dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> ARCHIWUM
Nie jeste¶ zalogowany!       

poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
22-05-2009 10:55
[     ]
     
Mój Piotru¶ żyje ale ma letaln± wadę. Nie ma dobrego wyj¶cia

poza uzdrowieniem. Zobaczyć go żywego to może znaczyć skazać go na ból, urodzić martwego to

tak boli. Decyzja nie należy do mnie. Najbardziej boję się, że mi go zabior± z ramion, gdy

nie będę jeszcze gotowa, a wiem że nie będę nigdy. Rozmawiałam z pielęgniark± ¶rodowiskow±

ze szpitala na Karowej. Zapewniła mnie, że mogę zobaczyć i przytulić dziecko. I tyle. Reszta

zależy od dobrej woli personelu. Nie ma nawet pokoju pożegnań. W ogóle mało miała dla mnie

zrozumienia, powiedziała, że będę wszystko negocjować jak już będę na sali porodowej (dobra

pozycja wyj¶ciowa do negocjacji). Potem przewoż± ciało do chłodni na Kasprzaka. Czy w innych

warszawskich szpitalach jest lepiej? Będę wdzięczna za Wasze relacje i rady. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.
Ostatnio zmieniony 22-05-2009 10:59 przez Krzewska

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
borsuk69  
22-05-2009 11:37
[     ]
     
ja tez urodziłam martwe malenstwo i tylko go pogłaskałam

nawet na ręce mi go nie dali tak szybko mi go zabrali!!!!!!!tez bardzo za nim tęsknie ale

bardzo go kocham i zawsze bede go kochać!!!!!!! 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
justka  
22-05-2009 12:04
[     ]
     
Hanu¶ ja też rodziłam Stasia na Karowej. Mam wrażenie że

takie sytuacje przerastaj± nawet personel będ±cy na danym dyżurze i nie ma tu żadnych reguł.

Fakt mój Sta¶ żył i muszę przyznać że robili wszystko aby nie cierpiał bo każdy dotyk

sprawiał mu ból i to było widać. Po wszystkim zapewniono mi oddzieln± salę na oddziale gdzie

nie było dzieci żebym nie cierpiała. Nie jestem zachwycona całym personelem bo lekarz który

mnie prowadził w ci±ży pokpił sprawę i o mały włos nie umarłam ale je¶li chcesz wiedzieć

więcej moje gg10605342 
Ada¶(*1995 12tc), Klaudia(1996), Natalia(2001), Sta¶ (35tc 30.04.2008-*14.05.2008) i Pawełek 04.08.2009 :)

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
22-05-2009 13:51
[     ]
     
Dzięki dziewczyny za odpowiedĽ.
Borsuk bardzo Ci

współczuję, że nie potrzymała¶ swojego maleństwa. Gdzie rodziła¶?
Justka nie mam gg, ale

jak m±ż wróci może co¶ wymy¶li. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
koraliki1981  
22-05-2009 15:10
[     ]
     
Moja mała też miała wadę letaln± żyła 5

tygodnii...nie chcę Ci robić nadzieji ale może będzie wam dane pobyć razem ...ja też miałam

wizję że dziecko umrze od razu tak lekarze mowili ...ale się tak nie stało ...

Będę

trzymać kciuki żeby dane Wam było co najlepsze..żeby diagnozy się nie

sprawdziły...

trzeba wierzyć
ja wierzyłam w cuda

¶ciskam mocno
b±dz

dzielna
miej nadzieje do końca

mama Liwii

Href="http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl"

target="_blank">http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl


Href="http://liwiaannaszymanska.bloog.pl"

target="_blank">http://liwiaannaszymanska.bloog.pl
 
Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi

http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
borsuk69  
23-05-2009 10:10
[     ]
     
woj.Swietokrzyskie 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć - do Justki
eja  
26-05-2009 10:16
[     ]
     
Justka, nasze dzieci zmarly tego samego dnia i w tym

samym szpitalu, czy my sie znamy? czy sie tylko widywalysmy... Napisz prosze..., nie mam

gg. 
Mama Aniolkow moich ukochanych... 'Aniol przybyl i odlecial. Raj jest jego domem'.
Ostatnio zmieniony 28-10-2009 09:50 przez krzewa

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
karolina_23  
22-05-2009 18:52
[     ]
     
Kochana, mój synek także miał wadę lataln±. Urodziłam w

41 tygodniu, synek żył tylko 10 minut. Rodziłam w szpitalu w Turku (centrum Polski) tam

opieka była do¶ć dobra, poza paroma wyj±tkami, którzy traktowali mnie i moje dziecko jak

intruzów. Na porodówce położna pytała się czy chcę widzieć dziecko, odpowiedziałam, ze tak

bo przecież to mój największy skarb jaki mam; pytała czy chcę zabrać dziecko i pochować czy

oni maj± się tym zaj±ć, odpowiedziałam, że dziecko zabiorę i sama je pochowam, bym miał

gdzie i¶ć go odwiedzić. Pytała także czemu chcę aby m±ż był przy porodzie, odpowiedziałam,

że m±ż chce być przy nas, chce widzieć nasze dziecko, być może uda mu się zobaczyć je

jeszcze żywe i powiedzieć mu jak bardzo go kocha. Nie wiem czemu ale wszyscy robili wielkie

oczy tak jakbym była jaka¶ nienormalna. Dzisiaj minęło już ponad półtora roku ale ja niczego

nie żałuję. Synka po urodzeniu ochrzczono, bo taka była moja pro¶ba, następnie pokazano mi

go. PóĽniej zabrano do inkubatora gdzie miał w spokoju przej¶ć do wiecznego życia w niebie.

Po chwili powiedziano mi, że synek zmarł i spytano czy chcę go zobaczyć, bez wahania

odpowiedziałam, że tak chcę być z nim jak najdłużej. Pozwolono nam być z nim jeszcze przez

dwie godziny, po tym czasie raz jeszcze lekarze stwierdzili zgon i synek został zabrany do

prosektorium. Po mim wyj¶ciu ze szpitala z męże poszłam po nasze dzieci±tko, ubrali¶my go

sami i tego też nie żałuję. Je¶li chcesz pogadać ze mn± na ten temat to podaj mi swoje gg i

może wtedy uda mi się jeszcze jako¶ ci pomóc. 
Mama Aniołka Mateuszka (+ 24 paĽ. 2007), Amelki (31.12.2008) i Agatki (16.07.2011).

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
Kasiaok  
22-05-2009 19:48
[     ]
     
Jej kochana ja tez jestem z Turku tylko obecnie mieszkam w

łodzi.Wiesz nie spodziewałam się ,że kogos z Turku moge tu spotkac a pozatym kogos kto

stracial dziecko.Podaje ci emalia k.olej@wp.pl jak chcesz to napisz do mnie 
Kasiaok

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
koraliki1981  
23-05-2009 02:08
[     ]
     
jak można spytać matkę dlaczego chce się zobaczyć

swoje dziecko!!!!

Kary godne

mama Liwii 
Mama Aniołka Liwii i ziemskiej Marysi

http://liwiaannaszymanska.pamietajmy.com.pl


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć....do koraliki1981
karolina_23  
23-05-2009 07:49
[     ]
     
Buzia, tak wła¶nie jest... pytaj± o

takie rzeczy dla nas nie pojęte... robi± wielkie oczy gdy mówimy "to nasz

skarb"... dla nich dziećmi s± tylko te zdrowe...
...dla nas mam Aniołków dzieckiem

jest każda - nawet maleńka istotka...
...dla lekarzy (oczywi¶cie nie wszystkich) liczy

się tylko statystyka...

Ale nie tylko oni potrafi± być okrutni - pewna osoba

powiedziała mi takie słowa "usuń je, bo poco będziesz potwora na ¶wiat sprowadzać"

- te słowa będ± boleć już zawsze... Mój synek dla mnie był najpiękniejszy na ¶wiecie i

zawsze będzie moim słodkim małym Skarbem

¦wiatełka dla wszystkich Aniołków

(*)(*)(*) 
Mama Aniołka Mateuszka (+ 24 paĽ. 2007), Amelki (31.12.2008) i Agatki (16.07.2011).

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć....do koraliki1981
HANU¦  
23-05-2009 18:46
[     ]
     
Justyna ze Stowarzyszenia rodziców po

poronieniu zaproponowała mi zdjęcia naszego synka po urodzeniu. Ciesze się jak głupia, chyba

z powodu przeciwwagi do tych komentarzy, o których piszecie.
Karolina ja nie mam gg. Mogę

zapytać czy Waszego Synka ze szpitala zabrał zakład pogrzebowy, po tym jak go ubrali¶cie? 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć....do koraliki1981
karolina_23  
23-05-2009 21:25
[     ]
     
tak, ubrali¶my synka i zakład

pogrzebowy przewiózł Mateuszka do kaplicy cmentarnej i następnego dnia był pogrzeb. My

ubierali¶my sami bo tak chcieli¶my. Był cały zamarznięty, ogrzali¶my go własnymi rękoma i

bardzo łatwo pozwolił nam się ubrać. Nie wiem czy ci z zakładu potraktowaliby go tak

delikatnie. 
Mama Aniołka Mateuszka (+ 24 paĽ. 2007), Amelki (31.12.2008) i Agatki (16.07.2011).

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć....do koraliki1981
paulina812  
23-05-2009 22:30
[     ]
     
Pomysł ze zdjęciami dziecka wydaje

mi się ¶wietny, ja nie mam zdjęć i żałuję. Nie włożyłam też synkowi nic do trumny i też

żałuję (jaki¶ samochodzik czy pluszaczka). Zastanów się też gdzie chcesz żeby był pochowany,

ja po ¶mierci syna chciałam tylko, żeby ten koszmar jak najszybciej się skończył i nie

pomy¶lałam o tym, póĽniej się ocknęłam, że przecież po ¶mierci chcę leżeć obok niego i kilka

miesięcy po pogrzebie przenosiłam trumienkę na inny plac. Warto nad takimi różnymi rzeczami

wcze¶niej się zastanowić a jak pójdziesz do porodu to powiedz wcze¶niej jaka jest sytuacja i

czego oczekujesz od personelu. Ja co prawda rodziłam na południu Polski, zdrowe dziecko

(synek udusił się podczas porodu) a lekarz powiedział mi, że to nie jest widok dla mnie

(zobaczyłam syna dopiero w prosektorium). Trzymaj się dzielnie kochana, jest mi ogromnie

przykro, że musisz to przeżywać.

Paulina, mama Aleksandra (2002), Wiktorka (40 tc *+2007) i Krzysia (2008)

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
dorotas5  
24-05-2009 12:53
[     ]
     
Moja Maleńka Zuzieńka nie miała takiej wady jak Twój synek, ale

rodziłam j± martw±. Nie będę Cie pocieszała, bo bym kłamała. Jest to straszne przezycie.

Cierpiałam strasznie, ale my¶le, ze w ten sposób odpokutowałam chociaż czę¶ć bólu z jakim

byc może Ona musiała się zmierzyć. A przecież była taka maleńka 27 tygodniowa. Bardzo Ci

współczuję i ¶ciskam serdecznie 
dorota

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
agnieszka brenzak  
24-05-2009 21:48
[     ]
     
Wszystkim współczuje. Ja również jestem bardzo smutna i mam

żal do wszystkich o wszystko i zadaje sobie pytanie DLACZEGO MY!!!!! Urodziłam swojego synka

Adrianka w ¶rode (*20.05.2009)bylam w 27tyg.Miał agenezje nerek(brak nerek)Gdyby nie USG 3D

to nie wiedziała bym o tym do dnia porodu, ponieważ wszystko na tradycyjnym USG u lekarza

prowadzacego wygl±dało prawidłowo.Przynajmniej mi tak mówił.Teraz już wiem,że nie było tak

jak mi mówił.Mam wielki żal. 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
25-05-2009 08:24
[     ]
     
Agnieszko to niewyobrażalny ból. Masz jak±¶ pomoc,

psychologa, żeby się wykrzyczeć? Bardzo Ci współczuję i tak jak Ty nie rozumiem. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
agunia  
25-05-2009 17:58
[     ]
     
Hanu¶ masz racje jest to nie wyobrażalny ból, który wiem, że

nigdy dla nas nie minie. Psychologa nie mam ponieważ mam kochanego męża który mnie wspiera

cały czas. 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
Misia79  
25-05-2009 20:05
[     ]
     
Ja rodziłam na Kasprzaka miał to być zwyczajny poród

niestety mój syn urodził się martwy.Po porodzie(wtedy jeszcze nie wiedziałam że moje dziecko

nie żyje ratowano go wtedy) i szyciu przyszła do mnie pani pediatra z moim mężem i

powiedzieli mi że Szymu¶ nie żyje.Potem zapytano mnie czy chcę go zobaczyć.Oczywi¶cie że

chciałam,przywieĽli mi go wtedy i byłam z nim ok 35 min.Siedzieli¶my na sali

porodowej.Personel zachowywał się odpowiednio.Potem zabrano go do prosektorium a mnie do

jednoosobowej sali.A jeszcze jedno przy odbiorze wypisu dostałam zdjęcie mojego

Skarba.
Dużo sił Ci życzę i wierzę że mimo wszystko będzie dobrze i zdarzy się cud.Tego

Ci życzę. 
Monika mama aniołka Szymusia(+18.09.08 39tydz.), Bartusia(ur.19.12.2009)i Tomcia(ur.19.04.2012)

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
krzewa  
26-05-2009 10:31
[     ]
     
Ja na Karowej moglam byc z moim zamrlym synkiem ile chcialam, ale

u mnie bylo troche inaczej, bo moj Alus lezal na OITN i tam zmarl.
Personel na

polozniczym? niestety nie byl najuprzejmiejszy, profesorzy przy obchodzie byli wobec mnie

milsi i bardziej empatyczni niz niektore polozne i lekarze, niektore potrafily byc nawet

zlosliwe, ale fakt ze byly tez te z powolania. Dobrze byloby abys po prostu nie byla sama,

abys mogla byc np. z mezem. Nigdy nie wiadomo na czyj dyzur sie trafi. 
Mama Aniolkow moich ukochanych... 'Aniol przybyl i odlecial. Raj jest jego domem'.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
Enola1  
27-05-2009 12:56
[     ]
     
Mój Maluszek miał sekcję. Kupłam ubranka i pojechałam

do prosektorium z zmiarem ubrania go. Chciałam zrobić to sama. Chciałam ale nie zrobiłam.


Jak przyjechali¶my powiedziano nam że nie możemy tego zrobić. Mozemy ewntualnie patrzeć

jak będzie ubierany przez Pana. A może (tak sobie teraz my¶lę) ten Pan chciał żeby jemu

zapłacić. Ale oczywi¶cie wtedy o tym nie my¶lałam.
Bałam sie też widoku przcięć na

brzuszku i główce. Chciałam zachować pamięć innego ciałka.
Teraz wiem że zrobiłam

głupio. Nie powinnam na to pozwolić zeby mnie odsunięto ani dac sobie wmówić że lepiej nie

widzieć. 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
27-05-2009 17:02
[     ]
     
Enola tak mi przykro.
Życzę Ci żeby spokój powrócił w

swoim czasie. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
27-05-2009 17:02
[     ]
     
Krzewa współczuję Ci serdecznie.
Dziękuję, że podzieliła¶

się wspomnieniami. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
27-05-2009 17:04
[     ]
     
Misia serdecznie Ci współczuje.
Jestem wdzięczna za Twoje

wspomnienia. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
27-05-2009 17:10
[     ]
     
Ja zdecyduję się na Madalińskiego, jeżeli Piotru¶ umrze przed

porodem. Byłam tam dzisiaj. Oddziałowa jest dobra, wrażliwa, ciepła i kompetentna.

Odpowiedziała na moje pytania i oprowadziła nawet. Dobrze rozumiała moje lęki i potrzeby.

Oczywi¶cie teraz odchorowuję tę wizytę, bo mnie przerosła, ale nie żałuję. Potem będzie

spokojniej. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
daga.m  
28-05-2009 10:57
[     ]
     
czesc ja rowniesz stracilam swojego Piotrusia i bardzo

bardzo zaluje ze po porodzie go nie zobaczylam To byl ogromny koszmar ale musimy uwierzyc ze

wszystko sie ulozy 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
05-06-2009 09:37
[     ]
     
Pewnie bym w nic nie wierzyła i tylko rozpaczała, ale tym

razem mam Hanię i staram się żyć normalnie. Raczej ¶wiat mi się podzielił na dwa: ten

codzienny i ten bol±cy. Nie mogę przy Hani zbyt dużo pokazać, bo i tak ma już lęki. W lutym

odszedł jej kochany dziadziu¶, teraz ma chorego ¶miertelnie brata.
Daga Piotru¶ to ładne

imię. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
karolina.ziolkowska  
05-06-2009 13:13
[     ]
     
Moja córka tez urodziła się

martwa, nie widziałam jej i nie pochowałam. Bardzo tego załuje i zawsze będę cierpiała z

tego powodu. Ale napewno moje cierpienie jest mniejsze od cierpienia Jej , kiedy umierała we

mnie a ja o tym nie wiedziałam. Zyczę Ci aby wszystko sie ułozyło, jak najmniej cierpienia i

aby stał sie cud, choć ten jeden raz. 
karolinaz. wybacz mi córeczko(*)(*)(*)(*)
http://martynkakamilka.pamietajmy.com.pl

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
06-06-2009 20:39
[     ]
     
Karolina na co zmarła Twoja Córeczka? Też się boję niewinnego

cierpienia mojego Piotrusia. Moja lekarka twierdzi, że nie będzie cierpiał w moim brzuchu.

Grozi mu ¶mierć z niewydolno¶ci kr±żenia. Po urodzeniu miałby duszno¶ci, ale w macicy nie

będzie mu duszno. Będzie miał obrzęki, ale to nie powoduje bólu. Nie wiem co my¶leć.

Współczuje Ci bardzo. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
eMKa  
05-06-2009 15:21
[     ]
     
Hanu¶, my¶lami jestem teraz z Tob±. Niedawno przezywałam

pewnie to, co Ty teraz. Parę miesięcy w ci±ży z upragnion± Córeczk±, któr± czekała ¶mierć

okołoporodowa (tak mnie cały czas u¶wiadamiali lekarze). W domu dwójka dzieci obserwuj±ca

mój rosn±cy brzuch i oczekuj±ca Siostrzyczki. Trzeba było z nimi rozmawiać, opowiadac o

aniołkach, przyzwyczajać do tego co nast±pi... A jak wróciłam po porodzie do domu i tak byli

zawiedzeni, że wróciłam sama.
Może już wiesz (bo pisałam w innych postach) - moja

Córeczka nie umarła ¶mierci± okołoporodow±, żyła 3 miesi±ce, cały czas w szpitalu, w którym

się urodziła. Odeszła tydzień temu.
Może będzie tak, że zobaczysz Piotrusia żywego, że

zd±żysz jeszcze nie raz przytulić Jego cieplutkie Ciałko. A co nieuchronne i tak nas nie

ominie, trzeba to przyj±ć. Jak sama napisała¶ - jedynym dobrym wyj¶ciem byłoby uzdrowienie.



Życzę Ci dużo siły i mimo wszystko jak najwięcej spokojnych i pogodnych my¶li, bo to

ważne również dla Piotrusia.

Zajrzałam na Twój blog. Jak go czytam, to jakbym własne

mysli czytała (z okresu mojej ostatniej ci±ży) - te same pytania, rozterki, w±tpliwo¶ci.

Cięzki to czas dla Ciebie i trudne dni jeszcze przed Tob± (i Twoj± Rodzin±). Ale przejdziesz

przez to dzielnie. Jestem z Tob±. 

Ostatnio zmieniony 05-06-2009 15:35 przez ziggy

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
06-06-2009 20:48
[     ]
     
Dziękuję EMKa. Bardzo Ci współczuję ¶mierci Córeczki. Pomaga

mi trochę, gdy wiem, że kto¶ podziela to, co czuję. Wiem, że najgorsze przed nami. Boję się,

bo już teraz mi bardzo ciężko i Ľle. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
kasia 78  
16-01-2010 01:23
[     ]
     
dobry wieczör! jestem tu calkiem nowa, tak czytam te posty i

serce mnie boli z bölu i zalu. Chcialam Wam opisac swojä historie. jestem mamä 3,5-letniego

Fabianka i Aniolka Floriana. moja ciäza przebiegala calkiem normalnie do 18-tego listopada.

tejze nocy poczulam böl podobny do skurczy, nie trwalo to ale dlugo. nastepnego ranka

wyszlam z psem na spacer i znowu pojawil sie ten böl. przychodzil i odchodzil. zaniepokoilo

mnie to wiec pojechalam zaraz do swojej lekarki. bylam w 23-cim tygodniu. od razu podläczyla

mnie pod KTG. badanie nie pokazywalo zadnych skurczöw, co mnie uspokoilo. zaraz po tym

wziela mnie na badanie ginekologiczne i juz mi nawet nie pozwolila sie podnosic z fotela.

powiedziala,ze szyjka macicy sie skröcila i muszä mnie od razu operowac. natychmiast mnie

zabrali na sygnalach do szpitala i od razu na sale operacyjnä. wszystko dzialo sie tak

szybko. w ogöle nie dochodzilo to do mnie, nie wierzlam w to, ze to wszystko dzieje sie ze

mnä.przeciez jeszcze przed godzinä sama jechalam samochodem, siedzialam w poczekalni i

czekalam na swojä kolej... dopiero gdy w szpitalu zobaczylam Michala, mojego meza dotarlo do

mnie ze to wszytko dzieje sie naprawde.operacja nie trwala dlugo ok.20 min. chwile po tym

sie obudzilam po narkozie. lekarze byli zadowoleni z przebiegu operacji. moze 10 min. po tym

przyszla nastepna lekarka z Usg. spojrzala na ekran i zaraz go odwröcila, po czym wyszla z

sali i przyszla z innym lekarzem. on z kolei spojrzal i wyläczyl go calkiem. wtedy

uslyszalam zdanie, ktöre juz chyba na zawsze zostanie w moich uszach: "Bardzo mi

przykro ale nie wyczuwamy bicia serca pani dziecka". to byl najgorszy moment mojego

zycia, tak myslalam do chwili gdy musialam urodzic mojego synka. Florian urodzil ok. godz.

3.30. wazyl tylko 176g. co wskazywaloby na to ze musialo byc cos nie tak. odpowiedzi na

nasze pytanie co bylo tego powodem jeszcze nie dostalismy. minely juz prawie 2 miesiäce, a

my ciägle jeszcze czekamy na obdukcje. 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
magdao  
07-06-2009 23:30
[     ]
     
witam. ja Klaudusie urodzilam na inflanckiej w

wawie. wiedzialam ze umarla we mnie, mimo tego lekarze nie zdecydowali sie na cesarke, tylko

meczyli 3 dni zanim urodzilam... w dodatku nie pozwolili zobaczyc, nawet nie zapytali sie

czy chce ja pozegnac... a nastepnego dnia wypuscili do domu... zaklad zalatwil formalnosci i

teraz moge jezdzic na cmentarz i ja odwiedzac... trzymaj sie, Magda 
magda

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
malgosia  
05-06-2009 14:02
[     ]
     
moj aniolek odszedł w katowicach ligocie i jak weszlam na

oddzial lekarka powiedziala ze lepiej jak teraz zmarla niz przy nastepnej operacji

pozegnalam sie z nia mimo tego ze chciała, byc z nia dluzej lekarka mnie wyprosila poniewaz

niby nie mogla dluzej lezec na sali z innymi dziecmi 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
06-06-2009 20:49
[     ]
     
Małgosia ile żyła Twoja Córeczka, dlaczego umarła? Leżała na

wspólnej sali? 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
malgosia  
06-06-2009 21:13
[     ]
     
miała pół roku zmarła dwa dni po operacji serduszka asd i vsd po

operacji lezała na sali z innym dzieckiem dzisiaj mija dwa tygodnie jak jej nie ma tesknie i

kocham 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
07-06-2009 20:15
[     ]
     
Małgosiu nie umiem wyrazić jak mi przykro i smutno. Jak sobie

dać radę wobec takiej tragedii? 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
malgosia  
07-06-2009 22:04
[     ]
     
hanus dzieki za słowa otuchy ale ten ból jest nie do zniesienia

kazde wspomnienie jej konczy sie placzem i tak chyba juz zostanie swiatelka dla naszych

aniolków(*)(*)(*)(*)(*) 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
tacozapomniała  
07-06-2009 22:19
[     ]
     
małgosiu, jakże Cie rozumiem. Mój synek tez zmarł w

szpitalu, osamotniony, zaniedbany. Wtedy nie można było nawet widzieć dziecka, a co dopiero

być z nim na oddziale. Przezyłam szok, horror i to wszystko, co przezywaja mamy z forum.

Straszne. Ale powiem CI, ze chociaż teraz wydaje sie to niemożliwe, z czasem ból osłabnie,

nie będziesz tyle my¶leć,życie potoczy sie znów własnym torem. Nie wiem, jak Cie pocieszyc,

daje CI tylko nadzieję, a to jest bardzo wazne. Izabela S. 


ruszyła grupa
HANU¦  
15-07-2009 21:33
[     ]
     
Witajcie, Piotru¶

żyje. To już chyba 27 tc. Wzmaga mi się lęk przed usg, 24 lipca. Bardzo się boję, że pomimo

mojej naiwnej wiary, ze ma się dobrze, okaże się, że jest już bardzo chory i koniec

bliski.
Osoby z Warszawy i okolic zapraszamy na grupę wsparcia, która wła¶nie ruszyła. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: ruszyła grupa
Marlena  
15-07-2009 22:28
[     ]
     
Przytulam i wirtualnie przekazuje duzo sily. 
__________________________________

Tomulek(27tc)
Dzieci±tko(12tc)
Maleństwo (6tc)

Re: ruszyła grupa
Soffija  
17-07-2009 01:57
[     ]
     
Byłam na Waszym blogu. Przeczytałam wszystko i chciałabym

wysłuchać wszystkiego, czego nie napisała¶. Je¶li potrzebujesz słuchacza.

Bardzo.

...Moja znajoma urodziła chorego chłopca. Miał żyć kilka miesięcy, przeżył 2

lata. Jego choroba nie przebiegała dramatycznie. Przebieg miała łagodny. Chłpczyk ten nadal

ma swój pokoik. Umeblowany. Z zabawkami. Gdy Jego Mama tam wchodzi, obecno¶ć Chlopczyka

porusza anielski, wietrzny dzwoneczek przy lustrze - Chołpczyk się z Mam± wita... Jego

Rodzice, Dziadkowie i Wujek ¶więtuj± rado¶nie kolejne rocznice Jego urodzin. On nie BYŁ. On

JEST z nimi. A Jego Mama nie BYŁA matk±, lecz wci±ż MA synka. Jest taka szczę¶liwa, gdy o

Nim mówi. O tajemniczych podarunkach dla Niego, na Jego grobie. Niezwykła jest więĽ pomiędzy

t± Dwójk±. Tak jakby stale siedział Jej na ramieniu u¶miechnięty synek w miniaturce, tylko

niewidzialny.
Nie wiem, czemu Ci o tym piszę.. RADO¦Ć pomimo rozpaczy (a więc już nie

rozpacz), ISTNIENIE pomimo fizycznego braku (a więc jednak obecno¶ć) i NIEROZŁˇCZNO¦Ć - to

atrybuty tej Dwójki. S± wspaniali i ...godni nasladowania.
Pisze o tym też mama Aniołka -

Zosieńki (28.08.2006 - 31.08.2006). 

Ostatnio zmieniony 17-07-2009 01:59 przez Soffija

Re: ruszyła grupa
DAKOTA  
17-07-2009 09:21
[     ]
     
Hanu¶...Modlę

sie za Was oboje, aby stał sie cud i było wszystko dobrze...Boże tak bardzo jeste¶ dzielna

nie moge sobie nawet wyobrazic co przechodzisz.Ja urodzilam martwa coreczke,wiadomosc o jej

zgonie to byl grom z nieba...A Ty juz masz sie oswajac z mysla o tym ze mozesz stracic

dzieciatko???Boze czy nie ma juz sprawiedliwosci w tobie???Ja nawet nie wiem co napisac,jak

pomóc...
Modle sie i calym sercem jestem z Wami...

mama Aniołka Lenki

37tydz(*+25-05-2009) 


czekamy na echo
HANU¦  
18-07-2009 22:46
[     ]
     
Dziękuję za

Wasze ciepło i uwagę. To mi dużo daje. Nie mam wyj¶cia (jak każda z nas) i muszę być

dzielna, choćbym się tego nigdy po sobie nie spodziewała.
Boję się coraz bardziej. W

pi±tek 24 lipca idziemy na usg. Wszystko się okaże. Bardzo się boję. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: czekamy na echo
jolek  
19-07-2009 09:17
[     ]
     
Dużo sił

Ci życzę .
Głaski dla Piotrusia .
Pamiętam o Was w modlitwie 
mama Kasieńki

Re: czekamy na echo
Wera  
19-07-2009 09:27
[     ]
     
Również życzę

Ci wielu sił. Piotru¶ jest z pewno¶ci± dumny że ma tak dzieln± mamę. Jeste¶ cudown± kobiet±.

Zapewniam o pamięci w modlitwie.
"Przybliżmy się...z ufno¶ci± do tronu łaski, aby¶my

otrzymali miłosierdzie i znaleĽli łaskę dla uzyskania pomocy w stosownej chwili." (List

do Hebrajczyków 4,16) 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
madzia24  
19-07-2009 10:18
[     ]
     
Na samym pocz±tku bardzo współczuje i wiem ,że inne słowa tu

nic nie pomog± po prostu mocno cię przytulam ¶wiatełka dla twoich maluszków.Jaswoj± Julitkie

urodziłam w bydgoszczy w Bizielu miałam ceserski ciencie (28 tydz małabyła położnona

poprezcznie i miały¶my obie poważne zakażenie i zagrożenie życia)Pamiętam niewiele .Gdy mnie

przewieĽli do bygdyszczy z mojego szpitala uspokajali mnie bo po mimo tego ze wody mi

odeszly był to 28 tydz ktg bylo dobre mała fikała nadal w brzuszku .mówili mi że potrzymaja

mnie jaki¶ czs na bezwodziu i poród (podaja małej leki na pozprezenie płycek)Kamień z serca

mi spadł pojawiła się nadzieja bo dzieci już w tym wieku maj± duże szanse aby żyć .Zaczeli

mi robić badania i nagle wpada do sali porodowej caly tabun lekarzy z wiadomo¶cia---na stół

-zakażenie natychniastowe ci±cie-rozryczałam się .Położna spytała mnie siejak mała ma mieć

naimie i czy po porodzie j± ochrzcić .Zgodziłam się wiedziałam ,żę za chwile moj± Julitka

przyjdzie na ¶wiat bałam sięale miałam nadzieje .Nie pamietam tego momentu (chyba co¶ mi

podali w znieczuleeniu mialam znieczulenie miedzyoponowe)Pamiętam zament i inkubatorek dla

mojej Małej.PóĽniej obudziłam się na sali poporodowej z czym¶ cieżkim i ciepłym na brzuchu

po chwili przyszla do mnie pani doktor z intensywnej terapi i powiedziała ze Julitka nadal

walczy o życie choć szanse s± coraz mniejsze bo nie reaguje na żadne leki i 2 razy już się

zatrzymała ,rozwyłam się i usnełem nie wiem ile czasu minelo ale chyba nie dużo ponownie

przyszla mówi±c mi że mała odeszła .Chciałam do niej i¶ć lecz nie miałam siły nie moglam się

zwóczyć z łóżka .Lekarka spytał się mnie czy nie przewieć mnie na osobna sale bo maj±

tak±jednoosobawa.Zgodziłam się chciałam być sama wyryczeć się powspominać ten czas gdy Mała

była we mnie .Nadszedł ranek pierwszy odchód siostry oddziałowej prosiłam ja aby cho¶ na

wózku ale zawiozla mnie doMałej niestety się nie zgodziła bo mmój stan był ciężki

(podłaczona byłam pod szereg kroplówek i cos tam jeszcze)rozwyłam się bo nawet jej

niezobacze nie przytule i nie pożegnam.Po jakim¶ czasie weszła do mnie z maleńkim

zawini±tkiem -spytałam czy to moj± Julcia skineła głow±.Podała mi j± i powidziała ,że

zastawi nas same i poĽniej przyjdzie .Wziełam j± na rece wygladała jak by spała była taka

malutka i ¶liczna płakałam prosiłam boga aby się obudziła nie chciałam wierzyć ze to

nieprawda ze ona nie żyje przytuliłam ja najmocniej jak potrafiłam wziełam ja pod koc aby

nie zmarzla rozmawiałam z nia .Po jakim¶ czasia przyszła położna po moj±Malutk± pomogła mi

się z ni± pożegnać .Nasetmpne dni był koszmarem kroplówka za kroplowka ale to nic ból

fizyczny był niczymw porównaniu z tym co czułam.Dobijały mnie wizyty u mnie w sali

mianowicie kilka minit po tym jak pożegnałam się z Mała pojawiła się pani z ciuszkami dla

malej (taka wyprawka dla mam od szpital)rozbeczałam się kobieta mnie przeprosila ii wyszla

bez słowa ,oĽniej mi przynie¶li ksi±zeczkie zdrowia mojej małej na domiar wszstkiego

pojawiła się pani która chciała mnie nauczyć karmić piersi± .Rany jaki ból mi sprawiała

każda z tych wizyt.Choć najmilej wspominam t± pania co uczyła karmić piersi± bo poĽniej

odwiedzała mnie codziennie rozmawiała ze mna pozwalała się wyżalić i wypłakać poradziła mi

abyn napisała list do Julci(niezrobiłam tego do dzi¶ na razie nie potrafie)Szale goryczy

przelało to że sala w której się znajdowałam był na przeciwko sali noworodków (tam gdzie

znajdowały się tuż po porodzie)Ranu co za ból nie mogłam patrzeć na to na szysze¶liwych

rodziców male dzieci,Po kilku dniach wypisałam się na własne żadanie -niestety nie było mnie

na pogrzebie Julitki ale ja się zd±żyłam z ni±pożegnać .Nadał bardzo boli często płaczę

może to pomaga mi niezwariować .Często też siadam przedkartk± papieru aby napisać ten list

ale nie mogę łzy mi nie pozwalaj± .Jedyne co mi pozostało to wspomniennia i mojej małej o

tym że była i jest w moim serduszku zasze mogę z nia porozmawiać prawie tak jak by była w

moim brzuszku bo bardzo lubiłam z ni± wtedy rozmawiać .Julciu Kocam Cię. 
magda

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
19-07-2009 21:19
[     ]
     
Kochana Magdo,
dzięki, że napisała¶. Bardzo mi przykro, że Julitka

odeszła. ¦ciskam Cię gor±co. ¦wiatełko dla Julki. Pomysł z listem jest chyba rzeczywi¶cie

dobry. Może też spróbuję. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
Justyna_82  
19-07-2009 22:25
[     ]
     
A ja czytam i czytam a to Ty HANU¦ podpowiadasz jak już

po tym wszystkim poradzić sobie po porodzie kochanego martwego dziecka. Nie wiem jak to się

tutaj stało ale to Ty zaczeła¶ pocieszać nas..........dziękuję.....Poproszę moj± córeczkę

aby porozmawiała z tym na górze aby w tym całym nieszczę¶ciu, poprowadził Ciebie aby dał

Tobie trochę ukojenia 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
pauli04  
20-07-2009 18:38
[     ]
     
witajcie jestem tu dzis po raz pierwszy czytam ten post i

chcialam opowiedziec wam moja historie. mam siedmioletniego syna dlugo zbieralismy sie na

kolejne dziecko ale udalo sie bylam w ci±ży nie powiem czulam sie okropnie wymioty

oslabienie lekarz przepisywał żelazo bo jego zdaniem ci±gla ``zaczynała`` mi sie anemia nie

bardzo pamietalam jak czulam sie w pierwszej ciazy ale na pewno bylo lepiej w listopadzie

lekarz stwierdzil u mnie rozwarcie na palec wiec magnez i do domu. caly czas bylam jakas

niepewna ale zagluszalam to radoscia oczekiwaniem na dziecko nawet nie pomyslałam ze moze mi

sie cos tak strasznego przydarzyc w 36 tygodniu poszlam do lekarza bo jakos bardzo slabo

czulam ruchy a do tego bylam przeziebiona lekarz zbadal mnie i zrobil zdawkowe usg kiedy

tydzien pozniej przyszlam na umowiona prywatna wizyte okazalo sie ze moje malenstwo nie

zyje. bylam jak w amoku na drugi dzien w szpitalu wywolano u mnie porod bylo to ciezkie i

straszne przezycie w pewnym momencie myslalam ze nie dam rady urodzic przeciez i tag nie

uslysze płaczu bo ono nie zyje ale wtedy pomyslalam sobie o moim starszym synu i dalam rade

jedyne co nie daje mi spokoju do dzis i to pozostanie ze do konca zycia to swiadomosc tego

ze nie chcialam zobaczyc mojego wlasnego dziecka i nie widzialam nie potrafie teraz dociec

dlaczego tak postapilam przeciez to byl moj syn najkochansze dziecko na swiecie nie wybacze

sobie tego.
Piotrusiu to dla ciebie(**)

wiec teraz sie zastanawiam czy nie wolala

bym byc przygotowana na taka sytuacje ja wiem ze to glupio zabrzmialo na to nigdy sie nie

jest gotowym ale przynajmniej nie jest to taki grom z nieba. 
pauli
Ostatnio zmieniony 20-07-2009 18:39 przez pauli04

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
20-07-2009 22:43
[     ]
     
Masz rację Pauli. Ja się cieszę, że wiem o chorobie Piotrusia. To daje

jakie¶ minimalne poczucie adekwatno¶ci i kontroli nad swoim życiem. Tyle, że nie da się

towarzyszyć choremu dziecku i już je opłakiwać. Wybrałam towarzyszenie i usiłuję cieszyć się

tym, co mam, tym krótkim czasem. Tym samym jestem nieprzygotowana na odej¶cie Piotrusia. I

boję sie tego bardzo.
Nie obwiniaj się o to, że nie zobaczyła¶ swojego Synka. Możesz go

wci±ż pożegnać np. napisać list, jak Magda.
Problem z naszymi dziećmi jest chyba taki, że

s± mało realne. Ty i ja nie widziały¶my ich. Ja wczoraj napisałam do Piotrusia i dzi¶ też

zamierzam. Może usiłuję w ten sposób budować jak najwięcej wspomnień. Bo tak naprawde to, co

się może wydarzyć między mn± a Piotrusiem? Kilka kopniaczków. To się łatwo zaciera. A jak

napiszę list, to już trochę jak rozmowa. ¦ciskam mocno.

Justyna ja mam poczucie, że

dostaję tu mnóstwo wsparcia. Całuję. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
paulina812  
20-07-2009 22:56
[     ]
     
HANU¦ napisał(a):
Tym samym jestem nieprzygotowana

na odej¶cie Piotrusia. I boję sie tego bardzo.

Wiesz, na odej¶cie dziecka chyba nie

da się przygotować, nigdy. Mój syn zmarł przy porodzie i tak bardzo żałowałam, że nie żył

chociaż kilku minut, żebym mogła zobaczyć kolor jego oczu, powiedzieć jak bardzo go kocham i

, że będę za nim tęsknić. Ale gdyby żył te dwie minuty żałowałabym, że nie żył jeszcze dwie

dłużej, jeszcze pół godziny, jeszcze jeden dzień...., targowałabym się ze ¶mierci± o każd±

sekundę jego życia.
Przeczytałam Twój blog, jeste¶ bardzo dzieln±, siln± i wspaniał±

mam±, trzymaj się.

Paulina, mama Aleksandra (2002), Wiktorka (40 tc *+2007) i Krzysia (2008)

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
Agik  
21-07-2009 01:07
[     ]
     
Hanu¶ dużo,dużo sił.... 
Aga
Mama:Karinki(30.03.2001r.), Marysi(ur.i zm.2.11.2005r.),Julci(2.10.2006r.)

Zmartwienie jest jak piasek pod muszl± ostrygi: mała ilo¶ć wytwarza perłę, zbyt duża zabija zwierzę.


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
14-10-2009 23:13
[     ]
     
Dawno nie pisałam. Piotru¶ zmarł przy porodzie 1 paĽdziernika

w 38 tc. Był ¶liczny. Bardzo za nim tęsknię. I nie radzę sobie z żalem i zło¶ci±. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
tacozapomniała  
14-10-2009 23:25
[     ]
     
¦wiatełka dla Piotrusia(*)(*)(*) 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
Mamona  
14-10-2009 23:27
[     ]
     
Ogromnie mi przykro...



Mocno

przytulam.

Dla Piotrusia (***) 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
MonikaKo  
15-10-2009 07:51
[     ]
     
Piotruniu(***)(***)(***) 
Monika mama Juleńki(*+06.07.2007r,38tc)

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
angel.mp  
15-10-2009 08:22
[     ]
     
Dla Piotrusia(*)(***) (*)
Mama ziemskiego Eryczka

(6lat) i Aniołka Emilki(+2.10.2009) 
angel.mp
Mama Emikli (+02,10,2009)aniolkowych kruszynek (+10 tydz) (+7 tydz )(+ 5 tydz) i ziemska mam Eryka
Ciocia aniołka Natanielka(+14.11.2012 )
http://emilkapiniaz.pamiet

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
karolina_23  
15-10-2009 08:21
[     ]
     
Bardzo mi przykro... tulę cię mocno... dużo sił

życzę...
¦wiatełka dla Twojego Piotrusia (*)(*)(*) 
Mama Aniołka Mateuszka (+ 24 paĽ. 2007), Amelki (31.12.2008) i Agatki (16.07.2011).

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
jolek  
15-10-2009 09:20
[     ]
     
Dla Piotrusia (****) 
mama Kasieńki

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
irys  
15-10-2009 09:27
[     ]
     
Dla Piotrusia (***) a dla mamy wielu sił... Tak bardzo mi

przykro. 
mama Uli[*] i Łukasza

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
limonka  
15-10-2009 09:34
[     ]
     
Dla Ciebie Piotrusiu (*)(*)(*)

Hanus, ogromnie mi

przykro:((


Ps. Twój wiersz z bloga "Winny" oddaje wszyskie moje

obecne uczucia, dziękuje Ci za niego. 
---------------------------------------------
I codziennie Ciebie brak...


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
eja  
15-10-2009 10:07
[     ]
     
Tak mi przykro... Hanus, trzymaja sie...
Dla Twoich aniolkow (*)(*)(*) 
Mama Aniolkow moich ukochanych... 'Aniol przybyl i odlecial. Raj jest jego domem'.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
Wera  
15-10-2009 10:10
[     ]
     
Przykro mi Hanu¶, życzę Ci dużo sił,
Piotru¶ jest z innymi

aniołkami i czuwa nad Wami
(*)(*)(*) Przytulam mocno. 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
Sty¶  
17-10-2009 21:42
[     ]
     
Aniu dobrze znam to uczucie i cały czas jeste¶my my¶lami przy Tobie.

Twój synu¶ jest ¶liczny, dzielny chłopczyk.
Pięknie piszesz o swoich odczuciach. W tym

trudnym czasie po za¶nięciu Kazia, kiedy emocje opadły wylewałam swój smutek ze łzami, ale

otrzymałam też dar pisania dla niego, st±d też moje nieporadne próby wierszowane.
Może i

Tobie pomoże przelanie uczuć na papier....
Przytulam z całego serca.
Pamiętamy o

Was:)

---------------------------------------------------------------
Niebo


nTak bliskie i tak dalekie

Pełne nadziei

Panie
Moja miło¶ć jest

wielka
Tęsknota co dławi
Ból co podcina skrzydła

I to pragnienie

By

tulić go w ramionach….


mama Kazia + 06.03.2007 39tc. 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
Konrad 14 sierpnia 2009  
18-10-2009 16:08
[     ]
     
Swiatelka dla dzielnego

Piotrusia. Wiem co przeszlas i jak to boli...
Musimy sie jakos trzymac choc to takie

trudne...Ja nie moge przestac plakac i jest mi coraz gorzej.
Sciskam mocno.


Piotrusiu(*)(*)(*)(*)
Konradku kocham Cie(*) 
annajankowska.pamietajmy.com.pl

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
Soffija  
18-10-2009 19:54
[     ]
     
Strasznie, strasznie mi przykro.. Dopóki to się

nie stanie, nie wierzymy, że to możliwe, realne, że to nie pomyłka..

Przytulam Cię z

całych sił.
J. (mama aniołka Zosieńki, ktora ma już w niebie 3 latka) 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
andzias2  
18-10-2009 20:03
[     ]
     
(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)(*)dla Piotrusia. 
Ania mama Olguni ur.04.02.2009-zm.07.04.2009, Amelki ur.2006 i małej nadzieji-Noemi 11.03.2010

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
27-10-2009 23:02
[     ]
     
Dziękuję za wsparcie.

Po etapie zaprzeczania, miałam fazę

ostrego buntu, potem rezygnacja. Teraz wszystkiego po trochu: apatia, drażliwo¶ć, w¶ciekło¶ć

i nadal zdarza mi się my¶leć, że to chyba nie dzieje się naprawdę.

Pozdrawiam

Was.
['] dla wszystkich naszych zmarłych dzieci - ich ¶więto wkrótce. 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
Moa  
28-10-2009 00:50
[     ]
     
Gdy ja urodzilam moja coreczkie martwom przez cesarskie ciecie to

przywiwzili nam ja zaraz gdy wrucilam na sale i byla z nami przez caly dzien az do wieczora.

Wieczorem zabrali nam Ja na dol do szpitalnej kostnicy. Zostalismy w tym szpitalu jeszcze

przez 3 dni i o kazdej poze dnia i nocy kidy tylko poprosilismy zawsze nam Ja

przywiezili.Moglismy sie z Nia pozegnac. Mamy tez zdjecia naszej Kochanej Coreczk, chociaz

to. Nie wjem co mozna wynegocjowac w Polsce ja mieszkam za granica. Uwazam ze kazdy rodzic

ma prawo do swojego dziecka, wazne zeby kostnica byla w tym samym szpitalu co porud to

latwjej. Zdjecia sa tez ogromnie wazna pamjatka 


Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
HANU¦  
28-10-2009 12:14
[     ]
     
Moa, tu gdzie rodził się Piotru¶ (też cc) tzn. w Warszawie w szpitalu

¶w. Rodziny to, o czym piszesz jest na szczę¶cie standardem i nie trzeba tego negocjować.

Niestety nie jest to powszechne w Polsce całej.
['] ¶wiatełko dla Twojej córeczki 
HANU¦
['] Zosia 23.06.2002.
['] Paweł 27.12.2002.
Hanka ur. 26.09.2004.
['] Piotru¶ ur. 01.10.2009.

Re: poród kochanego martwego dziecka - jak to przeżyć
BOGUSIA  
28-10-2009 12:37
[     ]
     
Trzymaj się kochana i zobacz swoje maleństwo będzie ono najpiękniejsze

na ¶wiecie.Ja nie mogłam przytulić mojego synka dopiero w trumience ucałowałam jego czółko

był ¶liczny jak by spał.Po kremacji zabrali¶my Igorka do domu w maleńkiej urnie .Dopiero

potem załatwili¶my resztę formalno¶ci.Siły ci życzę przytulam.Mama Igorka 36tc¶wiatelka dla

twego dzielnego chłopczyka (*)(*)(*) 
BOGUSIA

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora