poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
HANU¦  
22-05-2009 10:55 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Mój Piotru¶ żyje ale ma letaln± wadę. Nie ma dobrego wyj¶cia
poza uzdrowieniem. Zobaczyć go żywego to może znaczyć skazać go na ból, urodzić martwego to
tak boli. Decyzja nie należy do mnie. Najbardziej boję się, że mi go zabior± z ramion, gdy
nie będę jeszcze gotowa, a wiem że nie będę nigdy. Rozmawiałam z pielęgniark± ¶rodowiskow±
ze szpitala na Karowej. Zapewniła mnie, że mogę zobaczyć i przytulić dziecko. I tyle. Reszta
zależy od dobrej woli personelu. Nie ma nawet pokoju pożegnań. W ogóle mało miała dla mnie
zrozumienia, powiedziała, że będę wszystko negocjować jak już będę na sali porodowej (dobra
pozycja wyj¶ciowa do negocjacji). Potem przewoż± ciało do chłodni na Kasprzaka. Czy w innych
warszawskich szpitalach jest lepiej? Będę wdzięczna za Wasze relacje i rady. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
Ostatnio zmieniony 22-05-2009 10:59 przez Krzewska |
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
borsuk69  
22-05-2009 11:37 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
ja tez urodziłam martwe malenstwo i tylko go pogłaskałam
nawet na ręce mi go nie dali tak szybko mi go zabrali!!!!!!!tez bardzo za nim tęsknie ale
bardzo go kocham i zawsze bede go kochać!!!!!!!
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
justka  
22-05-2009 12:04 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Hanu¶ ja też rodziłam Stasia na Karowej. Mam wrażenie że
takie sytuacje przerastaj± nawet personel będ±cy na danym dyżurze i nie ma tu żadnych reguł.
Fakt mój Sta¶ żył i muszę przyznać że robili wszystko aby nie cierpiał bo każdy dotyk
sprawiał mu ból i to było widać. Po wszystkim zapewniono mi oddzieln± salę na oddziale gdzie
nie było dzieci żebym nie cierpiała. Nie jestem zachwycona całym personelem bo lekarz który
mnie prowadził w ci±ży pokpił sprawę i o mały włos nie umarłam ale je¶li chcesz wiedzieć
więcej moje gg10605342 Ada¶(*1995 12tc), Klaudia(1996), Natalia(2001), Sta¶ (35tc 30.04.2008-*14.05.2008) i Pawełek 04.08.2009
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
HANU¦  
22-05-2009 13:51 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Dzięki dziewczyny za odpowiedĽ. Borsuk bardzo Ci
współczuję, że nie potrzymała¶ swojego maleństwa. Gdzie rodziła¶? Justka nie mam gg, ale
jak m±ż wróci może co¶ wymy¶li. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka -
jak to przeżyć | |
|
koraliki1981  
22-05-2009 15:10 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Moja mała też miała wadę letaln± żyła 5
tygodnii...nie chcę Ci robić nadzieji ale może będzie wam dane pobyć razem ...ja też miałam
wizję że dziecko umrze od razu tak lekarze mowili ...ale się tak nie stało ...
Będę
trzymać kciuki żeby dane Wam było co najlepsze..żeby diagnozy się nie
sprawdziły...
trzeba wierzyć ja wierzyłam w cuda
¶ciskam mocno b±dz
dzielna miej nadzieje do końca
mama Liwii
Href="http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl"
target="_blank">http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl
Href="http://liwiaannaszymanska.bloog.pl"
target="_blank">http://liwiaannaszymanska.bloog.pl Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi
http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć - do Justki | |
|
eja  
26-05-2009 10:16 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Justka, nasze dzieci zmarly tego samego dnia i w tym
samym szpitalu, czy my sie znamy? czy sie tylko widywalysmy... Napisz prosze..., nie mam
gg. Mama Aniolkow moich ukochanych... 'Aniol przybyl i odlecial. Raj jest jego domem'.
|
Ostatnio zmieniony 28-10-2009 09:50 przez krzewa |
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
karolina_23  
22-05-2009 18:52 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Kochana, mój synek także miał wadę lataln±. Urodziłam w
41 tygodniu, synek żył tylko 10 minut. Rodziłam w szpitalu w Turku (centrum Polski) tam
opieka była do¶ć dobra, poza paroma wyj±tkami, którzy traktowali mnie i moje dziecko jak
intruzów. Na porodówce położna pytała się czy chcę widzieć dziecko, odpowiedziałam, ze tak
bo przecież to mój największy skarb jaki mam; pytała czy chcę zabrać dziecko i pochować czy
oni maj± się tym zaj±ć, odpowiedziałam, że dziecko zabiorę i sama je pochowam, bym miał
gdzie i¶ć go odwiedzić. Pytała także czemu chcę aby m±ż był przy porodzie, odpowiedziałam,
że m±ż chce być przy nas, chce widzieć nasze dziecko, być może uda mu się zobaczyć je
jeszcze żywe i powiedzieć mu jak bardzo go kocha. Nie wiem czemu ale wszyscy robili wielkie
oczy tak jakbym była jaka¶ nienormalna. Dzisiaj minęło już ponad półtora roku ale ja niczego
nie żałuję. Synka po urodzeniu ochrzczono, bo taka była moja pro¶ba, następnie pokazano mi
go. PóĽniej zabrano do inkubatora gdzie miał w spokoju przej¶ć do wiecznego życia w niebie.
Po chwili powiedziano mi, że synek zmarł i spytano czy chcę go zobaczyć, bez wahania
odpowiedziałam, że tak chcę być z nim jak najdłużej. Pozwolono nam być z nim jeszcze przez
dwie godziny, po tym czasie raz jeszcze lekarze stwierdzili zgon i synek został zabrany do
prosektorium. Po mim wyj¶ciu ze szpitala z męże poszłam po nasze dzieci±tko, ubrali¶my go
sami i tego też nie żałuję. Je¶li chcesz pogadać ze mn± na ten temat to podaj mi swoje gg i
może wtedy uda mi się jeszcze jako¶ ci pomóc. Mama Aniołka Mateuszka (+ 24 paĽ. 2007), Amelki (31.12.2008) i Agatki (16.07.2011).
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
Kasiaok  
22-05-2009 19:48 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Jej kochana ja tez jestem z Turku tylko obecnie mieszkam w
łodzi.Wiesz nie spodziewałam się ,że kogos z Turku moge tu spotkac a pozatym kogos kto
stracial dziecko.Podaje ci emalia k.olej@wp.pl jak chcesz to napisz do mnie Kasiaok
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć....do koraliki1981 | |
|
karolina_23  
23-05-2009 07:49 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Buzia, tak wła¶nie jest... pytaj± o
takie rzeczy dla nas nie pojęte... robi± wielkie oczy gdy mówimy "to nasz
skarb"... dla nich dziećmi s± tylko te zdrowe... ...dla nas mam Aniołków dzieckiem
jest każda - nawet maleńka istotka... ...dla lekarzy (oczywi¶cie nie wszystkich) liczy
się tylko statystyka...
Ale nie tylko oni potrafi± być okrutni - pewna osoba
powiedziała mi takie słowa "usuń je, bo poco będziesz potwora na ¶wiat sprowadzać"
- te słowa będ± boleć już zawsze... Mój synek dla mnie był najpiękniejszy na ¶wiecie i
zawsze będzie moim słodkim małym Skarbem
¦wiatełka dla wszystkich Aniołków
(*)(*)(*) Mama Aniołka Mateuszka (+ 24 paĽ. 2007), Amelki (31.12.2008) i Agatki (16.07.2011).
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć....do koraliki1981 | |
|
HANU¦  
23-05-2009 18:46 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Justyna ze Stowarzyszenia rodziców po
poronieniu zaproponowała mi zdjęcia naszego synka po urodzeniu. Ciesze się jak głupia, chyba
z powodu przeciwwagi do tych komentarzy, o których piszecie. Karolina ja nie mam gg. Mogę
zapytać czy Waszego Synka ze szpitala zabrał zakład pogrzebowy, po tym jak go ubrali¶cie? HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć....do koraliki1981 | |
|
karolina_23  
23-05-2009 21:25 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
tak, ubrali¶my synka i zakład
pogrzebowy przewiózł Mateuszka do kaplicy cmentarnej i następnego dnia był pogrzeb. My
ubierali¶my sami bo tak chcieli¶my. Był cały zamarznięty, ogrzali¶my go własnymi rękoma i
bardzo łatwo pozwolił nam się ubrać. Nie wiem czy ci z zakładu potraktowaliby go tak
delikatnie. Mama Aniołka Mateuszka (+ 24 paĽ. 2007), Amelki (31.12.2008) i Agatki (16.07.2011).
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak
to przeżyć....do koraliki1981 | |
|
paulina812  
23-05-2009 22:30 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Pomysł ze zdjęciami dziecka wydaje
mi się ¶wietny, ja nie mam zdjęć i żałuję. Nie włożyłam też synkowi nic do trumny i też
żałuję (jaki¶ samochodzik czy pluszaczka). Zastanów się też gdzie chcesz żeby był pochowany,
ja po ¶mierci syna chciałam tylko, żeby ten koszmar jak najszybciej się skończył i nie
pomy¶lałam o tym, póĽniej się ocknęłam, że przecież po ¶mierci chcę leżeć obok niego i kilka
miesięcy po pogrzebie przenosiłam trumienkę na inny plac. Warto nad takimi różnymi rzeczami
wcze¶niej się zastanowić a jak pójdziesz do porodu to powiedz wcze¶niej jaka jest sytuacja i
czego oczekujesz od personelu. Ja co prawda rodziłam na południu Polski, zdrowe dziecko
(synek udusił się podczas porodu) a lekarz powiedział mi, że to nie jest widok dla mnie
(zobaczyłam syna dopiero w prosektorium). Trzymaj się dzielnie kochana, jest mi ogromnie
przykro, że musisz to przeżywać. * Paulina, mama Aleksandra (2002), Wiktorka (40 tc *+2007) i Krzysia (2008)
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
dorotas5  
24-05-2009 12:53 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Moja Maleńka Zuzieńka nie miała takiej wady jak Twój synek, ale
rodziłam j± martw±. Nie będę Cie pocieszała, bo bym kłamała. Jest to straszne przezycie.
Cierpiałam strasznie, ale my¶le, ze w ten sposób odpokutowałam chociaż czę¶ć bólu z jakim
byc może Ona musiała się zmierzyć. A przecież była taka maleńka 27 tygodniowa. Bardzo Ci
współczuję i ¶ciskam serdecznie dorota
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak
to przeżyć | |
|
agnieszka brenzak  
24-05-2009 21:48 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Wszystkim współczuje. Ja również jestem bardzo smutna i mam
żal do wszystkich o wszystko i zadaje sobie pytanie DLACZEGO MY!!!!! Urodziłam swojego synka
Adrianka w ¶rode (*20.05.2009)bylam w 27tyg.Miał agenezje nerek(brak nerek)Gdyby nie USG 3D
to nie wiedziała bym o tym do dnia porodu, ponieważ wszystko na tradycyjnym USG u lekarza
prowadzacego wygl±dało prawidłowo.Przynajmniej mi tak mówił.Teraz już wiem,że nie było tak
jak mi mówił.Mam wielki żal.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
HANU¦  
25-05-2009 08:24 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Agnieszko to niewyobrażalny ból. Masz jak±¶ pomoc,
psychologa, żeby się wykrzyczeć? Bardzo Ci współczuję i tak jak Ty nie rozumiem. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
agunia  
25-05-2009 17:58 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Hanu¶ masz racje jest to nie wyobrażalny ból, który wiem, że
nigdy dla nas nie minie. Psychologa nie mam ponieważ mam kochanego męża który mnie wspiera
cały czas.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
Misia79  
25-05-2009 20:05 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Ja rodziłam na Kasprzaka miał to być zwyczajny poród
niestety mój syn urodził się martwy.Po porodzie(wtedy jeszcze nie wiedziałam że moje dziecko
nie żyje ratowano go wtedy) i szyciu przyszła do mnie pani pediatra z moim mężem i
powiedzieli mi że Szymu¶ nie żyje.Potem zapytano mnie czy chcę go zobaczyć.Oczywi¶cie że
chciałam,przywieĽli mi go wtedy i byłam z nim ok 35 min.Siedzieli¶my na sali
porodowej.Personel zachowywał się odpowiednio.Potem zabrano go do prosektorium a mnie do
jednoosobowej sali.A jeszcze jedno przy odbiorze wypisu dostałam zdjęcie mojego
Skarba. Dużo sił Ci życzę i wierzę że mimo wszystko będzie dobrze i zdarzy się cud.Tego
Ci życzę. Monika mama aniołka Szymusia(+18.09.08 39tydz.), Bartusia(ur.19.12.2009)i Tomcia(ur.19.04.2012)
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
krzewa  
26-05-2009 10:31 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Ja na Karowej moglam byc z moim zamrlym synkiem ile chcialam, ale
u mnie bylo troche inaczej, bo moj Alus lezal na OITN i tam zmarl. Personel na
polozniczym? niestety nie byl najuprzejmiejszy, profesorzy przy obchodzie byli wobec mnie
milsi i bardziej empatyczni niz niektore polozne i lekarze, niektore potrafily byc nawet
zlosliwe, ale fakt ze byly tez te z powolania. Dobrze byloby abys po prostu nie byla sama,
abys mogla byc np. z mezem. Nigdy nie wiadomo na czyj dyzur sie trafi. Mama Aniolkow moich ukochanych... 'Aniol przybyl i odlecial. Raj jest jego domem'.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
Enola1  
27-05-2009 12:56 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Mój Maluszek miał sekcję. Kupłam ubranka i pojechałam
do prosektorium z zmiarem ubrania go. Chciałam zrobić to sama. Chciałam ale nie zrobiłam.
Jak przyjechali¶my powiedziano nam że nie możemy tego zrobić. Mozemy ewntualnie patrzeć
jak będzie ubierany przez Pana. A może (tak sobie teraz my¶lę) ten Pan chciał żeby jemu
zapłacić. Ale oczywi¶cie wtedy o tym nie my¶lałam. Bałam sie też widoku przcięć na
brzuszku i główce. Chciałam zachować pamięć innego ciałka. Teraz wiem że zrobiłam
głupio. Nie powinnam na to pozwolić zeby mnie odsunięto ani dac sobie wmówić że lepiej nie
widzieć.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
HANU¦  
27-05-2009 17:02 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Enola tak mi przykro. Życzę Ci żeby spokój powrócił w
swoim czasie. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
HANU¦  
27-05-2009 17:02 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Krzewa współczuję Ci serdecznie. Dziękuję, że podzieliła¶
się wspomnieniami. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
HANU¦  
27-05-2009 17:04 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Misia serdecznie Ci współczuje. Jestem wdzięczna za Twoje
wspomnienia. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
HANU¦  
27-05-2009 17:10 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Ja zdecyduję się na Madalińskiego, jeżeli Piotru¶ umrze przed
porodem. Byłam tam dzisiaj. Oddziałowa jest dobra, wrażliwa, ciepła i kompetentna.
Odpowiedziała na moje pytania i oprowadziła nawet. Dobrze rozumiała moje lęki i potrzeby.
Oczywi¶cie teraz odchorowuję tę wizytę, bo mnie przerosła, ale nie żałuję. Potem będzie
spokojniej. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
daga.m  
28-05-2009 10:57 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
czesc ja rowniesz stracilam swojego Piotrusia i bardzo
bardzo zaluje ze po porodzie go nie zobaczylam To byl ogromny koszmar ale musimy uwierzyc ze
wszystko sie ulozy
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
HANU¦  
05-06-2009 09:37 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Pewnie bym w nic nie wierzyła i tylko rozpaczała, ale tym
razem mam Hanię i staram się żyć normalnie. Raczej ¶wiat mi się podzielił na dwa: ten
codzienny i ten bol±cy. Nie mogę przy Hani zbyt dużo pokazać, bo i tak ma już lęki. W lutym
odszedł jej kochany dziadziu¶, teraz ma chorego ¶miertelnie brata. Daga Piotru¶ to ładne
imię. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego
dziecka - jak to przeżyć | |
|
karolina.ziolkowska  
05-06-2009 13:13 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Moja córka tez urodziła się
martwa, nie widziałam jej i nie pochowałam. Bardzo tego załuje i zawsze będę cierpiała z
tego powodu. Ale napewno moje cierpienie jest mniejsze od cierpienia Jej , kiedy umierała we
mnie a ja o tym nie wiedziałam. Zyczę Ci aby wszystko sie ułozyło, jak najmniej cierpienia i
aby stał sie cud, choć ten jeden raz. karolinaz. wybacz mi córeczko(*)(*)(*)(*) http://martynkakamilka.pamietajmy.com.pl
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
HANU¦  
06-06-2009 20:39 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Karolina na co zmarła Twoja Córeczka? Też się boję niewinnego
cierpienia mojego Piotrusia. Moja lekarka twierdzi, że nie będzie cierpiał w moim brzuchu.
Grozi mu ¶mierć z niewydolno¶ci kr±żenia. Po urodzeniu miałby duszno¶ci, ale w macicy nie
będzie mu duszno. Będzie miał obrzęki, ale to nie powoduje bólu. Nie wiem co my¶leć.
Współczuje Ci bardzo. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
eMKa  
05-06-2009 15:21 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Hanu¶, my¶lami jestem teraz z Tob±. Niedawno przezywałam
pewnie to, co Ty teraz. Parę miesięcy w ci±ży z upragnion± Córeczk±, któr± czekała ¶mierć
okołoporodowa (tak mnie cały czas u¶wiadamiali lekarze). W domu dwójka dzieci obserwuj±ca
mój rosn±cy brzuch i oczekuj±ca Siostrzyczki. Trzeba było z nimi rozmawiać, opowiadac o
aniołkach, przyzwyczajać do tego co nast±pi... A jak wróciłam po porodzie do domu i tak byli
zawiedzeni, że wróciłam sama. Może już wiesz (bo pisałam w innych postach) - moja
Córeczka nie umarła ¶mierci± okołoporodow±, żyła 3 miesi±ce, cały czas w szpitalu, w którym
się urodziła. Odeszła tydzień temu. Może będzie tak, że zobaczysz Piotrusia żywego, że
zd±żysz jeszcze nie raz przytulić Jego cieplutkie Ciałko. A co nieuchronne i tak nas nie
ominie, trzeba to przyj±ć. Jak sama napisała¶ - jedynym dobrym wyj¶ciem byłoby uzdrowienie.
Życzę Ci dużo siły i mimo wszystko jak najwięcej spokojnych i pogodnych my¶li, bo to
ważne również dla Piotrusia.
Zajrzałam na Twój blog. Jak go czytam, to jakbym własne
mysli czytała (z okresu mojej ostatniej ci±ży) - te same pytania, rozterki, w±tpliwo¶ci.
Cięzki to czas dla Ciebie i trudne dni jeszcze przed Tob± (i Twoj± Rodzin±). Ale przejdziesz
przez to dzielnie. Jestem z Tob±.
|
Ostatnio zmieniony 05-06-2009 15:35 przez ziggy |
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
HANU¦  
06-06-2009 20:48 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Dziękuję EMKa. Bardzo Ci współczuję ¶mierci Córeczki. Pomaga
mi trochę, gdy wiem, że kto¶ podziela to, co czuję. Wiem, że najgorsze przed nami. Boję się,
bo już teraz mi bardzo ciężko i Ľle. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
kasia 78  
16-01-2010 01:23 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
dobry wieczör! jestem tu calkiem nowa, tak czytam te posty i
serce mnie boli z bölu i zalu. Chcialam Wam opisac swojä historie. jestem mamä 3,5-letniego
Fabianka i Aniolka Floriana. moja ciäza przebiegala calkiem normalnie do 18-tego listopada.
tejze nocy poczulam böl podobny do skurczy, nie trwalo to ale dlugo. nastepnego ranka
wyszlam z psem na spacer i znowu pojawil sie ten böl. przychodzil i odchodzil. zaniepokoilo
mnie to wiec pojechalam zaraz do swojej lekarki. bylam w 23-cim tygodniu. od razu podläczyla
mnie pod KTG. badanie nie pokazywalo zadnych skurczöw, co mnie uspokoilo. zaraz po tym
wziela mnie na badanie ginekologiczne i juz mi nawet nie pozwolila sie podnosic z fotela.
powiedziala,ze szyjka macicy sie skröcila i muszä mnie od razu operowac. natychmiast mnie
zabrali na sygnalach do szpitala i od razu na sale operacyjnä. wszystko dzialo sie tak
szybko. w ogöle nie dochodzilo to do mnie, nie wierzlam w to, ze to wszystko dzieje sie ze
mnä.przeciez jeszcze przed godzinä sama jechalam samochodem, siedzialam w poczekalni i
czekalam na swojä kolej... dopiero gdy w szpitalu zobaczylam Michala, mojego meza dotarlo do
mnie ze to wszytko dzieje sie naprawde.operacja nie trwala dlugo ok.20 min. chwile po tym
sie obudzilam po narkozie. lekarze byli zadowoleni z przebiegu operacji. moze 10 min. po tym
przyszla nastepna lekarka z Usg. spojrzala na ekran i zaraz go odwröcila, po czym wyszla z
sali i przyszla z innym lekarzem. on z kolei spojrzal i wyläczyl go calkiem. wtedy
uslyszalam zdanie, ktöre juz chyba na zawsze zostanie w moich uszach: "Bardzo mi
przykro ale nie wyczuwamy bicia serca pani dziecka". to byl najgorszy moment mojego
zycia, tak myslalam do chwili gdy musialam urodzic mojego synka. Florian urodzil ok. godz.
3.30. wazyl tylko 176g. co wskazywaloby na to ze musialo byc cos nie tak. odpowiedzi na
nasze pytanie co bylo tego powodem jeszcze nie dostalismy. minely juz prawie 2 miesiäce, a
my ciägle jeszcze czekamy na obdukcje.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
magdao  
07-06-2009 23:30 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
witam. ja Klaudusie urodzilam na inflanckiej w
wawie. wiedzialam ze umarla we mnie, mimo tego lekarze nie zdecydowali sie na cesarke, tylko
meczyli 3 dni zanim urodzilam... w dodatku nie pozwolili zobaczyc, nawet nie zapytali sie
czy chce ja pozegnac... a nastepnego dnia wypuscili do domu... zaklad zalatwil formalnosci i
teraz moge jezdzic na cmentarz i ja odwiedzac... trzymaj sie, Magda magda
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
malgosia  
05-06-2009 14:02 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
moj aniolek odszedł w katowicach ligocie i jak weszlam na
oddzial lekarka powiedziala ze lepiej jak teraz zmarla niz przy nastepnej operacji
pozegnalam sie z nia mimo tego ze chciała, byc z nia dluzej lekarka mnie wyprosila poniewaz
niby nie mogla dluzej lezec na sali z innymi dziecmi
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
HANU¦  
06-06-2009 20:49 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Małgosia ile żyła Twoja Córeczka, dlaczego umarła? Leżała na
wspólnej sali? HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
malgosia  
06-06-2009 21:13 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
miała pół roku zmarła dwa dni po operacji serduszka asd i vsd po
operacji lezała na sali z innym dzieckiem dzisiaj mija dwa tygodnie jak jej nie ma tesknie i
kocham
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
HANU¦  
07-06-2009 20:15 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Małgosiu nie umiem wyrazić jak mi przykro i smutno. Jak sobie
dać radę wobec takiej tragedii? HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
malgosia  
07-06-2009 22:04 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
hanus dzieki za słowa otuchy ale ten ból jest nie do zniesienia
kazde wspomnienie jej konczy sie placzem i tak chyba juz zostanie swiatelka dla naszych
aniolków(*)(*)(*)(*)(*)
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
tacozapomniała  
07-06-2009 22:19 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
małgosiu, jakże Cie rozumiem. Mój synek tez zmarł w
szpitalu, osamotniony, zaniedbany. Wtedy nie można było nawet widzieć dziecka, a co dopiero
być z nim na oddziale. Przezyłam szok, horror i to wszystko, co przezywaja mamy z forum.
Straszne. Ale powiem CI, ze chociaż teraz wydaje sie to niemożliwe, z czasem ból osłabnie,
nie będziesz tyle my¶leć,życie potoczy sie znów własnym torem. Nie wiem, jak Cie pocieszyc,
daje CI tylko nadzieję, a to jest bardzo wazne. Izabela S.
|
|
ruszyła grupa | |
|
HANU¦  
15-07-2009 21:33 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Witajcie, Piotru¶
żyje. To już chyba 27 tc. Wzmaga mi się lęk przed usg, 24 lipca. Bardzo się boję, że pomimo
mojej naiwnej wiary, ze ma się dobrze, okaże się, że jest już bardzo chory i koniec
bliski. Osoby z Warszawy i okolic zapraszamy na grupę wsparcia, która wła¶nie ruszyła. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: ruszyła grupa | |
|
Marlena  
15-07-2009 22:28 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Przytulam i wirtualnie przekazuje duzo sily. __________________________________
Tomulek(27tc) Dzieci±tko(12tc) Maleństwo (6tc)
|
|
Re: ruszyła grupa | |
|
Soffija  
17-07-2009 01:57 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Byłam na Waszym blogu. Przeczytałam wszystko i chciałabym
wysłuchać wszystkiego, czego nie napisała¶. Je¶li potrzebujesz słuchacza.
Bardzo.
...Moja znajoma urodziła chorego chłopca. Miał żyć kilka miesięcy, przeżył 2
lata. Jego choroba nie przebiegała dramatycznie. Przebieg miała łagodny. Chłpczyk ten nadal
ma swój pokoik. Umeblowany. Z zabawkami. Gdy Jego Mama tam wchodzi, obecno¶ć Chlopczyka
porusza anielski, wietrzny dzwoneczek przy lustrze - Chołpczyk się z Mam± wita... Jego
Rodzice, Dziadkowie i Wujek ¶więtuj± rado¶nie kolejne rocznice Jego urodzin. On nie BYŁ. On
JEST z nimi. A Jego Mama nie BYŁA matk±, lecz wci±ż MA synka. Jest taka szczę¶liwa, gdy o
Nim mówi. O tajemniczych podarunkach dla Niego, na Jego grobie. Niezwykła jest więĽ pomiędzy
t± Dwójk±. Tak jakby stale siedział Jej na ramieniu u¶miechnięty synek w miniaturce, tylko
niewidzialny. Nie wiem, czemu Ci o tym piszę.. RADO¦Ć pomimo rozpaczy (a więc już nie
rozpacz), ISTNIENIE pomimo fizycznego braku (a więc jednak obecno¶ć) i NIEROZŁˇCZNO¦Ć - to
atrybuty tej Dwójki. S± wspaniali i ...godni nasladowania. Pisze o tym też mama Aniołka -
Zosieńki (28.08.2006 - 31.08.2006).
|
Ostatnio zmieniony 17-07-2009 01:59 przez Soffija |
Re: ruszyła grupa | |
|
DAKOTA  
17-07-2009 09:21 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Hanu¶...Modlę
sie za Was oboje, aby stał sie cud i było wszystko dobrze...Boże tak bardzo jeste¶ dzielna
nie moge sobie nawet wyobrazic co przechodzisz.Ja urodzilam martwa coreczke,wiadomosc o jej
zgonie to byl grom z nieba...A Ty juz masz sie oswajac z mysla o tym ze mozesz stracic
dzieciatko???Boze czy nie ma juz sprawiedliwosci w tobie???Ja nawet nie wiem co napisac,jak
pomóc... Modle sie i calym sercem jestem z Wami...
mama Aniołka Lenki
37tydz(*+25-05-2009)
|
|
czekamy na echo | |
|
HANU¦  
18-07-2009 22:46 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Dziękuję za
Wasze ciepło i uwagę. To mi dużo daje. Nie mam wyj¶cia (jak każda z nas) i muszę być
dzielna, choćbym się tego nigdy po sobie nie spodziewała. Boję się coraz bardziej. W
pi±tek 24 lipca idziemy na usg. Wszystko się okaże. Bardzo się boję. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: czekamy na echo | |
|
jolek  
19-07-2009 09:17 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Dużo sił
Ci życzę . Głaski dla Piotrusia . Pamiętam o Was w modlitwie mama Kasieńki
|
|
Re: czekamy na echo | |
|
Wera  
19-07-2009 09:27 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Również życzę
Ci wielu sił. Piotru¶ jest z pewno¶ci± dumny że ma tak dzieln± mamę. Jeste¶ cudown± kobiet±.
Zapewniam o pamięci w modlitwie. "Przybliżmy się...z ufno¶ci± do tronu łaski, aby¶my
otrzymali miłosierdzie i znaleĽli łaskę dla uzyskania pomocy w stosownej chwili." (List
do Hebrajczyków 4,16) mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
madzia24  
19-07-2009 10:18 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Na samym pocz±tku bardzo współczuje i wiem ,że inne słowa tu
nic nie pomog± po prostu mocno cię przytulam ¶wiatełka dla twoich maluszków.Jaswoj± Julitkie
urodziłam w bydgoszczy w Bizielu miałam ceserski ciencie (28 tydz małabyła położnona
poprezcznie i miały¶my obie poważne zakażenie i zagrożenie życia)Pamiętam niewiele .Gdy mnie
przewieĽli do bygdyszczy z mojego szpitala uspokajali mnie bo po mimo tego ze wody mi
odeszly był to 28 tydz ktg bylo dobre mała fikała nadal w brzuszku .mówili mi że potrzymaja
mnie jaki¶ czs na bezwodziu i poród (podaja małej leki na pozprezenie płycek)Kamień z serca
mi spadł pojawiła się nadzieja bo dzieci już w tym wieku maj± duże szanse aby żyć .Zaczeli
mi robić badania i nagle wpada do sali porodowej caly tabun lekarzy z wiadomo¶cia---na stół
-zakażenie natychniastowe ci±cie-rozryczałam się .Położna spytała mnie siejak mała ma mieć
naimie i czy po porodzie j± ochrzcić .Zgodziłam się wiedziałam ,żę za chwile moj± Julitka
przyjdzie na ¶wiat bałam sięale miałam nadzieje .Nie pamietam tego momentu (chyba co¶ mi
podali w znieczuleeniu mialam znieczulenie miedzyoponowe)Pamiętam zament i inkubatorek dla
mojej Małej.PóĽniej obudziłam się na sali poporodowej z czym¶ cieżkim i ciepłym na brzuchu
po chwili przyszla do mnie pani doktor z intensywnej terapi i powiedziała ze Julitka nadal
walczy o życie choć szanse s± coraz mniejsze bo nie reaguje na żadne leki i 2 razy już się
zatrzymała ,rozwyłam się i usnełem nie wiem ile czasu minelo ale chyba nie dużo ponownie
przyszla mówi±c mi że mała odeszła .Chciałam do niej i¶ć lecz nie miałam siły nie moglam się
zwóczyć z łóżka .Lekarka spytał się mnie czy nie przewieć mnie na osobna sale bo maj±
tak±jednoosobawa.Zgodziłam się chciałam być sama wyryczeć się powspominać ten czas gdy Mała
była we mnie .Nadszedł ranek pierwszy odchód siostry oddziałowej prosiłam ja aby cho¶ na
wózku ale zawiozla mnie doMałej niestety się nie zgodziła bo mmój stan był ciężki
(podłaczona byłam pod szereg kroplówek i cos tam jeszcze)rozwyłam się bo nawet jej
niezobacze nie przytule i nie pożegnam.Po jakim¶ czasie weszła do mnie z maleńkim
zawini±tkiem -spytałam czy to moj± Julcia skineła głow±.Podała mi j± i powidziała ,że
zastawi nas same i poĽniej przyjdzie .Wziełam j± na rece wygladała jak by spała była taka
malutka i ¶liczna płakałam prosiłam boga aby się obudziła nie chciałam wierzyć ze to
nieprawda ze ona nie żyje przytuliłam ja najmocniej jak potrafiłam wziełam ja pod koc aby
nie zmarzla rozmawiałam z nia .Po jakim¶ czasia przyszła położna po moj±Malutk± pomogła mi
się z ni± pożegnać .Nasetmpne dni był koszmarem kroplówka za kroplowka ale to nic ból
fizyczny był niczymw porównaniu z tym co czułam.Dobijały mnie wizyty u mnie w sali
mianowicie kilka minit po tym jak pożegnałam się z Mała pojawiła się pani z ciuszkami dla
malej (taka wyprawka dla mam od szpital)rozbeczałam się kobieta mnie przeprosila ii wyszla
bez słowa ,oĽniej mi przynie¶li ksi±zeczkie zdrowia mojej małej na domiar wszstkiego
pojawiła się pani która chciała mnie nauczyć karmić piersi± .Rany jaki ból mi sprawiała
każda z tych wizyt.Choć najmilej wspominam t± pania co uczyła karmić piersi± bo poĽniej
odwiedzała mnie codziennie rozmawiała ze mna pozwalała się wyżalić i wypłakać poradziła mi
abyn napisała list do Julci(niezrobiłam tego do dzi¶ na razie nie potrafie)Szale goryczy
przelało to że sala w której się znajdowałam był na przeciwko sali noworodków (tam gdzie
znajdowały się tuż po porodzie)Ranu co za ból nie mogłam patrzeć na to na szysze¶liwych
rodziców male dzieci,Po kilku dniach wypisałam się na własne żadanie -niestety nie było mnie
na pogrzebie Julitki ale ja się zd±żyłam z ni±pożegnać .Nadał bardzo boli często płaczę
może to pomaga mi niezwariować .Często też siadam przedkartk± papieru aby napisać ten list
ale nie mogę łzy mi nie pozwalaj± .Jedyne co mi pozostało to wspomniennia i mojej małej o
tym że była i jest w moim serduszku zasze mogę z nia porozmawiać prawie tak jak by była w
moim brzuszku bo bardzo lubiłam z ni± wtedy rozmawiać .Julciu Kocam Cię. magda
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć | |
|
HANU¦  
19-07-2009 21:19 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Kochana Magdo, dzięki, że napisała¶. Bardzo mi przykro, że Julitka
odeszła. ¦ciskam Cię gor±co. ¦wiatełko dla Julki. Pomysł z listem jest chyba rzeczywi¶cie
dobry. Może też spróbuję. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
Justyna_82  
19-07-2009 22:25 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
A ja czytam i czytam a to Ty HANU¦ podpowiadasz jak już
po tym wszystkim poradzić sobie po porodzie kochanego martwego dziecka. Nie wiem jak to się
tutaj stało ale to Ty zaczeła¶ pocieszać nas..........dziękuję.....Poproszę moj± córeczkę
aby porozmawiała z tym na górze aby w tym całym nieszczę¶ciu, poprowadził Ciebie aby dał
Tobie trochę ukojenia
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
pauli04  
20-07-2009 18:38 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
witajcie jestem tu dzis po raz pierwszy czytam ten post i
chcialam opowiedziec wam moja historie. mam siedmioletniego syna dlugo zbieralismy sie na
kolejne dziecko ale udalo sie bylam w ci±ży nie powiem czulam sie okropnie wymioty
oslabienie lekarz przepisywał żelazo bo jego zdaniem ci±gla ``zaczynała`` mi sie anemia nie
bardzo pamietalam jak czulam sie w pierwszej ciazy ale na pewno bylo lepiej w listopadzie
lekarz stwierdzil u mnie rozwarcie na palec wiec magnez i do domu. caly czas bylam jakas
niepewna ale zagluszalam to radoscia oczekiwaniem na dziecko nawet nie pomyslałam ze moze mi
sie cos tak strasznego przydarzyc w 36 tygodniu poszlam do lekarza bo jakos bardzo slabo
czulam ruchy a do tego bylam przeziebiona lekarz zbadal mnie i zrobil zdawkowe usg kiedy
tydzien pozniej przyszlam na umowiona prywatna wizyte okazalo sie ze moje malenstwo nie
zyje. bylam jak w amoku na drugi dzien w szpitalu wywolano u mnie porod bylo to ciezkie i
straszne przezycie w pewnym momencie myslalam ze nie dam rady urodzic przeciez i tag nie
uslysze płaczu bo ono nie zyje ale wtedy pomyslalam sobie o moim starszym synu i dalam rade
jedyne co nie daje mi spokoju do dzis i to pozostanie ze do konca zycia to swiadomosc tego
ze nie chcialam zobaczyc mojego wlasnego dziecka i nie widzialam nie potrafie teraz dociec
dlaczego tak postapilam przeciez to byl moj syn najkochansze dziecko na swiecie nie wybacze
sobie tego. Piotrusiu to dla ciebie(**)
wiec teraz sie zastanawiam czy nie wolala
bym byc przygotowana na taka sytuacje ja wiem ze to glupio zabrzmialo na to nigdy sie nie
jest gotowym ale przynajmniej nie jest to taki grom z nieba. pauli
|
Ostatnio zmieniony 20-07-2009 18:39 przez pauli04 |
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć | |
|
HANU¦  
20-07-2009 22:43 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Masz rację Pauli. Ja się cieszę, że wiem o chorobie Piotrusia. To daje
jakie¶ minimalne poczucie adekwatno¶ci i kontroli nad swoim życiem. Tyle, że nie da się
towarzyszyć choremu dziecku i już je opłakiwać. Wybrałam towarzyszenie i usiłuję cieszyć się
tym, co mam, tym krótkim czasem. Tym samym jestem nieprzygotowana na odej¶cie Piotrusia. I
boję sie tego bardzo. Nie obwiniaj się o to, że nie zobaczyła¶ swojego Synka. Możesz go
wci±ż pożegnać np. napisać list, jak Magda. Problem z naszymi dziećmi jest chyba taki, że
s± mało realne. Ty i ja nie widziały¶my ich. Ja wczoraj napisałam do Piotrusia i dzi¶ też
zamierzam. Może usiłuję w ten sposób budować jak najwięcej wspomnień. Bo tak naprawde to, co
się może wydarzyć między mn± a Piotrusiem? Kilka kopniaczków. To się łatwo zaciera. A jak
napiszę list, to już trochę jak rozmowa. ¦ciskam mocno.
Justyna ja mam poczucie, że
dostaję tu mnóstwo wsparcia. Całuję. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak
to przeżyć | |
|
paulina812  
20-07-2009 22:56 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
HANU¦ napisał(a): Tym samym jestem nieprzygotowana
na odej¶cie Piotrusia. I boję sie tego bardzo.
Wiesz, na odej¶cie dziecka chyba nie
da się przygotować, nigdy. Mój syn zmarł przy porodzie i tak bardzo żałowałam, że nie żył
chociaż kilku minut, żebym mogła zobaczyć kolor jego oczu, powiedzieć jak bardzo go kocham i
, że będę za nim tęsknić. Ale gdyby żył te dwie minuty żałowałabym, że nie żył jeszcze dwie
dłużej, jeszcze pół godziny, jeszcze jeden dzień...., targowałabym się ze ¶mierci± o każd±
sekundę jego życia. Przeczytałam Twój blog, jeste¶ bardzo dzieln±, siln± i wspaniał±
mam±, trzymaj się. * Paulina, mama Aleksandra (2002), Wiktorka (40 tc *+2007) i Krzysia (2008)
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć | |
|
Agik  
21-07-2009 01:07 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Hanu¶ dużo,dużo sił.... Aga Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)
Zmartwienie jest jak piasek pod muszl± ostrygi: mała ilo¶ć wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
HANU¦  
14-10-2009 23:13 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Dawno nie pisałam. Piotru¶ zmarł przy porodzie 1 paĽdziernika
w 38 tc. Był ¶liczny. Bardzo za nim tęsknię. I nie radzę sobie z żalem i zło¶ci±. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
tacozapomniała  
14-10-2009 23:25 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
¦wiatełka dla Piotrusia(*)(*)(*)
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
Mamona  
14-10-2009 23:27 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Ogromnie mi przykro...
Mocno
przytulam.
Dla Piotrusia (***)
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
MonikaKo  
15-10-2009 07:51 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Piotruniu(***)(***)(***) Monika mama Juleńki(*+06.07.2007r,38tc)
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
angel.mp  
15-10-2009 08:22 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Dla Piotrusia(*)(***) (*) Mama ziemskiego Eryczka
(6lat) i Aniołka Emilki(+2.10.2009) angel.mp Mama Emikli (+02,10,2009)aniolkowych kruszynek (+10 tydz) (+7 tydz )(+ 5 tydz) i ziemska mam Eryka Ciocia aniołka Natanielka(+14.11.2012 ) http://emilkapiniaz.pamiet
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
karolina_23  
15-10-2009 08:21 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Bardzo mi przykro... tulę cię mocno... dużo sił
życzę... ¦wiatełka dla Twojego Piotrusia (*)(*)(*) Mama Aniołka Mateuszka (+ 24 paĽ. 2007), Amelki (31.12.2008) i Agatki (16.07.2011).
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
jolek  
15-10-2009 09:20 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Dla Piotrusia (****) mama Kasieńki
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć | |
|
irys  
15-10-2009 09:27 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Dla Piotrusia (***) a dla mamy wielu sił... Tak bardzo mi
przykro. mama Uli[*] i Łukasza
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
limonka  
15-10-2009 09:34 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Dla Ciebie Piotrusiu (*)(*)(*)
Hanus, ogromnie mi
przykro:((
Ps. Twój wiersz z bloga "Winny" oddaje wszyskie moje
obecne uczucia, dziękuje Ci za niego. --------------------------------------------- I codziennie Ciebie brak...
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć | |
|
eja  
15-10-2009 10:07 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Tak mi przykro... Hanus, trzymaja sie... Dla Twoich aniolkow (*)(*)(*) Mama Aniolkow moich ukochanych... 'Aniol przybyl i odlecial. Raj jest jego domem'.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć | |
|
Wera  
15-10-2009 10:10 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Przykro mi Hanu¶, życzę Ci dużo sił, Piotru¶ jest z innymi
aniołkami i czuwa nad Wami (*)(*)(*) Przytulam mocno. mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć | |
|
Sty¶  
17-10-2009 21:42 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Aniu dobrze znam to uczucie i cały czas jeste¶my my¶lami przy Tobie.
Twój synu¶ jest ¶liczny, dzielny chłopczyk. Pięknie piszesz o swoich odczuciach. W tym
trudnym czasie po za¶nięciu Kazia, kiedy emocje opadły wylewałam swój smutek ze łzami, ale
otrzymałam też dar pisania dla niego, st±d też moje nieporadne próby wierszowane. Może i
Tobie pomoże przelanie uczuć na papier.... Przytulam z całego serca. Pamiętamy o
Was:)
--------------------------------------------------------------- Niebo
nTak bliskie i tak dalekie
Pełne nadziei
Panie Moja miło¶ć jest
wielka Tęsknota co dławi Ból co podcina skrzydła
I to pragnienie
By
tulić go w ramionach….
mama Kazia + 06.03.2007 39tc.
|
|
Re: poród kochanego
martwego dziecka - jak to przeżyć | |
|
Konrad 14 sierpnia 2009  
18-10-2009 16:08 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Swiatelka dla dzielnego
Piotrusia. Wiem co przeszlas i jak to boli... Musimy sie jakos trzymac choc to takie
trudne...Ja nie moge przestac plakac i jest mi coraz gorzej. Sciskam mocno.
Piotrusiu(*)(*)(*)(*) Konradku kocham Cie(*) annajankowska.pamietajmy.com.pl
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
Soffija  
18-10-2009 19:54 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Strasznie, strasznie mi przykro.. Dopóki to się
nie stanie, nie wierzymy, że to możliwe, realne, że to nie pomyłka..
Przytulam Cię z
całych sił. J. (mama aniołka Zosieńki, ktora ma już w niebie 3 latka)
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to
przeżyć | |
|
andzias2  
18-10-2009 20:03 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)dla Piotrusia. Ania mama Olguni ur.04.02.2009-zm.07.04.2009, Amelki ur.2006 i małej nadzieji-Noemi 11.03.2010
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć | |
|
HANU¦  
27-10-2009 23:02 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Dziękuję za wsparcie.
Po etapie zaprzeczania, miałam fazę
ostrego buntu, potem rezygnacja. Teraz wszystkiego po trochu: apatia, drażliwo¶ć, w¶ciekło¶ć
i nadal zdarza mi się my¶leć, że to chyba nie dzieje się naprawdę.
Pozdrawiam
Was. ['] dla wszystkich naszych zmarłych dzieci - ich ¶więto wkrótce. HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć | |
|
Moa  
28-10-2009 00:50 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Gdy ja urodzilam moja coreczkie martwom przez cesarskie ciecie to
przywiwzili nam ja zaraz gdy wrucilam na sale i byla z nami przez caly dzien az do wieczora.
Wieczorem zabrali nam Ja na dol do szpitalnej kostnicy. Zostalismy w tym szpitalu jeszcze
przez 3 dni i o kazdej poze dnia i nocy kidy tylko poprosilismy zawsze nam Ja
przywiezili.Moglismy sie z Nia pozegnac. Mamy tez zdjecia naszej Kochanej Coreczk, chociaz
to. Nie wjem co mozna wynegocjowac w Polsce ja mieszkam za granica. Uwazam ze kazdy rodzic
ma prawo do swojego dziecka, wazne zeby kostnica byla w tym samym szpitalu co porud to
latwjej. Zdjecia sa tez ogromnie wazna pamjatka
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć | |
|
HANU¦  
28-10-2009 12:14 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Moa, tu gdzie rodził się Piotru¶ (też cc) tzn. w Warszawie w szpitalu
¶w. Rodziny to, o czym piszesz jest na szczę¶cie standardem i nie trzeba tego negocjować.
Niestety nie jest to powszechne w Polsce całej. ['] ¶wiatełko dla Twojej córeczki HANU¦ ['] Zosia 23.06.2002. ['] Paweł 27.12.2002. Hanka ur. 26.09.2004. ['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
|
|
Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć | |
|
BOGUSIA  
28-10-2009 12:37 |
[ ] [OdpowiedĽ] [Widok uproszczony]
|
Trzymaj się kochana i zobacz swoje maleństwo będzie ono najpiękniejsze
na ¶wiecie.Ja nie mogłam przytulić mojego synka dopiero w trumience ucałowałam jego czółko
był ¶liczny jak by spał.Po kremacji zabrali¶my Igorka do domu w maleńkiej urnie .Dopiero
potem załatwili¶my resztę formalno¶ci.Siły ci życzę przytulam.Mama Igorka 36tc¶wiatelka dla
twego dzielnego chłopczyka (*)(*)(*) BOGUSIA
|
|
:: w górę ::
|