Tym, którzy tracą wiarę... | |
|
załamana  
07-08-2007 22:43 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Święty Paweł w liście do Hebrajczyków napisał "Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje." Sylwia, mama Aniołka -Kasi 22tc, Jaśka i Zosi
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę... | |
|
załamana  
07-08-2007 22:56 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
szcześliwa...ja też chcę być szczęśliwa, ale nasze pojęcie szczęścia wiąże się z ziemskim bytem, a przecież największe szczęście to być kiedyś Tam, u Jego boku...Myślę ze to logiczne jednak - pomyśl, czy my, kochając nasze dzieci, chcąc by były szczęśliwe nie zadajemy im czasem bólu? Może nie fizycznego, ale kiedy czegoś zabraniamy, bo się o nie martwimy - buntują się przeciw nam, są na nas złe i obrażone, czują się zranione bo nie dostały tego, co chciały...Jako matki wiemy co jest dla nich dobre - Bóg, nasz Ojciec, też wie co jest dla nas dobre. Tak, mozemy się z tym nie zgadzać, cierpimy, bo odebrał nam coś, czego pragnęłyśmy...nie widzisz analogi? Ja nie próbuję zrozumieć - poprostu się z tym oswajam, godzę...choć to trudne Sylwia, mama Aniołka -Kasi 22tc, Jaśka i Zosi
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę... do Sylwi | |
|
MAMA PIOTRUSIA  
31-08-2007 17:38 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
załamana napisał(a): > szcześliwa...ja też chcę być szczęśliwa, ale nasze pojęcie szczęścia wiąże się z ziemskim bytem, a przecież największe szczęście to być kiedyś Tam, u Jego boku...Myślę ze to logiczne jednak - pomyśl, czy my, kochając nasze dzieci, chcąc by były szczęśliwe nie zadajemy im czasem bólu? Może nie fizycznego, ale kiedy czegoś zabraniamy, bo się o nie martwimy - buntują się przeciw nam, są na nas złe i obrażone, czują się zranione bo nie dostały tego, co chciały...Jako matki wiemy co jest dla nich dobre - Bóg, nasz Ojciec, też wie co jest dla nas dobre. Tak, mozemy się z tym nie zgadzać, cierpimy, bo odebrał nam coś, czego pragnęłyśmy...nie widzisz analogi? Ja nie próbuję zrozumieć - poprostu się z tym oswajam, godzę...choć to trudne
Nie do konca sie z toba zgadzam.Juz kiedys ktos napisal ze my nasze dzieci tez karzemy,alez czym ta kara sie konczy?Tym ze troche pogniewamy sie na siebie i wszystko wraca do normy.Nasze karanie nei zabija naszych dzieci.A Pan Bog odebral nam je na zawsze chyba nie powiesz mi ze taka kara ma sens ze uczy nas czegos oprocz buntu? pozdrawiam Marta MARTA KOCHAM CIE SYNKU (*)(*)(*)
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę... | |
|
maria  
16-09-2007 21:26 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Moim zdaniem odejscie naszych dzieci to nie kara. Ojciec nas nie karze zabierajac nasze dzieci. Wg mnie Sylwi tez nie chodzilo o kare, tylko o to ze my nie rozumiemy jeszcze bozych dezycji. Nie siegamy tak daleko. My w naszym ziemskim zyciu zabraniamy naszym ziemskim dzieciom "ziemskich" rzeczy (choc one tego nie rozumieją). Bog, ktory jest Panem zycia i smierci, widzi dalej. Zycie ziemskie jest tylko etapem, ktory dal czlowiekowi na jakis czas. Niektorym ludziom pozwolil ten etap ominac i odrazu powolal do siebie. On widzial w tym swoj sens. Nie wiem czy mial w tym cel. Moze to zdarzylo sie bez jego woli. Ale skoro sie stalo, to pragnie nam na ziemi pomoc to zniesc i jezeli mu pozwolimy, to bedzie probowal przemienic to w jakies dobro...
|
Ostatnio zmieniony 16-09-2007 21:29 przez mamaAmelki |
Re: Tym, którzy tracą wiarę...Mario | |
|
MAMA PIOTRUSIA  
18-09-2007 14:34 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Zadne przemienione Boze dobro nie wroci mi mojego najukochanszego , jedynego, syna.Juz nic w zyciu mnie nie ucieszy. MARTA KOCHAM CIE SYNKU (*)(*)(*)
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę... | |
|
maria  
16-09-2007 21:29 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Moim zdaniem odejscie naszych dzieci to nie kara. Ojciec nas nie karze zabierajac nasze dzieci. Wg mnie Sylwi tez nie chodzilo o kare, tylko o to ze my nie rozumiemy jeszcze bozych dezycji. Nie siegamy tak daleko. My w naszym ziemskim zyciu zabraniamy naszym ziemskim dzieciom "ziemskich" rzeczy (choc one tego nie rozumieja). Bog, ktory jest Panem zycia i smierci, widzi dalej. Zycie ziemskie jest tylko etapem, ktory dal czlowiekowi na jakis czas. Niektorym ludziom pozwolil ten etap ominac i odrazu powolal do siebie. On widzial w tym swoj sens. Nie wiem czy mial w tym cel. Moze to zdarzylo sie bez jego woli. Ale skoro sie stalo, to pragnie nam na ziemi pomoc to zniesc i jezeli mu pozwolimy, to bedzie probowal przemienic to w jakies dobro...
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę... | |
|
basia 30 babelek  
31-08-2007 20:39 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Czesc Sylwiu ciesze sie ,ze znalazlas sens i cos cie potrzymuje na duchu,zycze ci duzo szczescia i trzymaj sie cieplutko .Dla Kasienki (*)(*)(*) Baśka
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę... | |
|
załamana  
08-08-2007 09:55 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Jeśli ktoś chciałby na nowo znaleźć sens... www.ewangelia.com Sylwia, mama Aniołka -Kasi 22tc, Jaśka i Zosi
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę... | |
|
lorely  
12-09-2007 13:49 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
nie chce myśleć, że śmierć mego dziecka była kara dla mnie.. bo kimze ja jestem ? Czy nie pychą byłoby takie myślenie ? Jakie przestępstwo trzeba popełnić, by zasłużyć na taka karę ? Na morderstwo wiary, nadziei i marzeń? Wierzę, że to nie wobec mnie, lecz wobec mego syna Bóg miał inne plany.. dlatego go powołał..
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę... | |
|
Styś  
17-09-2007 15:58 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Też tak myślę. Pan nas doświadcza, choć nie wiemy dlaczego, nie znamy jego planów, nie rozumiemy ich. Ale wierzę też, że nasz synek jest szczęśliwy i opiekuje się nami, że kiedyś i my dostąpimy radości spotkania z nim. Nie zmniejszy to mojej miłości i tęsknoty.
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę... | |
|
im  
21-11-2007 11:16 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
jak urodziłam dziecko z poważną wadą genetyczną, to też myślałam, że to kara Boża... teraz tak nie myśle, bo przekonałam się, że chore dziecko jest wielkim darem Bożym, chociażby nauczyłam się zaufania do Boga, gdy lekarze popełniali błędy... nauczyłam sie kochac to, co po ludzku jest "na straty" imad
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę... | |
|
MAMACIUSIA  
14-09-2007 12:10 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
JA NIE WIERZE....w co mam wierzyć?wiem tylko jedno MÓJ SYNUŚ ODSZEDŁ I JA CHCE DO NIEGO....ŚWIATEŁKA dla naszych dzieci(***************)kocham cie synku i zawsze bede Cię kochać...króliczych snów
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę... | |
|
aga36  
16-11-2007 13:49 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
jestem na forum nowa ale chetnie przylacze sie do Was ... ja takze w to nie wierze i nie chce wierzyc...trace wiare...strata mojego dziecka byla gwozdziem do trumny w moim zyciu ....juz nie ufam Bogu ....nie chce ....
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę... | |
|
anna 76  
16-11-2007 22:23 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Ja również nie mogę pogodzić się ze śmiercią mojej córeczki.Nie potrafię się już modlić jak kiedyś-z całego serca.Nie wiem czemu odchodzą nasze ukochane dzieciątka...Staram się wierzyć w nieomylność Boga,w to że On widział w tym sens ale nie umiem.Może kiedyś zrozumiem...Mama Aniołka(8tc) i Aniołka Ewuni(*+28.09.2007)
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę...Aga36 | |
|
Green Tea  
19-11-2007 14:19 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Aga36, witaj z sąsiedniego forum Poronienie. Też jestem jego bywalczynią, ale pod innym nickiem. We mnie jest wiara w Boga, ale nie w te durne slogany :"Bóg dał, Bóg wziął".... Beata - mama Sary (20.12.2001),Tamary (+20tc -12.03.2006) i Grety (04.06.08)
|
|
a propos pierwszego cytatu | |
|
zorka  
21-11-2007 09:09 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Wiesz jaką święty Augustyn miał na to odpowiedź? Kochaj mnie Boże zatem trochę mniej... ;)
|
|
Re: a propos pierwszego cytatu | |
|
aniamamajulci  
23-11-2007 15:28 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
A mnie bez wiary już by nie było. Choć bardzo mała ta wiara, choć malusieńka jak ziarno gorczycy. Samo maleńkie podejrzenie, że Julcia gdzieś jest powoduje, że dalej czekam. Aż śmierć nastąpi smoistnie. Bez mojej ingerencji. I żyję każdego dnia choć serce mi krwawi. I modle sie każdego wieczoru, że jeśli PAn Bóg tylo uzna, że już zasługuję na to aby być w Niebie z Nią i z Nim to proszę go aby się już nie obudzić. Wymyślam sobie śmierć - tak po ludzku - najmniej bolesną. We śnie. I w swoim egoizmie chyba prosże o tę Wieczną radość też dla mojego męża bo serce mi rozrywa jak myślę, że miałby sam zostać... Czasem mam nadzieję że najprościej na świecie pęknie mi serce ze smutku - ale ono nie chce. Jest tak jak mówi mój mąż - niestety na to się nie umiera. I czytając Was widzę że faktycznie tak jest. Zostaje tylko cierpienie. MOja Julcia umarła dwa miesiące temu - ale ja widzę, że to sie nigdy nie kończy. Bo widzę Wasz bó po roku, dwóch, trzech, pięciu.... I tak jak Wy nie wiem za co, nie wiem dlaczego, nie wiem w jakim celu. Ale mam tę wiarę (choć malutka i zwątpiona bardzo) Ania
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę... | |
|
renata1975  
25-11-2007 09:29 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
Czy mam to zrozumiec ze Zostalam ukarana? Jesli tak to za co przeciez nikomu w zyciu nie zrobilam krzywdy. Doświadczanie przez boga ma polegać na rujnowaniu komus zycia? Moje zycie jest juz przegrane przez takie doświadczenia za duzo osob odeszło ktore kocham
|
|
Re: Tym, którzy tracą wiarę... | |
|
maxi  
21-05-2011 18:05 |
[ ] [Odpowiedź] [Widok uproszczony]
|
mysle podonkie jak anaimamajulci...jak moj Maksio odszedl byla zla na Boga dlaczego mi go zabral,pytalam co zrobilismy zlego ze nas tak ukaral...pytan bylo tysiace, byl zal ,zlosc....zwatpienie, teraz mysle troche inaczej,choc tak malo czasu minelo, ale moja wiara chyba jest wieksza...owszem nadal pytam dlaczego? ale jak strace wiare to strace wszytko...teraz mysle ze moj synek jest u Boga wniebie, jest szczesliwy...a jak przestane wierzyc to gdzie on wtedy bedzie? wiem moze to dziwnie brzmi ale tak wlasnie mysle...dlatego nie moge stracic wiary...i musze zyc tak,zeby kiedys pojsc tam gdzie on...
mama Nicolki i Aniolka Maksia(*+01.11.2009-25.03.2011)
|
|
:: w górę ::
|