LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
DAKOTA  
25-06-2009 09:31 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
WITAJCIE... JA STRACIŁAM MOJĄ CÓRECZKĘ W 37 TYGODNIU.JEDEN DZIEŃ
KOPAŁA A NA DRUGI JUZ NIE ŻYŁA...TO BYŁO MOJE PIERWSZE DZIECKO I CHYBA JEDYNE BO MAM JUZ
PRAWIE 40 LAT...NIE UMIEM SIE Z TYM POGODZIĆ ZE JEJ NIE MA.TEŻ RODZILAM
NATURALNIE.WYWOŁYWANO U MNIE PORÓD PRZEZ 4 KOSZMARNE DNI.LEZALAM NA IZOLATCE I ODCHODZOLAM
OD ZMYSLÓW JAK SKURCZE POWODOWAŁY ZE MOJA LENKA PLYWALA MI W BRZUCHU.TO STRASZNE PRZEZYCIE
WIDZIEC I CZUC FALOWANIE DZIECKA I WIEDZIEC ZE ONO JEST MARTWE.KTO TEGO NIE PRZEZYL NIE
ZROZUMIE... DZIS MIJA MIESIAC OD PORODU...MAM TOTALN APUSTKE W GLOWIE I SERCE JAK GLAZ
JADE NA PROCHACH I CZSASAMI MAM WRAZENIE ZE TO NIE MNIE DOTYCZY...ZE NIE BYLO CIAZY NIE BYLO
DZIECKA NIE BYLO PORODU.A MOMENTAMI DOSTAJE TAKICH ATAKOW JAK DO MNIE DOCIERA ZE MAM OCHOTE
RZUCIC SIE Z OKNA...CIAGLE JEDNA POLOWA MOJEJ SWIADOMOSCI MYSLI O CÓRCE A DRUGA POLOWA JAKBY
BYLA NIEOBECNA.DO TEGO OGROMNE POCZUCIE WINY BO MOJA CIAZE KTORA BYLA OD POCZATKU NIBY
ZAGROZONA PROWADZIL LEKARZ TAK NA ODCZEPNEGO.ANI USG ANI BADAN TYLKO MIERZENIE WAGI I
CISNIENIA.A MAMY KONFLIKT SEROLOGICZNY NA DODATEK NO I MOJ WIEK.MOZE JAKBYM BARDZIEJ
DOMAGALA SIE BADAN ZROBIENIA USG CZY CZEGOKOLWIEK TOBY ZYŁA??? PRZYCZYNA SMIERCI NIEJASNA
MOZE PEPOWINA A MOZE ŁOZYSKO TAK MI POWIEDZIANO.PEPOWINA BYLA SKRECONA OSIOWO JAKAS
ZAKRZEPICA JAKIS NIEDOROZWOJ KOSMKOW... A NIBY WSZYSTKO BYLO DOBRZE SERDUSZKO WALIŁO W
PONIEDZIALEK 18 MAJA JAK DZWON A W CZWARTEK JUZ SIE NIE RUSZALA I JAK POPEDZILAM DO SZPITALA
TO NAJPIERW BABA PYTA MNIE O MOJE DANE I TE INNE PIERDOLY KRZYCZE ZE NIE CZUJE RUCHOW I
NIECH MI ROBIA USG A NIE ZAJMUJA SIE PAPIERKAMI TO ONA MI GADA ZE NA ODDZIALE MI ZROBIA
USG.JA JEDNAK JUZ NIE USTEPUJE JAK ZAWSZE I ZADAM USG TO MI Z LASKI MOWIA ZE DLA SIETEGO
SPOKOJU MI POSLUCHA TETNA.I NIC NIE SLYCHAC...TYLKO OGLUPIALE WALENIE MOJEGO SERCA...POPLOCH
NA IZBIE MOMENTALNIE PRZYLECIALY 3 LEKARKI ROBIA MI USG.MIEDZY NIMI MOJ GIN PROWADZACY
CIĄZE.WIDZE CORACZ WIEKSZE PRZERAZENIE NA TWARZY LEKARZA I JUZ WIEM...10 MINUT PATRZA ONE W
MONITOR A JA LEZE I NIE MAM NAWET SIL PLAKAC.NIE WIDZE CO DZIEJE SIE NA TYM MONITORZE BO
EKRAN JEST Z BOKU.PATRZE TYLKO TEPO W SUFIT I CZUJE SIE JAKBYM SPADALA W OTCHLAN...ZAWIEZLI
MNIE NA ODDZIAL SIEDZE I CZEKAM NA PRZYGOTOWANIE DLA MNIE IZOLATKI PO KORYTARZU CHODZA
CIEZARNE I ZWIJAJA SIE W BOLACH PRZED PORODEM.PIELEGNIARKI OPOWIADAJA JAKIES KAWALY NIE
KREPUJAC SIE TYM ZE JA ZARYCZANA SIEDZE OBOK. PRZYJEZDZA MOJ MAZ PRZERAZONY I PEKAMY
OBOJE...DAJA MI KROPŁOWKE NA WYWOLANIE PORODU JAKIES OGLUPIAJACE TABLETKI CZUJE SIE JAK
NACPANA.BRZUCH MI FALUJE DOSTAJE HISTERII ZE MALA ZYJE ZE SIE RUSZA... I TAK 4 DNI...25
MAJA RANO DOSTAJE ZEL NA WYWOLANIE BOL STRASZNY LEZE SAMA NA IZOLATCE NIKT DO MNIE ZAGLADA W
KONCU PRZYCHODZA I KAZA WYWOZIC NA PORODOWKE BO SIE ZA SZYBKO WSZYSTKO DZIEJE.DOSTAJE
KROPLOWKE NA WSTRZYMANIE.LADUJA MNIE NA WOZEK I PRZEZ POŁ SZPITALA ZARYCZANA I W BOLACH
WIOZA KORYTARZAMI NA PORODÓWKE.ODWIEDZAJACYCH PELNO TLOK A JA NA TYM WOZKU WYJACA.JESTEM NA
SALI BOLE USTAJA. KONSTERNACJA CO ZE MNA ZROBIC?ZNOWU NA PRZYSZPIESZENIE...DZWONIA DO
MOJEGO GINA DO DOMU CO MAJA ZE MNA ROBIC.NIKT NIE CHCE SAM DECYDOWAC A ONA TEN MOJ GIN NAWET
SIE NIE FATYGUJE ZEBY PRZYJECHAC BO MA PRZECIEZ WOLNE.KAZE DAC ZNOWU COS NA
WYWOLANIE.PRZYCHODZI INNY LEKARZ BADA NIE MA ROZWARCIA A ACJA NIBY ZA SZYBKO IDZIE.ROBI MI
MASAŻ SZYJKI.MDLEJE Z BÓLU...KAZA CHODZIC,NIE MOGE ZNOWU MDLEJE.W KONCU SLYSZE JAK POLOZNA
ROZMAWIA Z KIMS ZE NIE MA DALEJ ROZWARCIA A ZACZYNAJA SIE PARTE I CO ONA MA ROBIC.KTOS JEJ
MOWI ZE JAK DO 16 NIE URODZE TO NA WSTRZYMANIE ZASTRZYK I OD RANA ZNOWU ZEL...ALBO ZE KTOS
PRZYJDZIE I ZNOWU MASAZ... ZE STRACHU CHYBA PRZED TYM ODCHODZA MI WODY I ZACZYNA SIE.PRE
NA SILE ROZWARCIE 6 CM PODOBNO ZA MALO KAZE MI SIE WSTZRYMAC ALE GLOWKA JUZ PRAWIE WYCHODZI
I W TYM MOMENCIE PARCIE MI USTAJE.POLOZNA PROSI ZEBYM SILA MIESNI WYPCHNELA MALA BO ZACZYNAM
PEKAC.PCHAM...DRE SIE JAK OPETANA SLYSZE JAK LEKARKA ASYSTUJACA I DOGLADAJACA MNIE PRZEZ TE
4 DNI KRZYCZY ZEBYM SIE ZAKNELA I TAK NIE DARLA...MDLEJE NA CHWILE...I JUZ JEST PO
WSZYSTKIM...PYTAJA SIE MNIE CZY CHCE ZOBACZYC DZIECKO...DAJA MI...JESTEM OGLUPIALA,MALA TAKA
SLICZNA WYGLADA JAKBY SPALA.TULR JA CALUJE OCIERAM Z KRWI I SERCE MI SIE ROZLATUJE...W TYM
MOMENCIE CZESC MNIE UMARLA RAZEM Z NIA... ROBIE JEJ ZDJECIE KOMoRKA JEDYNA
PAMIATKA...ZEGNAM SIE Z MOIM MALENSTWEM I ZABIERAJA MI JA... NAJGORSZE CHWILE W CALYM
MOIM ZYCIU...JEDNOCZESNIE DZIWNIE ODCZUWAM DUME Z MOJEGO MALENSTWA.NIE WYOBRAZALAM SOBIE
NAWET W MARZENIACH ZE TAK BEDZIE WYGLADAC.KOPIA TATY...MOJA SLICZNA KLUSECZKA... WYCHODZE
NA DRUGI DZIEN PO PORODZIE DO DOMU WIDZE PRZYGOTOWANY POKÓJ DLA LENKI,PUSTE ŁOZECZKO ZABAWKI
KTORYMI NIE BEDZIE SIE BAWIC MASA SLICZNYCH UBRANEK...NIE DOCIERA DO MNIE ZE JEJ JUZ NIE
MA.RAZEM Z MEZEM PAKUJEMY WSZYSTKO.WYJEMY.MAMY 2 PSY HUSKY ONE CZUJA ZE COS NIE TAK Z NAMI
TULA SIE SKOMLA...I TAK WYJEMY W 4... NIE WIEM JAK DALEJ ZYC...STARAM SIE ALE MI SLABO
IDZIE.NAJBLIZSZE KOLEZANKI URODZILY JEDNA MIESIAC PRZEDE MNA DRUGA BEDZIE RODZIC ZA 3
TYGODNIE.BEDZIE MIEC TEZ DZIEWCZYNKE...ODDAJE JEJ PRAWIE WSZYSTKO...ŁOZECZKO WOZEK UBRANKA
BUTELKI ZABAWKI...ALE NIE JESTEM W STANIE Z NIMI SIE SPOTYKAC.SA WSPANIALE ALE JA NIE UMIEM
Z NIMI ROZMAWIAC NA RAZIE....UNIKAM SASIADÓW NA ULICY SPUSZCZAM GLOWE ZEBY NIE WIDZIEC MATEK
Z MALUTKIMI NIEMOWLETAMI ALE CO RUSZ SIE NA TAKIE NATYKAM I PEKAM...JEDYNA OSOBA KTOREJ SIE
WYPLAKUJE TO MOJ MAZ.POMIMO ZE CIERPI JEST DLA MNIE WIELKIM OPARCIEM.STARAM SIE ZEBY GO NIE
DOBIJAC I CIAGLE NIE WYC.MOZE KIEDYS MI SIE UDA Z TYM JAKOS UPORAC....POCHOWALAM WSZYSTKICH
MOICH BLISKICH.MOJA MAME,OJCA,BRATA MAMY,BABCIE. ALE POCHOWAC WLASNE DZIECKO JEST
NAJSTRASZNIEJSZE... WY ANIOŁKOWE MAMY WIECIE O TYM.... I TYLKO WY JESTEŚCIE W STANIE
ZROZUMIEC TE CIERPIENIE TEN BOL PUSTYCH RAMION I TESKNOTE...
PRZEPRASZAM ZE TAK SIE
ROZPISALAM ALE MUSIALAM TO Z SIEBIE
WYRZUCIĆ....
(*********************************************) DLA WSZYSTKICH
ANIOŁKOW...
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
magdaz  
25-06-2009 09:50 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
bardzo mi przykro dla Twojego Maleństwa (*******) magda mama
Trzech Aniołkow
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
kania83  
25-06-2009 09:53 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Światełka dla Twojego
Aniołeczka (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
mama Aniołka Dawidka
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
jolek  
25-06-2009 09:54 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Przytulam Cię bardzo mocno wiem co czujesz moja Kasieńka też zasnęła
we mnie -czekałam 5 dni na wywołanie porodu - na jakąś decyzję .To wszystko jest we mnie i
będzie do końca -boli .Tak jak TY jestem po 40 .Chciałabym móc Ci jakoś pomóc ,ale jak?
utulić ten ból nie wiem jak -on przycicha i wraca ze zdwojoną siłą .Przytulam i pisz -my
tutaj jesteśmy i czujemy to co Ty . Dla Lenki światełka
**((**))**((**))**((**))**((**))**((**))**((**))* Ona teraz bawi się z moją Kasią
,Marysią ,Amelką Tomeczkiem ,Piotrusiem ,Zuzią...................Wierzę bardzo mocno że
nasze dzieci są szczęśliwe w Domu Pana i razem się bawią i dokazują -tylko ta wiara pozwala
mi funkcjonować mimo bólu i tęsknoty mama Kasieńki
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
pallmal  
25-06-2009 10:00 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Jest mi bardzo przykro z powodu twojej córeńki,łącze się z tobą w
bólu, http://olenkaksiazek.pamietajmy.com.pl Ewelina mama aniołka Oleńki(ur.02.09.2005. zm.12.05.2009 )i ziemskiego Krystianka (ur.15.01.2008 HLHS) Świat się pomylił maleńka
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
Zuzaf  
25-06-2009 10:56 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Bardzo mi przykro, że i ty musiałaś pochowac swoje dziecko. Mój
synek odszedł 2-04-2009 - jego serduszko też przestało bić - to boli do dziś. Nigdy nie
zapomnimy tych strasznych chwil, kiedy rodzi się nasze martwe dziecko, ale z czasem oswoimy
się z bólem. Pamiętaj kiedyś zobaczymy nasze dzieci, a dzieli nas tylko czas. Dla naszych
maleństw to będzie tylko chwilka, a dla nas musi minąć całe życie. Dużo sił i nadzieji
na lepsze jutro.
Zuzaf
|
|
Re: LENKA- MOJE
MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
Mama Aniołka Hubercika  
25-06-2009 12:09 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Kochana wspieram Cię duchowo, przykro mi
bardzo, wiem że strasnie cierpisz. Przzytulam.....Jedna nas napisała e dla nasych dzzieci
spotkanie nami to chwila, myślę że to prawda, przeczytałam już kilka książek i wnioski
nasuwają się takie same , że dla nas to całe życie a dla Dzieci chwila. Pocieszają ce jest
to że one nie będąza nami długo tęsknić. czasem oswoisz się z tym bólem i będzie lżej tak
mi prykro że znowu ktoś tu do nas dołączył Dlaczego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!?????????? EWA
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
Wera  
25-06-2009 13:06 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Bardzo mi przykro...rozumiem co czujesz przeżyłam podobnie jak
Ty...trzy miesiące temu dowiedziałam się że serduszko mojej córeczki nie
bije... Przytulam. Światełka dla Lenki (*)(*)(*) mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
maggie  
25-06-2009 13:53 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Lzy same plyna i glupie pytanie dlaczego kolejne dziecko
umiera????dlaczego z jakiejs glupiej przyczyny czy braku przyczyny nasze ukochane dzieci
umieraj w nas, w naszych cialach ktore staja sie ich trumnami??? Chcialabym tylko cie
przytulic w tym bolu....
Twoja historia jest tak podobna do mojej...39tydzien,Amelka
umiera pod moim sercem i tez tak naprawde nie znaleziono przyczyny a moze nie
chciano....
Swiatelka dla Lenki (*)(*)(*) Ona wie ze ja bardzo kochasz i jak
bardzo cierpisz...
mama Amelki(*) malgorzata wesolowska
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
Marlena  
25-06-2009 17:55 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Tak strasznie mi przykro... __________________________________
Tomulek(27tc) Dzieciątko(12tc) Maleństwo (6tc)
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
Mamona  
25-06-2009 18:26 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ogromnie Ci współczuję... Mocno przytulam.
Światełka dla Twojej
Maleńkiej (***)
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
dorotas5  
26-06-2009 09:00 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Wspólczuję Ci z całego serca. Ja moje Maleństwo Zuzię urodziłam martwą 16
maja 2009. Rodziłam 18 godzin. Bardzo dobrze rozumiem co przezyłaś. Ból fizyczny i
psychiczny.Masz rację, ze jesteśmy strasznie traktowane w szpitalu, ze zupełnie nikt się
nami nie przejmuje nie przychodzi do sali. A obok na salach ,kiedy ja leżałam samotnie,
lezały szczesliwe mamy ze swoimi Maleństwami. Ja mam juz 40 lat i też bez nadziei na
Dzidziusia.Trzymaj sie cieplutko dorota Mama Michała, Oleńki i Aniołka Zuzi 27tc dorota
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
zorka  
26-06-2009 09:13 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Tak bardzo mi przykro...
I powiem wam, że z tym krajem
rzeczywiście coś jest nie tak - wielkie akcje "Rodzić po ludzku", możliwość porodu
w wodzie, w osobnym, cudnym pokoiku z nocnymi lampkami i kanapami dla osób towarzyszących,
własną położną itp, itd. Natomiast w sytuacji przegranych narodzin mamy cęesto głęboki PRL.
Ronić, tracić też można "po ludzku" - właśnie w tej sytuacji ważne jest, by
nie potęgować bólu, by otoczyć kobietę troską i wsparciem.
W sytuacji szczęśliwych
narodzin nagrodą za trud jest maleńkie, zdrowe dziecko; wobec tego cudu ewentualne
niedogodności i tak z czasem mocno zbledną. W sytuacji straty jest odwrotnie - każde złe
słowo ze strony lekarza, położnej czy salowej, każda niedogodność w postaci np. leżenia na
sali ze świeżo upieczonymi szczęśliwymi mamami, jest raną na całe życie, o której się nie
zapomina, mimo wielkich wysiłków.
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
DAKOTA  
26-06-2009 09:41 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Witajcie Drogie Mamusie... Bardzo Wam wszystkim dziękuję za
odpowiedzi i światełka...Za wsparcie duchowe...Każda z nas walczy i może to dziwnie zabrzmi
ale dużo sił dodaje świadomośc że nie jest się samemu i że inni nas rozumieją...Ze tu nikt
nas nie potępi za to że taka drogą szukamy ratunku...że tutaj możemy sie wypłakac i
podzielić swoim bólem i szukac wsparcia,że nikt nam za to nie policzy i nie bedzie jak
psycholog odliczal minut wizyty i klepał medyczne formułki udawał zrozumienie.że dla nikogo
nie jestesmy nastepnym przypadkiem medycznym z problemem emocjonalnym... Dziękuję z
całego serca za miłe i dodajace wiary słowa...Wiem że płyną one z Waszych
serc. Niewymuszone i szczere... Tak jak Wy tak i ja łaczę sie z Wami wszystkimi w tej
walce o przetrwanie. W walce o wiarę i nadzieje ze nasze dzieci sa szczęsliwe,że dane nam
będzie je kiedyś utulic gdy nadejdzie na to czas...
DZIEKUJE...ZA TO ZE
JESTEŚCIE... NIEZNAJOME A TAK BLISKIE...
DLA WASZYCH MALEŃSTW
(*************************) NIECH NASZE ANIOŁKI SPIĄ SPOKOJNIE... TAM JUŻ NIC ZŁEGO
ICH NIE SPOTKA...
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
nielot  
26-06-2009 10:14 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Tak strasznie mi przykro... Dla Lenki (*) Czuwaj nad rodzicami, daj im siłę
w tym czekaniu Maleńka...
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
sarra2008  
26-06-2009 10:45 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
bardzo mi przykro:( dla twego aniolka (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)
mama aniolka Dominiczki,,,, sarra2008
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I
TĘSKNOTA... | |
|
agata38- szczęśliwa mama  
30-06-2009 11:52 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Kochana!, czytam ,czytam i znowu przypominam sobie wszystko
to co zdarzyło się 6,5 roku temu. Wiem co czujesz, pamiętam ten ból, to rozdarcie... U mnie
po kilku dniach wywoływania porodu, gdy nie następowało żadne rozwarcie, gdy nie miałam
żadnych skurczów, czułam tylko otępienie i nijakość usłyszałam, że czekają do południa i
wówczas zrobią cesarkę. Też nie wiem czy ta wiadomość zmobilizowała mój organizm, czy
nadszedł czas ale coś się we mnie zaczęło dziać i postanowili to wykorzystać- z kroplówką,
przy pomocy osób trzecich urodziłam mojego Jasia- chłopca o wadze 3,800 i 58cm, nie miałam
jednak odwagi aby Go przytulić i do dziś nie mogę tego odżałować- nie wiem czy to był lęk
przed martwym dzieckiem, czy ogłupienie po lekach, czy może szok... wiem, że Go nie
zobaczyłam, nie przytuliłam, i zostało mi tylko wspomnienie moich 9 miesięcy ciąży. W
szpitalu zabrali mi nawet całą dokumentację ciążową, dostałam tylko dziwny odpis sekcji
zwłok, z którego nic się nie dowiedziałam oraz akt urodzenia i akt zgonu. Gdy zabrano mi
mojego synka, nagle i ja straciłam kontakt z rzeczywistością, nic nie słyszałam, nic nie
widziałam, nie wiedziałam kim jestem, miałam tylko świadomość swego istnienia ale bez
jakiegokolwiek przyporządkowania(bez imienia, bez nazwiska), tak jakby przestały
funkcjonować u mnie wszystkie zmysły. Mąż, który był przy mnie powiedział, że nie straciłam
przytomności tylko byłam bardzo bardzo dziwna, myślę, że organizm wyłączył się, bo inaczej
zwariowałabym. Też tak jak Ty zastanawiałam się czy mogłam być bardziej upierdliwa i czy
mogłam zapobiec tej śmierci, przecież trafiłam do szpitala już w końcówce, z wysokim
ciśnieniem, z ogromnym opuchnięciem i malutki jeszcze wtedy żył, żył jeszcze po trzech
dniach jak wypisywano mnie ze szpitala i mówiono mi, że dwa tygodnie po terminie to wszystko
w normie, żył jeszcze po dwóch dniach, gdy przyszłam do szpitala na KTG i nie mogli znaleźć
bijącego serduszka, znaleźli tylko echo i powiedzieli, że obrócił się, a po dwóch dniach już
niestety nie usłyszeliśmy nic... Może powinnam się za pierwszym razem uprzeć aby robili
cesarkę (powinnam być dojrzała miałam już 31lat), ale ja nie miałam ani takiej wiedzy, ani
złych doświadczeń. Później powikłania po fatalnym porodzie, cała porozrywana, pozszywana,
z wysoką gorączką i na lekach leżałam w domu i wyłam. Nie byłam na cmentarzu gdy mój maleńki
syneczek był pochowany, ja leżałam w domu i miałam majaki, że to co się stało to się nie
stało. Myślę, że mnie pomogła moja wiara w Boga, leżąc dużo myślałam o Matce Bożej
Bolesnej, która też utraciła swojego Syna i bardzo cierpiała- przecież widziała jak się nad
Nim znęcają i pomyślałam,że to Ona mnie zrozumie i to Ona mi pomoże i modliłam się.... Po
ośmiu tygodniach macierzyńskiego wróciłam do pracy, zaczęłam uczyć w nowej szkole na
zastępstwie, pierwszego dnia powiedziałam w pokoju nauczycielskim co mnie spotkało i myślę,
że łatwiej mi było przeżywać moje ciężkie chwile... w listopadzie zaszłam ponownie w
ciążę, cieszyłam się ale krótko, w sylwestra poczułam, że coś się ze mną dzieje, pojechałam
do szpitala, okazało się, że jestem w trakcie poronienia. Czyszczenie, leżenie, otępienie.
Nie wracam do domu bo coś jeszcze niepokojącego zobaczyli, powiedzieli, że to
najprawdopodobniej ciąża poza maciczna. Do domu wróciłam dopiero na początku lutego, z
dodatkową diagnozą, że mam niedrożny jajowód. Nie rozpaczałam już, zastanawiałam się tylko
jak ułożyć sobie życie bez dzieci, ale może dla innych dzieci, wiedziałam, że muszę odnaleźć
sens życia- w modlitwach nie ustawałam. Okazało się, że dla Boga nie ma nic niemożliwego i
dziś mam troje wspaniałych dzieci- opisałam to w jednym poście- szczęśliwa mama. Dlaczego
tak się rozpisałam, bo wiem,że warto obudzić się z letargu i ŻYĆ, pamiętać, wspominać,
kochać maleństwo ale ŻYĆ. 40 lat to nie jest w dzisiejszych czasach dużo- moje koleżanki
rodzą mając i 45 lat. Życzę Ci abyś tak jak ja jeszcze tuliła, całowała, przytulała swoje
maleństwo i życzę Ci dużo, dużo sił w tych trudnych dniach a dla Twojej maleńkiej Lenki
światełka (**************). Agata. Jaś(+1.10.2002,39tc) Maleństwo(+31.12.2002,10tc) Marysia (5latek) Tereska (3latka) miała być Ula a urodził się Grześ(5miesiący)
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
Enola1  
01-07-2009 21:50 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Dakoto, To wszystko całe Twoje cierpienie i to emocjonalne
(które jeszcze będzie) i to fizyczne - to wszystko to wielki koszmarny "sen",
"sen" który stał się rzeczywistością. Spotykają ludzi w życiu różne sprawy,
różne problemy, ale z tego co napisałaś ze sposobu w jaki zostałaś potraktowana - dla mnie
to zupełne okrucieństwo. Czyż nie lepiej byłoby zrobić cesarkę ? Nie wiem może się mylę,
może były inne względy, które nie pozwalały na to. Ale tamten ból masz już za sobą.
Teraz walka z tym który trawi każdą komórkę ciała. Niektórzy mówią że czas leczy
rany. Ok, ale każde inaczej i u każdego inaczej. Chciałabym Cię jednak prosić żebyś nie
traciła nadziei. NIGDY Ja mam 37 lat w tamtym roku urodziłam mojego synka, zmarł po 5
dniach. Był wcześniaczkiem a ja miałam zatrucie ciążowe. Urodził się w 30 tc. Też miałam
do siebie wiele pretensji. We wrześniu minie rok odkąd nie ma Marcelka. Bardzo za
nim tęsknię I dla niego także będziemy się starać o rodzeństwo. Moja ciocia urodziła
w wieku 44 lat swoje 5 dziecko, trzecie też jej zmarło a każda ciąża u niej to prawie utrata
życia. Trzeba bardzo bardzo mocno wierzyć i jeszcze bardziej się modlić. Tak myślę.
napisz jeśli masz ochotę etja@op.pl pozdrawiam cię serdecznie a dla Twojej
córeczki światełka **************** ********************* *********************
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
jola746  
01-07-2009 22:04 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
bardzo mi przykro,nie zrozumiem nigdy czemu te nasze dzieci nie
dostały szansy na życie. swiatełka dla Lenki(*)(*)(*)(*)(*)(*) a dla Ciebie dużo,dużo
sił!!! malczak
|
|
Re: LENKA- MOJE MARZENIE BÓL I TĘSKNOTA... | |
|
AgaM  
22-07-2009 00:24 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Bardzo mi przykro ,że kolejna mama straciła swoje dziecko. Czytając twoją
historie wróciły te straszne wpomnienia. Zgaodzę sie z Tobą ,ze nie ma nic gorszego niz
pogrzeb własnego dziecka.U mnie minęło 4 miesiące od narodzin mojego aniołeczka a ból i
tęsknota z dnia na dzień są coraz silniejsze. Jeszcze nie było dnia bez łez. Ściskam Cię
mocno. Światełka dla naszych aniołeczków(*)(*)(*) Mama aniołka Michasi (ur. i zm.
20.03.2009r.) i Darusia (ur.20.02.2002 - żyję tylko dla niego)
|
|
Re: LENKA..pustka.... | |
|
DAKOTA  
13-07-2009 09:27 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
mam
dola....wczoraj o 13 moja kolezanka urodzila coreczke.rowno miesiac po moim wyznaczonym
terminie.ciesze sie ale jednoczesnie mam taki dol...mysli mi galopuja. wszystko wczoraj
wrocilo wspomnienie porodu,tesknota za dotykiem wlasnego dziecka.nie wyrabiam momentami
serce mi sie rozrywa na kawalki.chce odsuwac te mysli dlaczego to mnie spotkalo dlaczego to
moje dziecko nie zyje dlaczego jej nie mam...jak mam isc w odwiedziny do swiezo upieczonej
mamy i patrzyc na jej dziecko???jak mam dokonac tego aby sie z nia cieszyc???nie wiem...brak
mi czasem sil na udawanie brak sil na sztuczny usmiech brak sil na to by budzic sie
rano...udaje wciaz i udaje.wczoraj mi cos peklo w duszy.nie czuje nic juz oprocz
pustki..kosmicznie wielkiej pustki.ta cisza w domu pusty pokoik gdzie stalo
łózeczko,wózek...
teraz w Jej łózeczku bedzie spało dziecko innej.jak mam isc i
patrzec na coreczke kolezanki ktora spi w poscieli ktora szylam dla wlasnego dziecka? w
rózowe owieczki???jak mam patrze na to i nie mysleć o własnym dziecku które musialam
zostawic na wadze w szpitalu okryte flanelka szpitalna???wszystko mi stoi przed
oczami.wszystko wraca kazda minuta tych strasznych 4 dni.kazda sekunda porodu i ta chwila
kiedy tulilam Ja w ramionach,ta mimowolna radosc przez lzy ze Ja widze ze Ja trzymam, taka
malenką i bezbronną.ten bol ze ona tam zostala sama...ze Jej nie ma przy mnie.
Chce
wyc a nie moge.Nienawidze siebie za to ze nawet nie moge wyc ze jestem taka wypruta...Byla a
jakby Jej nie bylo...Chyba fiksuje juz...co ze mnie za czlowiek ze juz plakac nawet nie
umiem.
wybacz mi córeczko...tak bardzo mi Cie brak...
|
|
Re: LENKA..pustka.... | |
|
ania27  
13-07-2009 12:03 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Droga
DAKOTO tak bardzo mi przykro - wiem,że nie ma słów pocieszenia dla matki która straciła
swoje dziecko. Moja jedyna córeczka Laurunia odeszła od Nas ponad 7 miesięcy temu.
Ból,żal,rozpacz,tęsknota nadal pozostają takie same - są ludzie którzy mówią(i pewnie w to
wierzą),że z czasem zapomnimy - jak można w ogóle coś takiego wymyślić??????? Doskonale wiem
co czujesz względem nowo narodzonych dzieci bo po tak długim czasie u mnie nic się nie
zmieniło - owszem mijam je na ulicy ale nie wzięłabym żadnego na ręce. Pozdrawiam -
sercem i myślą jestem z Tobą i życzę dużo sił. Lence zapalam miliony najjaśniejszych
światełek (*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)......
Mama Laury{*}
|
|
Re: LENKA..pustka.... | |
|
Enola1  
13-07-2009 12:46 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Dorotko, jestem z Tobą. Jakąś cząstka na pewno i całymi moimi myślami. Wiedz że nic nie
musisz i nie zmuszaj sie do niczego. Jeśli nie jesteś gotowa na to spotkanie to tego nie
rób. Nie ważne czy ktoś to rozumie czy nie (choć wiem że Twoja znajoma na pewno to
zrozumie) po prsotu daj sobie troche czasu. Nie maltretuj się dobrowolnie, bo to w żaden
sposób Ciebie nie znieczuli. Rób tylko to co może i chce zrobić Twoje Serce. Twoje
serce teraz płacze w samotności i ciszy i nie potrzeba do tego łez. Ponieważ nie mamy z
czym i kim walczyć musimy akceptować to co się w nas dzieje. Jest żal bol ale pojawia
sie też pustka. taka tymczasowa pustka żeby zrobić miejsce na nowy żal i nowy ból który
nadejdzie. Troche inny ale ciągle ból, troche inny ale zawsze nasz. Twoje Słoneczko,
Twoja Córeczka jest z Ciebie na pewno bardzo bardzo dumna. W niej jest Twoja siła.
pozdrawiam Cię serdeczie i do usłyszenia Edyta
|
|
Re: LENKA..pustka.... | |
|
jolek  
13-07-2009 17:28 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
To
trudny czas dla Ciebie -wiem i przytulam Dla Lenki promyczki **((****))***((****))** mama Kasieńki
|
|
Re: LENKA..pustka.... | |
|
Wera  
13-07-2009 19:56 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Modlę się o
siły dla nas. Niedługo idę z wizytą do brata a właściwie do jego córeczki.
Przytulam. Światełka dla Lenki (*)(*)(*). mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki
|
|
Re: LENKA..pustka.... | |
|
basiczka  
13-07-2009 21:39 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
droga Dakoto...jak bardzo Ciebie rozumiem i przytulam do mojego serducha...dziś mija
miesiąc gdy urodziłam Gabrysieńkę, moją śpiącą królewnę...zamiast łóżeczka biała trumienka,
zamiast bicia serduszka...cisza...wsłuchuję się z całych sił by usłyszeć, że może jednak
jest, może jeszcze usłyszę jakąś drobną oznakę jej obecności tu i teraz...ale
niestety...czuję tak jak Ty pustkę nie do zniesienia. też nie potrafię płakać...i łzy mnie
opuściły, jest tylko to cholerne otępienie... trzymaj się kochana, nie wiem jak...ale
próbuj... światełko dla Twojej córeczki(*) mama Anielskich dzieciątek Gabrysi(*), Dominisi(*) i Dominika(*)
|
|
Re: LENKA..pustka.... | |
|
EwelinaW  
13-07-2009 23:12 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ta
pustka będzie już zawsze...Ze mną jest ponad rok. Nie jest łatwo się przełamać na pierwsze
spotkanie z maleństwem przyjaciółki/koleżanki/znajomych. To boli,ale mi dawało tez radość i
nadzieję. Nikt mnie do niczego nie zmuszał. Sama ze łzami w oczach brałam na ręce te nie
moje maleństwa, a one dawały zarówno ból, jak i siłę. Nie wiemy, dlaczego nasze dzieci
odchodzą, jak Bóg nas sobie wybrał, ale warto mieć wiarę,że to ma sens i przyniosło coś ze
sobą. Ja odnalazłam cel dla jakiego dane mi było być z moja małą Królewną, przejść razem
przez to wszystko. Życzę Ci,abyś odnalazła swój spokój, swój cel i ukojenie.
p.s. do
przyjaciółki zadzwoń z gratulacjami i powiedz,że na razie nie jesteś w stanie przyjść. Jeśli
to prawdziwa przyjaźń, to przecież zrozumie. Też oddałam część ubranek, które pasowały a
córeczkę przyjaciółki. Gdy ją w nich widziałam, to mnie to cieszyło,że z nich korzysta, a
nie wrzuciła gdzieś w kąt, jakby były jakieś przeklęte.
Przytulam z całego
serca
[*][*] Lence "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|
|
Re: LENKA..pustka.... | |
|
DAKOTA  
14-07-2009 09:17 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Dziekuję
Wam kochane za słowa otuchy i wsparcie.Już mi dziś ciut lepiej...oswajam sie z myśla o
wizycie u malej. mam nadzieje ze dam jednak rade i sie nie rozrycze a gdyby nawet to moze mi
to pomoze.wiecie jak to jest chcialoby sie isc i wziac na rece przytulic ale czlowiek sie
boi wlasnych reakcji zeby sie nie wiem, nie zblaznic albo co...poza tym lepiej nie plakac
nad przyslowiowa kolyska bo bedzie dziecina cale zycie miala ciezko...no mam nadzieje ze dam
rade.
dziekuję Wam wszystkim z calego serca ze jestescie ze wspieracie ze mozna sie
Wam wyzalic i wypruć...
Dla wszystkich naszych Aniołków miliardy
światełek((*********************************)) Brykaja tam pewnie sobie wesolo,obrywaja
pióra Aniołom i ciągną Boga za siwa brodę:-) tak sobie myśle:))
pozdrawiam
cieplutko...
ps.Wera mam nadzieję że też dasz radę na wizycie.Zyczę abys poczula ten
spokój o którym Ci pisalam...bo wiesz zauważylam ze to tylko mój bratanek tak na mnie dziala
zadne inne dziecko.Widac wiezy krwi to nie byle co.Jak tylko mnie odwiedza to leci do
sypialni i gada po swojemu do zdjęcia Lenki a potem laduje mi sie na kolana gapi w oczy i
głaszcze po policzku.A nigdy tak nie robił wrecz nie dawal wziac na rece.Cos w tym jest i to
nie moje urojenia bo brat to zauwazyl i tez sie dziwi.
|
|
Re: LENKA..pustka.... | |
|
Wera  
18-07-2009 11:44 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
To na pewno
miłe uczucie...że taka mała osóbka na swój sposób Cię kocha. Ja niestety nadal nie mogę
odwiedzić bratanicy bo trafiła do szpitala z żółtaczka. Dakota przytulam mocno i
dziękuję za Twoje posty. Mnóstwo jaśniutkich światełek dla naszych dzieciaczków
(*)(*)(*)(*)(*). mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki
|
|
Re: LENKA..pustka.... | |
|
Wera  
22-07-2009 10:54 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Światełka
dla Lenki (*)(*)(*) mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki
|
|
Re: LENKA..pustka.... | |
|
Wera  
24-11-2009 14:51 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Dla
Lenki(*)
Dorotko dawno się nie odzywasz, zaglądasz tu jeszcze czasem. Pozdrawiam. mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki
|
|
Re: LENKA..pustka.... | |
|
patrycja grzybowska  
24-11-2009 16:06 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
dla córeńki twojej (***) mama- ANDRZEJKA ur.w 24 tyg.ciązy (ur.30.11.2006- zm. 3.12.2006) mama 6 letniej Amelki i malutkiego Antosia
|
|
:: w górę ::
|