dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Moje kochane Trojaczki
mamatrojaczkow  
06-11-2018 10:44
[     ]
     
Musze to z siebie wyrzucić, bo niszczy mnie to od środka.
Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciązy byłam w siódmym niebie. Na wizycie lekarskiej okazało się, że
noszę pod sercem trzy malutkie serduszka. Byliśmy z mężem w wielkim szoku, ale nasze szczęście
wzrosło trzykrotnie - chłopczyk i dwie dziewczynki. Niestety nie trwało długo. W 19 tyg. ciąży u
dziewczynek wykryto ciężką wadę serduszek. Z każdym kolejnym badaniem wada okazywała się coraz gorsza.
Poród zaplanowano 400 km od nas w Łodzi. Leżałam tam miesiąc i czekałam na narodziny moich Trojaczków.
Ani przez chwile nie przestawałam wierzyć, że po porodzie okaże się, że wada jednak nie jest taka ciężka.
Urodziłam w 31 tyg. 06.08.2018 byłam tak szcześliwa, gdy powiedziano mi, że cała trójka żyje. Synek zdrowy jak ryba.
U dziewczynek wada serca niestety się potwierdziła. Było jeszcze gorzej niż myślano. Zamieszkaliśmy z mężem
w Łodzi, nasz życie toczyło sie w szpitalu pomiędzy dziećmi. Dziewczynki ważyły zaledwie 1200g byly za malutkie
aby można było operować. Każdego dnia cieszyliśmy się i Bogu dziękowaliśmy za kolejny dzień. Wierzyliśmy
że gdy dziewczynki osiągną 3kg zoperują je a one są silne i sobie poradzą. Niestety Zuzia odeszła po 24 dniach.
Z dnia na dzień jej stan stał się krytyczny. Lekarze pozwolili mi trzymać ją na rękach, cały dzień pomalutku
umierała w moich ramionach. Modliłam się, aby już sie nie meczyła, aby Bóg ją zabrał. Odeszła wieczorem o 19:30 w moich ramionach.
Ból dla mnie był niewyobrażalny. Nie mogłam pogrążyć sie w żałobie i rozpaczy, bo przecież w szpitalu czekali
na mnie jeszcze Milenka i Nikodem. Musiałam szybko wziąć sie w garść. Postanowiliśmy, że Milenki tak łatwo nie oddamy
szukaliśmy pomocy w całej Europie, jednak nikt nie chciał podjąć sie operacji, gdyż wada była zbyt ciężka.
Codziennie ją kangurowałam, przytulałam, czytałam bajki. Pięknie rosła, przybierała na wadze, nie widać było
po niej żadnej choroby. Pewnego dnia stan zaczął się pogarszać, dokładnie tak jak u jej siostry.
Lekarze musieli podjąć decyzję o operacji. Mówili, że udało sie... Natepnego dnia jej stan był krytyczny.
Gdy zobaczyłam moją córeczkę serce mi pękło na kawałeczki. To nie była ona... Patrzyłam na śmierć drugiego
dziecka w przeciągu 2 miesięcy i po raz kolejny modliłam się, aby Bóg ją zabrał. Myślałam, że tego nie zniosę. Nie było już dla niej ratunku... w poniedziałek
zgodziliśmy sie na odłączenie jej od maszyn, aby sama mogła zadecydować kiedy odejdzie. Lekarze nas zawołali, staneliśmy z męzem nad nia, ucałowaliśmy i
wtedy nasza mała dzielna Milenka odeszła, po 2 miesiacach walki.
Mimo wszystko, mimo tego koszmaru dziękuje Bogu, że mi je dał. Nauczyły mnnie, że trzeba zawsze walczyć do samego końca.
Jestem dumna, że mogłam je poznać i byś ich mamą. Obie odeszły przy rodzicach, otoczone miłością.
A my z mężem, znowu musieliśmy się szybko pozbierać bo w domu z babcią czekał na nas Nikoś, który dodaje nam sił, aby przeżyć kolejny dzień.
Umarłabym razem z dziewczynkami, gdybym nie miała mojego trzeciego trojaczka Nikosia... Czuwają nad nami dwa małe Aniołki. 
mamatrojaczkow
Ostatnio zmieniony 06-11-2018 10:46 przez mamatrojaczkow

Re: Moje kochane Trojaczki
AniaS 85  
06-11-2018 18:44
[     ]
     
Tak bardzo mi przykro. Przytulam Cię bardzo mocno. Wiem co przeżywasz i życzę Ci dużo siły i spokoju. Dla Twoich Aniołków [*] 
Ania S 85

Re: Moje kochane Trojaczki
Ania2310  
07-11-2018 11:14
[     ]
     
To nie powinno się wydarzac... :( wiem co czujesz, wiem jak to boli i nie ma słów które mogłyby ukoić Twój ból... ja po stracie usłyszałam takie słowa, że kazdy człowiek posiada dusze, która jest cząstka wszechmocnej siły życia i ja tą cząstkę swojego Aniołka mam w sercu. I wiem ze mam. Cześć mnie umarła razem z Nim a cześć Jego jest w moim sercu i pozostanie tam na zawsze. Są dni ze jest lepiej a jest dzień gorszy... i pewnie tak już będzie, uczę się z tym żyć chociaz to ciężka i bolesna nauka... po prostu nie dostalysmy innego wyboru i musimy z tym żyć i walczyć o kazdy dzien... przytulam Cię mocno i przesyłam swiatelka dla Naszych Aniołkow (****) 


Re: Moje kochane Trojaczki
deli  
30-12-2018 22:45
[     ]
     
Dla Twoich córeczek ((*))((*))((*))



Przytulam... 
mama Franusia (7.03.2010 -14.04.2010) oraz Stasia, Julka i Wojtusia
Moje Skarby!
http://franciszekjakubkoziol.pamietajmy.com.pl

Re: Moje kochane Trojaczki
Rozalia  
07-11-2019 14:54
[     ]
     
Tak dobrze znam to uczucie, tak bardzo współczuje, moje dziewczynki też walczyły o życie, patrzyłam jak jedna z nich umiera na moich rękach, z drugą nawet nie zdążyłam się pożegnać...tak ciężko się pozbierać i dalej żyć, najważniejsze że masz dla kogo 


Re: Moje kochane Trojaczki
misia81  
02-09-2020 22:27
[     ]
     
Bardzo Ci współczuję.
(*) (*) 

Ostatnio zmieniony 02-09-2020 22:31 przez misia81

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora