dni, mieszkamy przez ścianę, znam całe życie córki... oni nie rozmawiają bo z
milczenia w pierwszej fazie żałoby powstało zbyt dużo własnych wyrzutów sumienia... Pani
Zosia czuła że coś jest nie tak, że coś grozi jej dziecku, że coś się stało, nie mogła się 3
dni skontaktować z córką, ale nie pojechała do niej... mówiła wujowi ale on twierdził że
siostra jest młoda, że ma własne życie i nie siedzi w domu, że... pojechał trzeciego dnia,
nikt nie otwierał, w pracy jej nie było, wywarzyli drzwi, ale ona już nie żyła od 3 dni,
dostała udaru... gdzieś się szykowała... wujek nie chce rozmawiać - poprostu ma zarąbiste
wyrzuty sumienia, choć Pani Zosia nigdy go nie oskarżała.. jego córka wie że miała ciocie,
wie o niej dużo...
u mojego wujka zmarła środkowa córka, Basia miała 3 tyg, zmarła w
szpitalu z braku tlenu w inkubatorze, córki (22,24) wiedzą że miały siostrę, wiedzą gdzie
grób, chodzą, pamiętają, wiedzą że nie żyje nie wiedzą jak bo rodzice nie chcą rozmawiać i
wspominać, młodsza wie bo spytała mnie... boi się że może kiedyś stracić
własne...
syn cioci - pierwsze dziecko stracili w wyniku poronienia 20tc, drugie
udusiło się pępowiną przy porodzie, 2 zdrowych, Tomek z żoną i chłopcami od 8 lat mieszkają
za granicą, nie utrzymują kontaktu z rodziną, nie przyjeżdżają, o grób i pamięć tej dwójki
dba ciocia, wujek i ich drugi syn z żoną... pamiętają że mają wnuki w niebie... buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
Eryka77  
03-12-2009 22:19 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Moj maz
mial brata... zmarl podczas porodu. Chodzi do niego na cmentarz i wspomina go bardzo
cieplo.
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
madzia76  
04-12-2009 17:31 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Mój
syn miał niecałe siedem lat jak urodził się Jasiek.Nigdy Go nie widział,ale wielokrotnie był
z nami w szpitalu i czekał na korytarzu.Niestety na OIOM nie mógł wejść.Teraz,po prawie
dwóch latach coraz mniej wspomina,jednak pamięta.Wie,kiedy ma urodziny,w niedzielę po mszy
wybiera znicz na grób.Często całuje anioła stojącego na grobie. Mało pamiętam,co było po
śmierci Jasia,bo przez kilka dni zajmowała się synem moja mama,ale w przedszkolu pani mówiła
mi,że Kamil podczas zabawy opowiada o śmierci swojego braciszka.Ze mną o tym nie mówił,może
dlatego że cały czas byłam zapłakana.Ale wiem,że pamięta. mama Kamila i Aniołka Jasia (25 tc 30.11.2007-05.02.2008) http://jasstandura.pamietajmy.com.pl/index.php
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
sylwia1975  
05-12-2009 18:09 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
dla madzi moja corka ma tez 7 lat i w szkole opowiada o larze a
w domu widzi ze mi smutno to pewnie nie chce ,ale jak wychodzilismy z mezem to sie bala ze
my nie wrocimy ,i ze tez nas staci to chyba tez wiek pozdrawiam sylwia 1975
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
vika  
05-12-2009 15:52 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Jeżeli jeszcze keidyś zdecydujemy sie na dziecko, to zrobię wszystko by wiedziało o swojej
siostrze. W końcu mnie keidys zabraknie, a grobek Tosi pozostanie i byłoby miło gdyby
ktos go odwiedzał. Mama Tosi [*] *22.06.2009 +07.07.2009
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
weraamela  
05-12-2009 21:48 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Weroniczka miała prawie siedem lat kiedy straciliśmy
Amelke,rozmawiałyśmy raz jeden na temat tego co się stało. Dziś nie pyta,nie wspomina,wiem
że pamięta ,jednak dla niej to Kornelia jest "prawdziwą" siostrą którą można
dotknąć ,pocałować,przytulić... Asia mama Weroniczki,Kornelki i aniołka Ameli(06.06.07)
Odeszłaś o całe życie za wcześnie królewno nasza(*)(*)(*)
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
Gwiazdka  
06-12-2009 10:16 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
mój Bartek takze miał 7 lat, kiedy Igorek zmarł. Własnie rozpoczynał 1 klasę, pół roku
wczesniej przeprowadzilismy sie do nowego mieszkania na innej dzielnicy. Bardzo czekał na
brata. Zaraz po śmierci Igorka- Bartek także był u mojej mamy- bardzo płakał. Po pogrzebie
bardzo się zamknął w sobie.Myslę, że na to nałożyło się kilka czynników- zmiana srodowiska,
smierć brata i stres związany z ropoczęciem szkoły - w nowym miejscu zamieszkania nikogo nie
znał, przez pół roku zawozilismy go starej zerówki i nagle wpadł do nowego towarzystwa- a
starzy dobrze znani koledzy "zostali w starym mieszkaniu". Doszło do tego, że
wylądowaliśmy u psychologa- Bartek stał się płaczliwy, agresywny, wszystko go wytrącało z
równowagi. Na szczęście obecnie już jest wszystko w porządku, Bartek odzyskał radość i jest
pogodnym, wesołym chłopcem. Oczywiście chodzimy razem na cmentarz, duzo rozmawiamy o Igorku-
tym bardziej teraz kiedy ma sie urodzić Majeczka. I zawsze mimo, ze nikt go tego nie uczył
powtarza że jego mama ma dwóch synów a on ma brata w niebie.
Nasz Igorek ur. i zm. 18.09.2007 Agnieszka, mama Bartusia, Igorka(38tc,*+18.09.2007)(*)(*)(*) i Majeczki http://igorekburzawa.pamietajmy.com.pl/
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe-do gwiazdki | |
|
Diana  
06-12-2009 19:10 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Witaj zastanawiałam się ostatnio co tam u Ciebie ? Już niedługo
córeczka będzie w Twoich ramionach , ja właśnie tule Jasia :) Nasza Karolinka ur.zm. 28.V.2007 śpij mój Skarbie śnij, dla Ciebie (*)(*)(*)(*) Mamusia Szymusia(*09.11.2004) Karolci (*+28.05.2007 - 36tc) Jasia(*09.07.2009) Gabrysia (*29.05.2012) i Alusi (*25.07.2014)
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe-do diany | |
|
Gwiazdka  
06-12-2009 21:18 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Witam Cię Kochana, u nas na razie wszystko w porządku, Maja
rozwija się wspaniale, waży 1500 gram. Chodzę do fajnego, kompetentnego lekarza i powoli
odzyskuje wiarę w powołanie w tym zawodzie. Zaraz po swiętach (28 grudnia)kładziemy sie juz
na patologie ciązy na Ligotę i zostajemy tam juz do porodu. Niby termin mam na luty, ale
około 36 tg będą juz robić cc. Tak więc to już będzie drugi mój sylwester spędzony na
porodówce- Bartek urodził się 29 grudnia. Strasznie się cieszę, że u Was wszystko w
porządku. Jaś pewnie rośnie jak na drożdżach? Pozdrawiam
Nasz Igorek ur. i zm. 18.09.2007 Agnieszka, mama Bartusia, Igorka(38tc,*+18.09.2007)(*)(*)(*) i Majeczki http://igorekburzawa.pamietajmy.com.pl/
|
Ostatnio zmieniony 06-12-2009 21:19 przez Gwiazdka |
Re: żyjące dzieci a zmarłe-doMadzi | |
|
malgosia  
07-12-2009 19:25 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
ja równiez rodziłam na ligocie i chodziłam do dr Agaty Włoch
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe-do Madzi | |
|
Gwiazdka  
08-12-2009 10:31 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Witam Cię Madziu. Chodzę do dr Kudły pracuje na oddziale na Ligocie
natomiast przyjmuje prywatnie w Katowicach przy ul. Kościuszki. Świetny diagnosta,
rewelecyjnie odczytuje usg i co najważniejsze ma w gabinecie genialny sprzęt, poza tym miły
pełen empatii człowiek. Pozdrawiam
Nasz Igorek ur. i zm. 18.09.2007 Agnieszka, mama Bartusia, Igorka(38tc,*+18.09.2007)(*)(*)(*) i Majeczki http://igorekburzawa.pamietajmy.com.pl/
|
Ostatnio zmieniony 08-12-2009 10:32 przez Gwiazdka |
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
Styś  
06-12-2009 22:07 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Nasze
dzieci miały 11, 10 i 6 lat kiedy Kaziu zasnął, zasnął nagle, w nocy kiedy
spały. Dziewięć miesięcy przepełnionych miłością, wzruszające chwile, gdy rozmawiały z
maleństwem, śpiewały mu i mówiły dobranoc każdego wieczoru, przygotowywały pokój, robiły
drobne zakupy. Tryskały radością na jego powitanie. Dlatego też wielki był smutek po jego
śmierci. Nasze dzieci prosiły, by im pokazać maleńkiego braciszka. Była to ich pierwsza
prośba skierowana do nas po jego śmierci. Nie mogliśmy odebrać im tego prawa do pożegnania.
Zmierzyły się ze swoim i naszym smutkiem bardzo naturalnie, rozumiały dlaczego mama jest
smutna i potrafiły mnie pocieszyć. Każde przeżywało po swojemu. Najmłodsza córka swym
dziecęcym spojrzeniem szybko rozjaśniła trudne dni mówiąc " Mamo przecież on jest
szczęśliwy" Chłopcom było trudniej, więcej rozumieli, bardziej doskwierał im brak
poczucia bezpieczeństwa. Pamiętają i pewnie tak będzie do końca ich
życia. Wróciła radość życia, ale bardzo drżały o rosnącą pod moim sercem córeczkę i
odetchnęły głęboko po jej narodzinach. I opowiedzą jej o starszym braciszku. Chodzą na
cmentarz, wspominają, pamiętają o jego urodzinach.
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
ola2004  
07-12-2009 09:40 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Moja żyjąca córcia Olka ma 5 lat i byla druga po pierwszej stracie. Chodzilismy z nia na
cmentarz ale podobnie jak u Zorki nie obciążalismy jej. Jak zaszlam w ciąże w 2008 r. tak
się cieszyliśmy, nie spodziewalismy sie że az tak źle może sie zakończyć i Olka była
poinformowana o maleństwie. Dotykała brzuszek, mówiła. I ja żałuję że wiedziała bo bardzo
przezyła ze maleństwa nie bedzie. Teraz faktycznie nasz grób utozsamia z rodzeństwem. Jak
zdecydowalismy sie na kolejną ciążę nie powiedzielismy ani Olce ani rodzinie, chcielismy im
zaoszczedzic ewentualnych cierpien i niestety i tym razem skończyło sie bardzo źle. Z
pespektywy tego półtora miesiaca po starcie cieszę sie że nikomu nie powiedzialam, fakt jest
mi trudniej ale moja córcia jeszcze przezywa stratę rodzenstwa ze stycznia a ja nie chce jej
obarczac takim cierpieniem. Jak dorosnie porozmawiamy na pewno o wszystkim, tym bardziej że
być może w jakims stopniu może byc obciążona genetycznie. Więc taka rozmowa będzie jak
najbardziej potrzebna dla jej przyszlości jako matki, ale to jeszcze mam nadzieje długa
droga.
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
Wera  
07-12-2009 11:11 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Nie mam
żyjących dzieci i jeśli ich doczekam chciałabym im opowiedzieć o zmarłym rodzeństwie,
podobnie jak zorka. Na Helenkę czekała córka mojej przyjaciółki, jestem dla niej jak
ciocia, mała przeżywała śmierć, nie rozumiała co się stało i chciała zobaczyć Helenkę.
Mówiła do mamy żeby już nie płakała i tłumaczyła że ona nie płacze bo jest dzieckiem.
Zastanawiała się czy Helence nie będzie zimno w dole i jak ją tam wrzucą, taką małą.
Przyjaciółka tłumaczyła jej że w trumience i bedzie ciepło ubrana, ale że tak naprawde jest
już w niebie aniołkiem, a tu jest tylko jej ciało. Potem przynosiła Helence maskotki, na
Święta Wielkanocne dała mi w torebeczce prezent z karteczką dla Helenki. Ostatnio
przygotowała Kartkę na Wypominki z imieniem mojej córeczki. mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki
|
|
Re: żyjące dzieci a zmarłe | |
|
joanna  
08-12-2009 13:46 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Igorek urosziłą sie niespełna dwa lata po śmierci Juleńki, dziś jest prawie 2,5 letnim
chłopcem wie ze ma siostrzyczkę zna jej imie i mówi że jest jej"bacisza", zna
dokładnie drogę do jej grobku, jak tylko widzi figurke aniołka lub znicze gdziekolwiek w
sklepie na ulotce mówi "dla Juli", od zawsze chodze z nim na grób i opowiadam o
niej , chce go nauczyc pamietac o niej joanna mama anielskiej Juleńki 21-22.10.05(*) i Igorka 24.07.07 i małego Bartoszka 07.09.2010
|
|
:: w górę ::
|