dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

.
MamaLili  
16-02-2015 11:08
[     ]
     
 

Ostatnio zmieniony 14-12-2016 17:03 przez MamaLili

Re: Historia Lilianki
Wera  
16-02-2015 18:04
[     ]
     
Twoja historia tak bardzo przypomina mi moja własną...sprzed sześciu lat, tuż przed Wielkanocą. Ból pozostał, tylko zmienił formę, nie dusi już... Potrzeba czasu aby odnaleźć sens i starać się żyć, choć to już zupełnie inne życie. To forum bardzo mi pomogło, dlatego pisz jak tylko poczujesz potrzebę, tutaj są mamy takie jak Ty. Bardzo mi przykro że straciłaś swoją córeczkę. Dużo sił. Dla Lilianki zapalam światełko. 
mama
Aniołka(25.04.2005r. 8tc)
Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc
Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki

Re: Historia Lilianki
izabela3493  
16-02-2015 18:35
[     ]
     
Bardzo Ci współczuje i wszystkim mamom na tym forum...Mój syn Kacper zginął mając 20 lat....słuchając Waszych historii dziękuje Bogu za każdy dzień jego życia ,za to że było mi dane cieszyć się nim przez te wszystkie lata...chociaż serce i tak bardzo boli...
Światełka dla wszystkich naszych aniołków (*)(*)(*)(*) 


Re: Historia Lilianki
Orsolya  
16-02-2015 22:51
[     ]
     
Tak mi przykro. Przechodziłam przez to, co Ty. Przesyłam Ci całą moc ciepłych uczuć. Wiem dobrze, że nie da się zastąpić jednego dziecka drugim, ale wierze, że i dla Ciebie zaświecie słońce. Trzymaj się! Jeśli daje Ci to ulgę - pisz jak sie czujesz i co słychać.

[*] dla Lilianki

Mama Córeczki (ur/zm 12.10.2012) i Synka 


Re: Historia Lilianki
Ania E.  
17-02-2015 00:18
[     ]
     
Bardzo Ci współczuję :( doskonale wiem co czujesz... ja 4 miesiace po stracie czuje się różnie. Czesto upadam ale jakoś się podnoszę flamęża dla siebie dla mojego Aniołka żeby nie był smutny...żałoba to trudny czas ale trzeba go przezyc najintensywniej jak się da wyrazajac i dając upust wszystkim ekocjom. To forum to dobre miejsce do wylewania wszystkich myśli. Sciskam Cię mocno a dla Lilianki kolorowe światełka (*)(*)(*) 
Ania mama Aniołka Olusia *+ 9.10.2014 27tc
Kacperka *22.04.2016
Ostatnio zmieniony 17-02-2015 00:19 przez anka_hey

Re: Historia Lilianki
MamaLili  
17-02-2015 09:56
[     ]
     
Dni mijają, ale mój bol nie, nie czuje zeby było lepiej, czuje ze razem z dzieckiem straciłam część siebie, część zycia. Wiem ze juz nigdy nie bedzie tak samo. Codziennie z mężem kładziemy się do łóżka i rozmawiamy o tym jak miało teraz być, mamy łzy w oczach, ja często płacze. Nie mam sił na powrót do pracy, boje się wzroku ludzi. Strasznie mi przykro że choć ludzie wiedza co się stało to nie podejdą i nic nie powiedzą. Tylko udają ze nie byłam w ciąży i są zdziwieni jak mowie ze jade na cmentarz...
Powiedzcie mi czy jest coś ze mną nie tak ze w dwa miesiące po stracie córki chce zajść w ciążę ? 


Re: Historia Lilianki
Marta2222  
17-02-2015 13:39
[     ]
     
Ja myślę że wszystko z Tobą ok, chociaż ja nie chciałam od razu zachodzić w ciążę, byłam załamana i wiedziałam że zajście za szybko w ciażę tylko by to pogorszyło, dziecko nie było by szcześliwe w takiej rodzinie. Jeśli możesz i chcesz to się staraj to tylko Twoja decyzja ale pamiętaj że czasem nie przeżyta żałoba wraca z podwójną siłą. 


Re: Historia Lilianki
BeataJ  
18-02-2015 20:29
[     ]
     
Mamo Lili tak mi przykro. Współczuję Ci tego co przeżywasz i dokładnie wiem co czujesz. Jedynie co Ci mogę napisać to że czas leczy rany i że szybko mija. U mnie nawet nie wiem kiedy minęło ponad trzy lata od śmierci synka, wydaje mi się że bylo to wczoraj. Do tej pory często płaczę, ale to już inny płacz, inny żal, nauczyłam się z nim żyć.
Co do ciąży to ja zaszłam miesiąc po urodzeniu i śmierci i synka. I bardzo się z tego cieszę. Miałam dla kogo żyć, dbać o siebie itd. A mój synek wcale nie jest nieszczęśliwy jak pisze tu Marta222. Jest cudowny, uśmiechnięty i taki słodki przytulach. Nigdy nie zastąpi Ksawcia i nigdy go tak nie traktowaliśmy i nie potraktujemy. Jest naszym trzecim dzieckiem. Ale to on dał na siłę do życia i uwierz że to dzięki nie mu wiele razy się uśmiechneliśmy. moim zdaniem to nic złego że chcesz być w ciąży od razu. Ja też chciałam i to najlepiej w zaawansowanej. Nie wiem co dokładnie z twoją laktacją, czy bierzesz na nią np bromergon? Ja się po nim źle czułam i nie brałam. Po prostu trochę ściągałam pokarm i po kilku dniach przestało lecieć mleko, ale strasznie to bolało, mam na myśli ból psychiczny, tu mleko tu brak dzidzi. Co do okresu to chyba nie wina laktacji. Niektóre kobiety tak mają, ja po porodach, po każdym zaraz miesiąc po miałam okres a karmiłam piersią. moja koleżanka nie karmiła i nie miała po porodzie przez rok okresu, nagle przytyla i się okazało że jest już w czwartym miesiącu ciąży, nie mając miesiączki. Także różnie bywa. trzymaj się. I tak pisały dziewczyny, zaglądaj tu i pisz kiedy będziesz miała ochotę, nie jednej pomogło forum. 
Beata, mama Sandruni *03.06.2010, Aniołka Ksawusia *+24.10.2011, Kacperka *25.08.2012

Re: Historia Lilianki
Marta2222  
18-02-2015 20:52
[     ]
     
Beata pisałam o sobie , o swoich odczuciach i przeżyciach o tym jak pewnie było by ze mną gdybym zaszła w ciążę za szybko, jak nie umiesz czytać ze zrozumieniem to nie moja wina 


Re: Historia Lilianki
iwona123  
18-02-2015 20:54
[     ]
     
Bardzo mi przykro...;(
Co do ciąży, zgadzam się z Beatą, ja zaszłam w ciąże 3 miesiące po śmierci synka a 5 po porodzie sn, i powtarzam to każdemu, kto tylko pyta, ta ciąża uratowała mi życie...bo nie dałabym rady unieść sama tego ogromnego bólu...a teraz mam przy sobie prawie pół rocznego Adasia i jest całym moim światem! taki kochany, wspaniały! bałam się bardzo tego, że nie bede potrafiła Go pokochać tak jak Szymonka, czy bede Go porównywała...ale teraz już wiem,że tak się nie da...Szymonek i Adaś to moi synkowie i obu kocham całym sercem...ciągle powtarzam,że Adaś jest najpiękniejszym synkiem na ziemi a Szymonek w niebie...opowiadam Adasiowi o braciszku...Szymek już zawsze bedzie w naszych sercach!!!
to nie jest nic dziwnego, że chcesz być ziemską mamą...Lilunia na pewno to rozumie...pewnie też chciałaby mieć rodzeństwo :) także jeżeli o mnie chodzi, to ja z całego serca życzę Ci powodzenia w staraniach o kolejną dzidzie :)
A dla Ciebie Liluniu (**)(**)(**)
Przytulam 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Historia Lilianki
Marta2222  
18-02-2015 21:00
[     ]
     
mamo Lilianki sama widzisz jakie są opinie:) Ja pewnie jakby nie cesarka to też bym nie czekała prawie roku, ale każda z nas jest inna, każda inaczej przeżywa, jeśli Ty możesz i czujesz się na siłach to do dzieła:) 


Re: Historia Lilianki
Orsolya  
18-02-2015 21:28
[     ]
     
Ja zaszłam w ciążę 3 miesiące po śmierci Córeczki. Gdyby nie podejrzenie nowotworu i części łożyska zostawione przez panie położne, nie czekałabym nawet tyle. Druga ciąża uratowało mi życie, napełniła nadzieją mimo, że była cała przeleżana. Ale każdy ma swój czas. Sama bedziesz czuć, że to jest dobry czas dla Ciebie. Pozwól najpierw, żeby ciało i hormony wróciły do normy. Oczywiśćie skonsultuj się z lekarzem i zrób badania. Przede wszystkim bezpieczeństwo dla drugiego dzidziusia. Życzę Ci wszystkiego najlepszego i trzymam mocno kciuki!!!

Lilianko [*]

Mama Córeczki (ur/zm 12.10.2012) i Synka 


Re: Historia Lilianki
Ania E.  
18-02-2015 22:06
[     ]
     
Ja tez chciałam byc od razu w ciązy, ale ja nie mogę bo miałam cc:( 
Ania mama Aniołka Olusia *+ 9.10.2014 27tc
Kacperka *22.04.2016

Re: Historia Lilianki
Nika07  
19-02-2015 10:15
[     ]
     
Myślę, że to zupełnie normalne, że bardzo pragniesz dziecka. Ja też tak miałam. U mnie nie było to możliwe, bo miałam cc i jeszcze problemy ze zdrowiem. Ale perspektywa czekania minimum pół roku mnie przerażała. Teraz minęło 7 miesięcy i już inaczej myślę. Uważam, że to dobrze, że musiałam czekać. Teraz chcę poczekać jeszcze z rok, przede wszystkim ze względu na moje zdrowie, ale myślę, że emocjonalnie też mi to na dobre wyjdzie. Dopiero po pół roku docierają do mnie pewne rzeczy, muszę spokojnie przeżyć żałobę. Myślę, że gdybym zaszła wcześniej w ciążę, to nie przeżyłabym tego jak trzeba. Może zagłuszyłabym ból, ale później uderzyłby on z większą siłą. Nadal bardzo boję się, że wszystko się powtórzy, druga ciąża będzie dla mnie wyczerpująca emocjonalnie. Dlatego muszę być na to gotowa, muszę nabrać sił. Tak jest u mnie. A o sobie zadecyduj Ty sama, sama wiesz najlepiej, czego Ci potrzeba. 
Mama Antosia *15.07.2014 +16.07.2014

Re: Historia Lilianki
BeataJ  
19-02-2015 11:50
[     ]
     
Marto222 potrafię czytać ze zrozumiem. Niestety nie pierwszy raz widzę jak ty na forach źle się odnosisz w stosunku do innych. Może jeśli masz tyle złości w sobie i agresji to załóż własny wątek i tam to wyrażaj? Bo to forum nie jest po to żeby krytykować i się kłócić. Przynajmniej ja tego tu nie szukam i nie potrzebuję. W ramach uszanowania wątku pozostaw ten wpis bez komentarza. 
Beata, mama Sandruni *03.06.2010, Aniołka Ksawusia *+24.10.2011, Kacperka *25.08.2012

Re: Historia Lilianki
Marta2222  
19-02-2015 11:54
[     ]
     
Mami Lilianki przepraszam. Beato nie zostawię tego bez komentarza bo nie jestem smarkulą do której możesz tak pisać, a jak nie umiesz czytać ze zrozumieniem to szkoła podstawowa się kłania. ZAWSZE piszę swoje zdanie, swoje odczucia i nie wciskaj mi kitu że źle się do kogoś odnoszę to że jestem szczera i mam swoje zdanie wcale o tym nie świadczy także daruj sobie bo mnie nie znasz 


Re: Historia Lilianki
MamaLili  
19-02-2015 12:28
[     ]
     
Dziękuje dziewczyny za wpisy. To nie miejsce i pora na kłótnie. Każdy ma prawo do swojej opinii
Dzisiaj mijają 2 miesiące od porodu. Czas mija nieubłaganie. Córeczko choć nigdy Cię nie poznałam to bardzo za Tobą tęsknie, dziękuję, że nauczyłaś mnie kochać i wiedz, że te osiem miesięcy, które miałam Cię pod sercem były najpiękniejszym okresem mojego życia. Byłaś i już zawsze będziesz pierwszym owocem naszej miłości.
za 3 tyg idę do ginekologa, jeżeli pozwoli będę próbowała zajść w ciąże... 


Re: Historia Lilianki
Marta2222  
19-02-2015 12:38
[     ]
     
trzymam kciuki mocno!:) 


Re: Historia Lilianki
Orsolya  
19-02-2015 23:02
[     ]
     
Życzę Ci powodzenia i siły. Mocno trzymam kciuki!!! 


Re: Historia Lilianki
MamaLili  
23-02-2015 11:22
[     ]
     
Nie mogę sobie poradzić po stracie mojej córki... ciągle zastanawiam się jakby wyglądałam, jakby rosła, jakby to było gdybym mogła karmić ją piersią... tak bardzo mi jej brakuje !!!!
Są dni że już myślę, że jest lepiej, ale później pojawia się taki jak dziś, że tylko chce mi się wyć !!
Za 3 tygodnie wracam do pracy, tak bardzo się boje... 


Re: Historia Lilianki
mama cudownego Jasia  
23-02-2015 14:38
[     ]
     
Mamo Lilki bardzo dobrze Cię rozumiem...też codziennie się zastanawiam jakby to było gdyby nasz synuś Jaś był z nami. Gdy kładziemy się z mężem spać zawsze mówimy, że pewnie Jasiu leżałby między nami a my byśmy go całego całowali... Też codziennie tęsknię za swoim synkiem. Ja wracam do pracy w tym tygodniu w czwartek i cieszę się z tego powodu, mając nadzieję, że praca chociaż trochę mi pomoże, że chociaż na chwilę przestanę myśleć o tych strasznych rzeczach. Poza tym mam bardzo wspaniałych współpracowników, którzy codziennie do mnie piszą i czekają na mnie z otwartymi ramionami. Mam nadzieję, że któregoś dnia słońce się do nas uśmiechnie i zostaniemy ziemskimi mamusiami a nasze Anielskie Dzieciątka będą na nas patrzeć i będą szczęśliwie, że się uśmiechamy.
Kiedy zaczynam płakać i mówić, że bardzo tęsknie za synkiem, mąż wtedy mówi, że może po tej drugiej stronie czas biegnie inaczej-że tam gdzie jest Jaś to nasze życie trwa tylko sekundę i Jaś może nawet nie zauważył, że nas nie ma i za chwilę się z nim spotkamy, przytulimy, ucałujemy.

Dużo światełek dla naszych kochanych anielskich dzieci (****) 
mama cudownego Jasia *24.11.2014 +28.11.2014 i malutkiej Kropeczki [*] 21.09.2015

Re: Historia Lilianki
MamaLili  
27-02-2015 12:47
[     ]
     
moje życie po Twojej stracie to sinusoida, która praktycznie ciągle trzyma się ku dołowi...ale Ty wiesz o tym, widzisz jak płaczę i cierpię...
Jezu dlaczego mi ją zabrałeś?? Zabrałeś mi wszystko !! 


Re: Historia Lilianki
MamaLili  
27-02-2015 12:48
[     ]
     
Kocham Cię Lilunia!! [*]
Twoja "mama" 


Re: Historia Lilianki
mama Mikusia  
27-02-2015 13:05
[     ]
     
Dla aniołka o przepięknym imieniu (*).
Dużo sił mamo Lilianki.

Mama Mikołaja 06.08-09.08.2014r. 


Re: Historia Lilianki
CzyMama  
27-02-2015 13:50
[     ]
     
Cześć...jak czytam Twoja opowieść mam gęsią skórkę i przypominam sobie dokładnie to samo. tylko 2 miesiace wczesniej.... u mnie to dziś dokładnie 4 miesiące. Kochana co mogęCi pwoedzieć będzie lepiej... wspierajcie się z meżem, ale nikt Ciebie nigdy nie zrozumie jak matka która przezyła to samo. Masz ochotę pogadać na priv?
MamaLili napisał(a):
> Postanowiłam napisać, bo dopiero teraz wiem ile mam traci swoją "idealną" ciąże.

> W maju 2014 postanowiliśmy wraz z ówczesnym chłopakiem zacząć starania o dziecko, ślub mieliśmy zaplanowany na lipiec, no ale wiadomo, że w ciąże tak łatwo się nie zachodzi. Jakie było moje niedowierzanie, zaskoczenie i ogromne szczęście gdy pod koniec maja ujrzałam bladą drugą kreskę na teście ciążowym, kolejnego dnia kreska była już widoczna.

> Cała ciąża przebiegała idealnie, świetnie się czułam, pięknie wyglądałam, żadnych dolegliwości, nie wiedziałam co to mdłości, wymioty. Każde badanie to była czysta formalność, wyniki z krwi i z moczu idealne. Brak cukrzycy, na różyczkę byłam zaszczepiona, a toksoplazmozę jak się okazało kiedyś miałam.

> Dzień przed ślubem dowiedziałam się, że będę miała córeczkę, czułam że dosięgam nieba, że chodzę kilka metrów nad ziemią, szczęście miało wiecznie trwać.

> Ciąża upłynęła mi na wyszukiwaniu dla dziecka najlepszych ubranek, wózka, łóżeczka. W każdym miesiącu coś kupiłam, nie chciałam zostawiać tego na sam koniec. Zawsze jak szłam do sklepu po coś dla siebie to i tak wracałam z czymś dla dziecka. Po ślubie postanowiliśmy z mężem kupić mieszkanie, bo jak to z dzieckiem na wynajmowanym. Dostaliśmy kredyt, odebraliśmy mieszkanie i każdy szczegół był zaplanowany z myślą o dziecku. Pokój urządzony tak, że nie powstydziłaby się go żadna gazeta o projektowaniu wnętrz. Moja mała za każdym razem gdy zapukałam w brzuszek odpowiadała mi kopniakiem, wypychaniem...Boże jak ja kochałam ją czuć...

> Miesiące mijały a ja odliczałam dni do końca, byłam ciągle aktywna, spotykałam się ze znajomymi...Moja miłość do dziecka rosła, w ciąży uderzyła mnie fala instynktu macierzyńskiego. Godzinami czytałam artykuły o pielęgnacji noworodka, mówiłam do córki, by czuła moją miłość...

> W październiku zmarła moja Babcia, jak bardzo było mi przykro, że nie zdążyła poznać mojego dziecka, Babcia mnie wychowała, była dla mnie drugą mamą. Ale jej śmierć wytłumaczyłam sobie tym, że przeżyła piękne życie, 90 lat, cudowna, kochająca rodzina, odeszła nagle, nie męczyła się.

> W listopadzie urodziła moja bratowa, przesiadywałam u niej godzinami, wprawiając się, gdy zobaczyłam jej dziecko, wiedziałam, że zrobie wszystko by być dobrą matką, że dam z siebie wszystko i postaram się żeby mojemu dziecku nic nie zabrakło.

> Na święta postanowiłam pojechać wcześniej, mąż został bo jeszcze pracował, a ja pojechałam do mamy pomóc jej w przygotowaniach...

> I nadszedł ten cholerny wieczór...

> 17.12.2014 jak co wieczór wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka, zauważyłam, że moja mała się nie rusza, że jeszcze dwie godziny temu się wypychała. Nie wpadałam jeszcze w panikę, poszłam coś zjeść, napiłam się zimnego mleka by ją obudzić i położyłam się do łóżka wyczekując ruchów...lecz one nie następowały, zaczęłam więc nerwowo potrząsać brzuch, szybko się ubrałam i pojechałam do szpitala. Pojechałam sama, nie powiedziałam nic nikomu, bałam się że pomyślą o mnie że jestem wariatka, że wymyślam.

> Położyłam się na kozetce i położna zaczęła szukać tętna, już wtedy wiedziałam, że jest źle... zabrałam jej to urządzenie i zaczęłam szukać sama, lecz i ja go nie znalazłam. Przybiegła lekarka i zabrała mnie na usg...nie musiała nic mówić...widziałam że serce mojego dziecka stoi.

> Przyjęli mnie na oddział, poinformowali że od 8 zaczną wywoływać poród, dali leki na uspokojenie i kazali się wyspać. Leżałam w łóżku i nie wiedziałam co robić, nikt nie wiedział gdzie jestem...Była godzina 2 w nocy, zadzwoniłam do męża, nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa. Powiedziałam mu, że nasza Lila umarła, nie powiedział nic, słyszałam tylko jak płacze, pierwszy raz w życiu słyszałam jego płacz. Później zadzwoniłam do brata żeby poinformował mamę że jestem w szpitalu bo straciłam dziecko, był w szoku tak samo ja ja, jak to straciłaś przecież za miesiąc miałaś rodzić...

> Całą noc nie mogłam spać, masowałam brzuch i prosiłam żeby mała się poruszyła, przyjechał mój mąż, położyliśmy się, nic nie mówiliśmy tylko płakaliśmy.

> Od rana zaczął się koszmar, tabletki, kroplówki... i tak przez 1,5 dnia, nie byłam w stanie jeść, czułam ogromny ból, szyjka nie chciała się skracać, rozwarcia brak...

> 19.12 przed godziną 15 powiedziałam, że już nie wytrzymam, że chcę umrzeć... lekarz mnie zbadał i powiedział, że rodzimy...

> Byłam przerażona, nigdy tak się nie bałam. Po kilku parciach i ok 20 minutach trzymałam w rękach moje dziecko. Nie płakała, ale była to najpiękniejsza dziewczynka jaką widziałam, zabrali ją do pomiarów - 53 cm i 2450 g. Później dostałam ją znowu, siedzieliśmy z mężem zapatrzeni w nią i nie mogliśmy uwierzyć, że ona nie żyje, byliśmy pierwszy i ostatni raz wszyscy w trójkę, byliśmy rodziną...

> Sekcja nie wykazała nic, dziecko zdrowe. Badania hispatologiczne wykazały jakąś infekcję, ale nie wiadomo jaką i skąd mogła się wziąć...

> Kolejne dni to był koszmar, załatwianie pogrzebu, uświadamianie sobie że to koniec, wyjście z domu, zmierzenie się z ludźmi... Dzień przed wigilią pochowaliśmy córkę.

> Kolejne dni mijały, święta, życzenia, brak chęci do życia, nawał pokarmu... Każda matka która straciła dziecko wie jaki to ból...

> Niedługo miną 2 miesiące bez córki, czuje nadal ogromny ból, żal, pustkę... Ubranka popakowałam w kartony, część rzeczy wywiozłam do mamy. Nie byłam w stanie patrzeć na wózek, łóżeczko...

> Kilka dni temu byłam u lekarza bo ciągle nie mam miesiączki, stwierdził, że to przez ciągle utrzymującą się laktację...

> Dni mijają, mój ból nie...

> Nie jestem w stanie wrócić do pracy, razem z córką odszedł ode mnie kawał życia...

> Tak bardzo chciałabym być mamą żywego, zdrowego dziecka... 
CzyMama

Re: Historia Lilianki
MamaLili  
27-02-2015 14:23
[     ]
     
Czymama mój mail:
mamalilianki@wp.pl 


Re: Historia Lilianki
CzyMama  
27-02-2015 14:23
[     ]
     
Dziewczyny, które pisałyście o tym, że szybko zaszłyście w ciążę po śmierci Waszych dzieci. Ja boję się ze dlatego ze tak bardzo chce, nie uda mi się szybko. Dziś mija 4 miesiące. W około same kolezanki w ciąży i takie ktore urodziły w terminie w którym ja miałam rodzić. Tak mi przykro nie potrafię się z tym pogodzić 
CzyMama

Re: Historia Lilianki
Klaudia  
27-02-2015 14:52
[     ]
     
 

Ostatnio zmieniony 27-02-2015 14:57 przez KlaudiaR

Re: Historia Lilianki
Klaudia  
27-02-2015 14:54
[     ]
     
Juz 4 raz zabieram się żeby tu napisać..i nie daje rady. Nasz Synek odszedł dzień pozniej od Lilianki, a pożegnaliśmy go wtedy gdy Wy żegnaliście Lili, 23 grudnia. Nasze Aniołki poszły do nieba razem..właśnie tak pomyślałam gdy przeczytałam Twoja historie. 


Re: Historia Lilianki
MamaLili  
27-02-2015 15:19
[     ]
     
Klaudia...
Dziewczyny...
jak ja rozumiem wasz ból...
Czymama ja też jestem zazdrosna o kobiety w ciąży. Mam w rodzinie dwie kuzynki w ciąży, przestałam z nimi rozmawiać, nie potrafię. Jak je widzę to gardło od razu mam ściśnięte, na kobiety obce reaguje inaczej, im zazdroszczę również ale one nie sprawiają mi bólu... 


Re: Historia Lilianki
CzyMama  
27-02-2015 15:24
[     ]
     
Ja do pracy wróciłam bardzo szybko. Jednak nie mineły mnie tu przykre sytuacje typu czy już urodziałam itd.. Ludzie nie wiedzą jak mają się wobec nas zachować. Mamo Lilianki, w sumie tego nie wiem, ale myślę, że jak zajdziemy w ciąże tu trochę będzie lepiej, chociaż cała ciąża to będzie strach o maleństwo. Ale wiecie co nikt nam nie pomoże jak nie pomożemy samym sobie.. musimy starać się żyć dalej. Mamy osobistego Anioła Stróża...wybierzcie się na groby swoich dzieci popłaczcie ten ostatni raz, poproście go o wstawiennictwo tam na górze, o nowe zdrowe dziecko.. wierzę, że nam się uda 
CzyMama

Re: Historia Lilianki
CzyMama  
27-02-2015 15:02
[     ]
     
Sama potrzebuję wsparcia, a jednak chce i Was wesprzeć. Myślimy czemu to przytrafiło się nam, ale zobaczcie jak nas wiele. Ja myślę, że to że mój synek odszedł w 33 tygodniu ciąży, nie wydarzyło się bez powodu. Jakby dałoby mi dane cieszyć się nim tydzień, miesiąc, rok- karmić go, przewijać, całować to chyba bym tego nie przeżyła.... a może Bóg ochronił mnie przed gorszą tragedia. Pozostaje mi tylko tak właśnie mysleć, nie mam innego wyjścia. Moja kolezanka z pracy jest w ciąży, powiedziała mi o tym tydzień po śmierci mojego synka. wiecie co czułam i czuje-odsunełam się od niej, bo sprawia mi straszny bół jak patrzę na jej rosnący brzuszek. Dziś usłyszałam od niej, że myslała, że przez pryzmat tego, że się "kumplujemy" zasługuje chociaż na minimum, że powinnam zapytac jak się czuje, albo jak po wizycie...Jaką mi to sprawiło przykrość...ona nie wie co ja przeżywam.. to nie jest zazdrość o nowy samochód czy sukienkę...ja patrząc na nią nie mogę się pogodzić z tym co się stało...Próbuję funkcjonować, oczywiście myslę o dziecku, ale nie ma dnia, żebym nie płakała..i jak któs tu napisał, niby czas juz trochę upłynała ale nasza załoba ma rózne etapy. Ten jest też bardzo cieżki, zazdrość i wstyd, wspomnienia i swidomość ze trzeba funkcjonować dalej 
CzyMama

Re: Historia Lilianki
MamaLili  
27-02-2015 15:33
[     ]
     
Klaudia opowiedz swoją historię... 


Re: Historia Lilianki
Orsolya  
27-02-2015 22:13
[     ]
     
Dziewczyny, moja Córeczka też odeszła zanim jeszcze ją naprawde mieliśmy i też ją pożegnaliśmy w grudniu. W 24tyg po prostu rozpoczął się poród i nie dało się go zatrzymać - jak już gdzieś pisałam, mam niewydolność szyjki macicy. Znam ją tylko z tego okresu, kiedy była w moim brzuchu i kopała, kiedy byłyśmy obie najszczęśliwsze na świecie, razem. Jeszcze przed porodem lekarz powiedział, że ona nie przeżyje. To strasznie rodzić dziecko, które umrze. Była piękna, blondynka, z niebieskimi oczkami. Teraz jej brat jest bardzo do niej podobny, jasne włoski, niebieskie oczy, taki sam kształt główki.
CzyMamo - mnie też tak tłumaczono, że Niunia nie żyje i nie mamy jej po coś, z jakiegoś nieznanego nam powodu, że teraz mamy osobistego Anioła, który dba o nas ze swojej chmurki i czeka na nas. Mimo wszystko, nie są mi obce Twoje uczucia. Zazdrość, wstyd, poczucie porażki... Nie powinnam tego czuć, tak mi mówino, bo to, co nas spotkało to tragedia, a nie porażka, ale ja tak czułam. Nie chciałam być blisko żadnej kobiety w ciąży. Z tymi co były, zerwałam kontakt. Lepiej się czułam zamknieta w swoim świecie, do ktorego wpuszczalam tylko kilka osob (rodzice, brat i mąż) i tylko tak naprawde z nimi i z Wami na forum rozmawiam o mojej Córeczke. Każda z nas przechodzi żałobe inaczej i jej długość też jest inna, jeśli w ogóle żałoba po dziecku kiedyś możę się skończyć. Moja chyba się nigdy nie skończy. Czasem jest lepiej, ale są też okresy bardzo złe. Druga ciąża, była dla mnie ratunkiem. Paradoksalnie dla mnie zajście w ciąże było najłatwiejsze, ja niewyobrażałam sabie i nie brałam pod uwagę, że może być inaczej. Bardzo długo też ukrywałam ciąże. Tylko najbliżsi wiedzieli, a czas kiedy musiałam leżeć i nie wolno mi było chodzić spedziłam u rodziców, bo mąż musiał całe dnie pracować. Wtedy nie spotykałam się z nikim, nikogo nie chciałam widzieć, a już na pewno nie chciałam wiedzieć o żadnych ciążach zakończonych sukcesem. Ale i dla mnie zaświeciło słońce. Nie udało się doleżeć do 40 tyg. Synek urodził się 5tyg przed terminem, ale jest zdrowy, wspaniały. Życzę Wam Dziewczymy tego samego, na pewno Wam się uda. Jeśli mogę Wam służyć radą, opowieścią, czymkolwiek, piszcie. Bardzo ważne są dla mnie Wasze posty i dyskusje. Oznaczają one, że ja nie jestem sama ze swoim bólem, że można z nim żyć mimo że czasem bywa źle.

Kolorowe Światełka dla Naszych Aniołków (*)[*]{*}

Mama Córeczki (ur./zm. 12.10.2012) i Synka 


Re: Historia Lilianki
CzyMama  
28-02-2015 08:23
[     ]
     
Orsolya a miałaś robione jakieś konkretne badania przed ciążą i w trakcie. U u mnie po.. na cytomegalię i na zespół antyfosfolipidowy. Oba wyniki negatywne. 
CzyMama

Re: Historia Lilianki
Orsolya  
02-03-2015 00:28
[     ]
     
CzyMama - w moim przypadku lekarze brali pod uwagę tylko dwie przyczyny przedwczesnego porodu: infekcja wewnątrzmaciczna i niewydolność szyjki macicy. Infekcja się nie potwierdziła, a szyjki bez ciąży nie da się sprawdzić - to taki ukryty potwór, który mam i przy drugiej ciąży musiałam mieć założony szew i leżeć. Po porodzie miałam bardzo dużo badań robionych, plus cała genetyka moja, męża i Córeczki. Nic nie znaleźli. Ale panie położne zostawiły we mnie części łożyska dlatego krwawiłam po przez 10 tygodni ciągle. Poza tym byłam na 7 różnych antybiotykach, bo próbowano mnie chronić przed infekcją. Aż w końcu postawiono wstępną diagnowe - guz/nowotwór macicy... Co dołożyło nam zmartwień przez pewien czas. Ja już wtedy miałam dosyć i zmieniłam lekarza. Nowa Pani Doktor - wspaniały lekarz z doktoratem z ginekologii dała mi nadizieję i od razu powiedziała, że to nie nowotwór/guz, aż w końcu przy kolejnym rutynowym badaniu wziernikiem wydobyła ze mnie zbitek wysuszonych tkanek z łożyska wielkości orzecha włoskiego. Ona też zleciła mi dużo różnych badań przed zajściem w kolejną ciążę, ale to była głównie biochemia i parametry krwi, nic specjalnego. Kazała brać witaminy i czekać jeszcze 3 miesiące, żeby minęło 6 od porodu, ale ja nie chciałąm posłuchać i od razu jej to powiedziałam.
Córeczkę straciliśmy przez moja wadę, Synka udało się donosić do 35 tygodnia. Ciąża była bardzo ciężka. Od 4 tygodnia leżałam, bo miałam krwiaka przy Maleństwie i każdy większy ruch powodował silne krwawienie i ogromne ryzyko poronienia. Potem jak już się krwiak ewakuował, to był szew i też nie mogłam chodzić - tylko 15 min dziennie. To nie był problem dla mnie, bo przecież każda z nas zrobi wszystko, żeby tylko mieć upragnione Maleństwo. Udało się, ale było naprawdę trudno także ze względu na psychikę. Ogromnie się bałam o Synka, czy tym razem się uda. Przez pewien czas ciąży musiałam brać delikatne leki nasenne, bo noce były dla mnie najgorsze. Bardzo się bałam. Dużo się też modliłam. Ja nigdy nie obwiniałam Boga, tylko siebie za stratę Córeczki i diagnoza to potwierdziła.
Dziewczyny piszę to, żeby powiedzieć, że ciąża po stracie wymaga ogromnej siły psychicznej, ogromnego poświecenia także ze strony rodziny i otoczenia, szczególnie gdy jak u mnie ciąża od razu była zagrożona. Ja wiem, że my jesteśmy silne, ale do takiej ciąży trzeba się przygotować, trzeba wiedzieć, że jest się gotowym. Trzeba to czuć. Przytulam Was Aniołkowe Mamy! Będzie ciężko, ale wierzę, że dobrze.

Kolorowe Światełka dla Naszych Ukochanych Maleństw [*]{*}(*)

Mama Córeczki (ur/zm 12.10.2012) i Synka 


Re: Historia Lilianki
MamaLili  
02-03-2015 13:30
[     ]
     
Orsolya a czy w ciąży brałaś jakieś antybiotyki? u mnie też jest podejrzenie że to przez infekcję wewnątrzmaciczną 


Re: Historia Lilianki
Orsolya  
02-03-2015 23:18
[     ]
     
Brałam, musiałam brać dopochwowo, bo miałam założony szew. Chodziło o nie dopuszczenie do infekcji, bo jednak miałam w sobie ciało obce. Znam też kilka dziweczyn, które chorowały podczas ciąży i musiały brać antybiotyki. Z tego co wiem, to peniciliny, cefalosporyny i chyba niektóre makrolidy, mogą być stosowanie w czasie ciąży, ale nie jestem lekarzem więc nie mówię na 100%.

Wszystkim Aniołkom {*}{*}{*}

Mama Córeczki (ur/zm 12.10.2012) i Synka 


Re: Historia Lilianki
MamaLili  
09-03-2015 11:46
[     ]
     
w weekend zamówiliśmy pomniczek dla naszego szczęścia... Nic więcej nie mogę zrobić...

Tęsknie i Kocham
[*][*] 


Re: Historia Lilianki
asik667  
09-03-2015 23:41
[     ]
     
Boze jak trudno czytalo sie Twoja historie,tak pieknie ja opisalas az nie chce sie wierzyc ze to prawdziwa historia,Twoja osobista i bardzo smutna,strasznie mi przykro:( Moje dzieci przyszly na swiat obie ciaze wzorowe rodzilam godzine pierwszego i pol godziny drugiego synka,bylam najszczesliwsza mama na swiecie az do czasu jak moj prawie 18-letni synek odszedl,ja moje ukochane dziecko mialam prawie 18 lat i nagle stalam sie mama jednego dziecka i tak jak Wy bojace sie kolejnych ciaz tak ja boje sie o moje drugie juz 17 -letnie dziecko ten sam czas wlasnie zdany egzamin na prawo jazdy koszmar powraca,Kazda strata dziecka czy ta wczesna czy ta pozniejsza jest straszna i strach choc inny jest ten sam,sciskam Cie bardzo mocno i zycze sily duuuuuuuuuuuuuuuzo sily a dla Twojego Aniolka swiatelko (***) 
ASKA http://virtualheaven.pl/Daniel-Krzysztof-Sakaluk/

Re: Historia Lilianki
corin  
11-03-2015 16:29
[     ]
     
Ktoś mi powiedział, że jeśli zdecyduję sie na dziecko to pojawi sie strach o nie i nie zniknie wraz z wejściem dzieci w dorosłość. Wcześniej myślałam, że strach pojawi z dniem narodzin mojego dziecka, bo przecież nie ma przecież czegoś takiego jak śmierć dziecka w łonie matki. Teraz kiedy wiem o zagrożeniach, strach pojawia się wraz z początkiem istnieniem dziecka. 


Re: Historia Lilianki
MamaLili  
19-03-2015 14:20
[     ]
     
to już 3 miesiące bez Ciebie... bardzo Cię kocham i nigdy o Tobie nie zapomnę !! 


Re: Historia Lilianki
Marta2222  
19-03-2015 16:49
[     ]
     
dla Lili (*) 


Re: Historia Lilianki
MamaLili  
19-04-2015 21:34
[     ]
     
To juz 4 miesiące bez Ciebie... [*] tesknie i kocham. 


Re: Historia Lilianki
mama Mikusia  
20-04-2015 10:22
[     ]
     
Dla Lilianki (*) (*) (*) 


Re: Historia Lilianki
Ania E.  
20-04-2015 21:33
[     ]
     
Dla Lilianki kolorowe swiatełka (*)(*)(*) 
Ania mama Aniołka Olusia *+ 9.10.2014 27tc
Kacperka *22.04.2016

Re: Historia Lilianki
MamaLili  
18-05-2015 11:18
[     ]
     
jutro mija 5 miesięcy bez Ciebie... Byłabyś już taka duża... [*] [*]
kocham Cię !! 


Re: Historia Lilianki
MamaLili  
19-05-2015 10:27
[     ]
     
dzieli nas tylko czas.... [*] 


Re: Historia Lilianki
Marta2222  
19-05-2015 11:40
[     ]
     
(*) 


Re: Historia Lilianki
Karolina W  
29-05-2015 08:50
[     ]
     
Współczuję bardzo. U mnie nagle ruchy zanikły w 40 tc i w dzień terminu odszedł :(. Z sekcji wyszło,że był zdrowy i to wina pępowiny która zacisnęła się na nóżce. Do tego okazało się,że była za krótka pępowina 
Mama ziemskiej Michaliny 27.08.2012, anielskiego Wojtusia 40 tc +5.04.2015 oraz ziemskiej Lilianny ur. w 36tc 8.02.2016

Re: Historia Lilianki
Karolina W  
29-05-2015 14:02
[     ]
     
Najciężej jest poinformować osobę bliską o tym co się stało, ja nie wierzyłam do ostatniej chwili to,że Wojtusia nie ma, tylko,że u mnie nagle zanikły ruchy,więc tymbardziej w to nie wierzyłam.Łudziłam się z mężem do ostatniej chwili,że jednak usłyszymy krzyk i okażę się to wielką pomyłką...
Światełko dla Lilianki 
Mama ziemskiej Michaliny 27.08.2012, anielskiego Wojtusia 40 tc +5.04.2015 oraz ziemskiej Lilianny ur. w 36tc 8.02.2016

Re: Historia Lilianki
MamaLili  
29-05-2015 14:44
[     ]
     
wiesz ja myślałam, że i ja zaraz umrę i że nie muszę do nikogo dzwonić. co się okazało: ja żyje i żyje z tym cierpieniem.... 


Re: Historia Lilianki
MamaLili  
29-05-2015 21:32
[     ]
     
Lilunia,kochanie bądź Aniołem stróżem dla tej dziecinki...
Boże strzeż to maleństwo !!

Mam nadzieje ze lekarz potwierdzi to co pokazał dzisiaj test 


Re: Historia Lilianki
Ania E.  
01-06-2015 23:42
[     ]
     
Gratuluję mamo Lili, Lili na pewno bedzie strzegła maleństwa pod Twym sercem :) 
Ania mama Aniołka Olusia *+ 9.10.2014 27tc
Kacperka *22.04.2016

Re: Historia Lilianki
MamaLili  
19-06-2015 08:31
[     ]
     
Droga córeczko, dziś mija Twoje pół roczku, które spędzasz w gronie Aniołków. Na zawsze pozostaniesz w moim sercu. Kocham Cię 


Re: Historia Lilianki
MamaMikołaja  
19-06-2015 09:24
[     ]
     
Dla Lilianki (*)(*)(*)(*)(*)(*) 
Mikołajek +25.02.2015 (37 tc)
Jesteś naszą Cząstką w Niebie

Re: Historia Lilianki
MamaLili  
19-07-2015 14:37
[     ]
     
To już 7 miesięcy bez Ciebie skarbie.
Jesteś i zawsze bedziesz w moim sercu.
Kocham Cię mała 


Re: Historia Lilianki
iwona123  
19-07-2015 15:11
[     ]
     
Liluniu (**)(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: Historia Lilianki
MamaLili  
20-08-2015 10:30
[     ]
     
Kocham Cie mój Aniołku. Nie ma dnia żebym o Tobie nie myślała.
Proszę daj mi siłę do dalszego życia i strzeż rodzeństwo rozwijające się w moim brzuszku...
Nie pozwól zabrać mi tych dzieci 


Re: Historia Lilianki
MamaLili  
19-09-2015 08:13
[     ]
     
Cześć mój Aniołku. Dzisiaj mija 9 miesięcy odkąd Ciebie nie ma. Nie wiem jak daje radę żyć...
Kocham Cię nad życie.
Proszę opiekuj się swoimi siostrzyczkami które noszę w brzuszku
Dzieli nas tylko czas 


Re: Historia Lilianki
MamaLili  
19-10-2015 12:05
[     ]
     
Ty wiesz :****


[*][*][*] 


Re: Historia Lilianki
MamaLili  
19-11-2015 09:37
[     ]
     
Az mi sie wierzyc nie chce ze dzisiaj mija 11 miesiecy od Twojego odejscia.
Kocham Cie najmocniej na swiecie. Ale Ty o tym wiesz moj Aniele :*
Czuwaj nad nami wszystkimi 


Re: Historia Lilianki
MamaLili  
11-01-2016 20:43
[     ]
     
Aniołku mój dziękuje Ci za wsparcie, dziękuje że miałaś nas wszystkich w opiece i czuwałaś nad nami. Dziękuje za dwie Gwiazdki które pojawiły się dzisiaj na świecie.
Kocham Cię mocno i nigdy o Tobie nie zapomne ! 


Re: Historia Lilianki
akemii  
15-01-2016 23:42
[     ]
     
Drogie kochane mamy Aniołków, jak czytam te wszystkie komentarze to widzę jak bardzo nie jestem sama. Myślałam że to że widzę dzieci sprawia tylko mi ból i teraz widzę że przecież czemu się obwiniam że rocznego chrześniaka nie jestem wstanie zabrać na ręce?? czuję że nie jestem dziwna ....od mamy słyszę że przecież oni byli więc nie powinno mi być ciężko ich widzieć.. ale jest .. ja zawsze mówię dobrze są dzieci i niech będą .. tylko poprostu jest mi teraz z tym ciężko ... mamo Lilianki minęły 2 miesiące jak nie ma Franka i czuje chyba dokładnie to samo co ty czułaś wtedy po tych dwóch miesiącach.. Ja na chwilę obecną nie mam odwagi iść do pracy ... dowiaduje się teraz co chwilę że ktoś jest w ciąży albo urodził...z bliskich znajomych ja byłam ostatnia w roku 2015 która miała urodzić tylko mi się nie udało.. jestem zła że mamy taką medycynę i naprawdę nie było widać tej pępowiny że tam jest ?? Czasem się zstanawiam co mogłam jeszcze zrobić albo co robić by ten błąd w przyszłości się nie powtórzył.. Myślę o ciąży kolejnej bo chcieliśmy z mężem od początku by dzieci było po "roku" , ale się boję ... Znowu przychodzi sobota i ja zaczynam wariować w samotności... Czy to kiedyś minie ? 29 stycznia idę do ginekologa który odbierał poród zmarłego Franka okazał mi tyle współczucia że chyba sobie nie wyobrażam że w przyszłości ktoś inny mógł odebrać moje żywe dziecko.. ale czy to nie grzech myśleć o kolejnym dziecku ? wiem że nikt mi nie zastąpi Franka ... ale nie wiem dlaczego wydaje mi się że może wtedy będzie łatwiej ?Ale co zrobię gdyby sytuacja miało się powtórzyć ? Mamo Lilianki a jak przebiega ciąża mam nadzieje że wszystko idzie tak jak powinno :* 
-- 41 tc Aniołek Franek :* 14.11.2015r.-- Tak bardzo Tęsknie
http://mama-aniolka90.blog.pl/
http://mama-aniolka90.blogsp
Ostatnio zmieniony 15-01-2016 23:45 przez akemii

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora