dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

mój Kochany Synek
Elkaaaa  
18-07-2014 12:59
[     ]
     
Witam, jestem tu nowa ...dopiero dziś odważyłam się napisać na forum. Jestem jedną z Was, mama po stracie. Urodziłam w 27t.c. mój Synek żył 38 dni. Ciaża była praktycznie bez problemów, do czasu kiedy zaczęły pojawiać się upławy, które powiedzmy, że zbagatelizowałam - obczytałam się w internecie, że to normalne dopóki nie zmieniają zapachu i wyglądu, poza tym czułam się bardzo dobrze. Po dwóch dniach zacząłam mieć lekkie bóle, dzwoniłam do lekarza ale nie odierał telefonu więc jak nie przechodziło zdecydowałam, że pojedziemy z mężem do szpitala. Jadąc, bałam się tylko żeby mnie nie zostawili na oddziale no ale jednak zostałam. Po badaniu pani doktor stwierdzila, że mam skróconą szyjkę i w każdej chwili mogę zacząc rodzić. To był dla mnie szok, nie wierzylam w to co slysze. Przez myśl mi nie przeszło, że mogę wcześniej zacząc rodzić (tym bardziej ze tydzien wczesniej mialam normalną wizytę u swoego ginekologa i podobno wszystko bylo ok). Zaczeli podawac mi leki, żeby skurcze przeszly i antybiotyki ponieważ była infekcja i crp ok.40. lekarze liczyli, że infekcja przejdzie a szyjka trochę się "wydłuży". Niestety tak się nie działo, leżałam tak 2 dni z niesamowitymi bólami pomimo leków aż zapadła decyzja o cc. Urodził się mój kochany Synek, był malutki 1100g i 40cm, poród był kiedy wody były już zielone. Malutki walczyl i byla juz nadzieje ze jest troche lepiej... ale niestety do tego doszla bakteria szpitalna a to była już zbyt wiele dla Niego i mój Synek odszedł do Nieba. Tak bardzo mi Go brakuję, choć wierze, że teraz nie cierpi i jest mu lepiej w niebie. Ciągle się zastanawiam, że może jakbym wczesniej trafila do szpitala to może wszystko byłoby inaczej, może poród zostałby zastrzymany ... Czy któraś w Was drogie mamy, miala podobną sytuację?
[*] Milanek 31.01-09.03.2014r
[*] [*] [*] dla Waszych Maluszków 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
elaaa  
18-07-2014 15:32
[     ]
     
BARDZO MI PRZYKRO Z POWODU TWOJEJ STRATY :(
DUŻO SIŁY CI ŻYCZĘ A SYNKOWI I WSZYSTKIM ANIOŁKOM WYSYŁAM KOLOROWE ŚWIATEŁKA (*)(*)(*)(*)
MYŚLĘ ZE ZROBIŁAŚ WSZYSTKO CO BYŁO MOŻNA.
tez miałam lekkie upławy które same ustały.mój synek zasną w brzuszku. 


Re: mój Kochany Synek
Ontario  
18-07-2014 16:29
[     ]
     
Ogromnie mi przykro :( to wszystko jest takie nieoczekiwane i szokujące...czekasz na zdrowe Dziecko,a tu się okazuje że szara rzeczywistość obezwładnia swoim okrucieństwem i zabiera to co najcenniejsze :(
Uważam,że nie zaniedbałaś sprawy,pewnie na Twoim miejscu postąpiłabym tak samo.Upławy są częste w ciąży i jakby z każdymi latać do lekarza,to by przychodnia była pełna zestresowanych kobiet z brzuszkiem...
Nie ukoję Twojego bólu,bo nie jestem w stanie,ale przytulam mocno i liczę że sobie poradzisz.Na pocieszenie mogę powiedzieć tylko tyle,że u mnie minęło pół roku od straty i jest dużo lepiej,choć jeszcze czasem emocje zaskakują w niespodziewanym momencie.No i jak każdej z nas teraz polecam Ci bardzo terapię grupową z psychoterapeutą,pomaga!
Trzymaj się i pisz co u Ciebie. 
Ola /Trzy Okruszki *2009,*2013,*2016, Michaś ur.16.01.2014 zm.16.01.2014 (27t.c.) kocham Cię Synku,na zawsze...

Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
18-07-2014 16:53
[     ]
     
a co to dokladnie za terapia i jak ona wyglada? slyszałam coś odnośnie grup wsparcia ale obawiam się ze na to jeszcze nie jestem gotowa ... 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
18-07-2014 17:19
[     ]
     
elaaa czy wiesz dlaczego Twój Synek zasnął? jejku jakie to wszystko jest straszne :( 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
iwona123  
18-07-2014 18:56
[     ]
     
Kochana zrobiłaś wszystko co mogłaś...przecież jakbyś tylko wiedziała że dzieje się coś złego to wcześniej pojechałabyś do szpitala...ale niestety nie wiedziałaś...jak każda z nas nie byłaś na coś takiego przygotowana, bo niby czemu akurat naszemu maleństwu miało stać się coś złego? przekonałyśmy się niestety na własnej skórze,że życie jest brutalne i nie oszczędza nikogo...bardzo mi przykro...mocno Cię przytulam a synkowi wysyłam mnóstwo kolorowych światełek(**)(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: mój Kochany Synek
Ontario  
18-07-2014 20:03
[     ]
     
Podaję link :)
http://www.trr.info.pl/index.php?strona=aniolkowi_rodzice 
Ola /Trzy Okruszki *2009,*2013,*2016, Michaś ur.16.01.2014 zm.16.01.2014 (27t.c.) kocham Cię Synku,na zawsze...

Re: mój Kochany Synek
elaaa  
19-07-2014 07:26
[     ]
     
nie niestety nie wiem dlaczego tak sie stało:(
szukałam winy w sobie , wyszukiwałam co robiłam wtedy co mogło to spowodować.
ja dowiedziałam sie na rutynowej wizycie ze serduszko mojego synka nie bije, totalny szok:(
pozostał tylko ból w sercu:(
przytulam cie mocno i życzę dużo siły

dla aniołków światełka (*)(*)(*)(*)(*) 


Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
19-07-2014 09:20
[     ]
     
[*] ja tez analizowałam chwile po chwili co robilam zanim trafilam do szpitala i oczywiscie obwiniam siebie choć wiem, że mogłam nie mieć na to wpływu ... Może nasze Maluszki bawią się teraz w niebie :) 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
21-07-2014 22:39
[     ]
     
Kocham Cie mój Synku [:*] 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
Ontario  
22-07-2014 18:47
[     ]
     
Jak się trzymasz? 
Ola /Trzy Okruszki *2009,*2013,*2016, Michaś ur.16.01.2014 zm.16.01.2014 (27t.c.) kocham Cię Synku,na zawsze...

Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
22-07-2014 19:40
[     ]
     
staram się w miarę trzymać ale niestety jest ciężko, nie ma chwili zebym nie mysslala o moim Synku o tej sytaucji i o tym, co by było gdybym wcześniej byla w szpitalu albo jakbym robila/nie robiła tego czy tamtego ... :( nie potrafie się z tym pogozić, to wszystko działo się tak szybko i niespodziewanie :( Czy Ty się jakoś otrafiłaś z tym pogodzić? jakoś sobie to wytłumaczyć? 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
Ontario  
22-07-2014 20:35
[     ]
     
Hmmm wytłumaczyć? Niebardzo...Pogodzić? Myślę,że tak...Po jakimś czasie to po prostu samo przychodzi. Myślę,że głównie dlatego,że pozwoliłam sobie na przeżycie żałoby,nie dusiłam w sobie bólu. No i terapia grupowa bardzo mi pomogła,a ogromną rolę w powrocie do życia odegrał mój Narzeczony. Myślałam na początku,że się nie otrząsnę,ale udało się i teraz po pół roku jest już na prawdę dobrze. Trzymaj się i bądźcie z Partnerem razem w tym wszystkim,pocieszajcie się nawzajem i pomilczcie czasem wspólnie. I dużo czułości,to ważne! Powodzenia,trzymam za Was kciuki! Przeczytaj sobie też na necie "List Aniołka do Mamy",troszkę zmienił mój tor myślenia. Ściskam mocno! 
Ola /Trzy Okruszki *2009,*2013,*2016, Michaś ur.16.01.2014 zm.16.01.2014 (27t.c.) kocham Cię Synku,na zawsze...

Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
23-07-2014 22:44
[     ]
     
Ontario dziękuję za ten list, jest na prawdę bardzo wymowny i wyciskający łzy, faktycznie może zmienić tor myślenia, choć chyba jeszcze potrzebuje czasu.
Malsol bardzo Ci współczuje, wiem jaki to ból,zresztą jak my wszystkie. Na pewno to bardzo przeżyłaś i to nie przestanie boleć ale ból chyba po pewnym czasie jest inny albo poprostu zaczynamy się do niego przezwyczajać ... Czy to było Twoje pierwsze Maleństwo? bo moje tak ... Trzymajmy się aby podołać żyć dalej
[*][*][*] 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
malsol  
22-07-2014 23:14
[     ]
     
ja straciłam synka 03.10.2013 r jadąc do szpitala na poród wiedziałam że muszę urodzić ale niestety już nieżyjącego Antosia, ból był okropny bo niedosyć że fizyczny to okropny, okropny psychiczny, myśl że go nie przytulę była okropna i jest do tej pory płaczę praktycznie co dziennie jak tylko sobie przypomnę , dlatego też pisze tu po raz pierwszy bo już sama nie wiem gdzie się udać i co robić, by był lepiej, ale chyba już nigdy nie będzie dobrze a przynajmniej nie będzie tak jak było do 03.10 2013 r mam nadzieję że u się wygadam , wyżal e i że ktoś w końcu mnie zrozumie, dlatego też wspierajmy się bo któż bardziej zrozumie jak ten kto sam stracił dziecko 


Re: mój Kochany Synek
iwona123  
23-07-2014 10:18
[     ]
     
Malsol dobrze,że tu napisałaś...pomoc mam po stracie jest nie oceniona...jesteśmy prawie na tym samym etapie żałoby, bo mój synek odszedł 24 września 2013 ...
masz racje ból nadal jest ogromny, ale już inny...ja spodziewam się kolejnego dziecka, które przyjdzie na świat za 1,5 miesiąca i powtarzam to za każdym razem,że mnie ta ciążą uratowała...odzyskałam nowy sens życia,jednocześnie nie zapominając ani na minutę,że mam już wspaniałego synka w niebie, którego kocham ponad wszystko!!!
Kochane piszcie na tym forum ile tylko chcecie, bo to na prawdę pomaga i chyba może to poświadczyć każda mama, która tu trafiła...
Światełka dla wszystkich aniołków(**)(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
23-07-2014 22:47
[     ]
     
Iwona czy nie bałaś się zajść w ciążę? Życzę z całgo serca aby wszystko bylo jak najlepiej :) 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
malsol  
23-07-2014 22:51
[     ]
     
ja mam dwóch zdrowych ślicznych synków w domu, ale no właśnie najbardziej brakuje mi tego kogo nie mam, chociaż wiem że grzeszę bo są zdrowi, cali ale narzaie ta tęsknota i ból jest silniejsza ode mnie , nie wiem ile jeszcze musi upłynąć czasu bym była szczęśliwa, chociaż kłamie ja jestem szcęśliwa mam męża, trójkę dzieci- 2 tu na ziemi i 1 w niebie, i to na prawdę jest wielkie szczęście, jak to mówi moja mama nie każdy może mieć takie chody u Boga bo nie każdy ma u niego Aniołka, i może coś w tym jest. Ja właściwie pogodziłam się ze śmiercią syna, nie wyrzucam nikomu ani lekarzom, którzy popełnili fatalny błąd ani Bogu, bo uwarzam że jakiś cel w śmierci mojego synusia jest i to na pewno wielki, nie mogę jedank pogodzić się z ludzmi, ze światem z tą podłością, zawistości brakiem współczucia, zrozumienia a wogóle w uwierzenie w coś czego nie widzieli. Mój synuś urodził się martwy wiec nikt go nie widział, i właśnie jak nie zobaczyli to nie uwierzyli, bardzo często spotykam się z opinią: przecież się nic nie stało, masz jeszcze dwjkę, po co to rozpaczać, są gorsze tragedie, daj spokuj, zrób sobie trzecie itd, a ja już teraz jestem silniejsza, mądrzejsza i odpowiadm: mam trójkę a nie dwójkę, lub ile ty masz dzieci? np dwoję- więc jedno Ci dzisiaj umrze i ja też Ci powiem przecież masz jeszcze jedno po co rozpaczasz, a na pyt zrób sobie trzecie zalewa mnie krew i jestem w stanie wydrapać oczy , wejść na najwyższe drzewo i krzyć że ja mam trzecie dziecko i nawet jeśli Bóg da kolejne dzieci to będą to 4 5 itd ja po prostu tzrecie dziecko mam i koniec i właśnie z tym nie mogę się pogodzić czyli z ludzmi, a przecież musze jakoś z nimi dalej żyć. 


Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
23-07-2014 23:30
[     ]
     
Rozumem o czym mówisz... niestety niektórzy ludzie nie mają całkowicie wyczucia, niepotrafią i chyba nawet nie chcą wyobrażać sobie co możemy czuć i jaki to jest dla nas ból. A uczucia są bardzo silne i wciąż nam towarzyszą, mi bynajmniej na każdym kroku.
Też tak sobie myślę, że to, że mamy dzieci u Pana Boga ma jakiś głębszy sens i chcę wierzyć, że są tam bardzo szczęśliwe, bo przecież tam musi być cudownie. Malsol masz dzieci, które Cie tu potrzebują a nasze Aniołki wierze, że zawsze będą i są przy nas ... niestety tęsknota jest bardzo silna 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
iwona123  
24-07-2014 09:16
[     ]
     
Elka, oczywiście,że się bałam zajść w kolejną ciążę...miałam ogromne wyrzuty sumienia,że robię Szymonkowi krzywdę,że to nie w porządku wobec Niego...że za szybko, że nie mam prawa...strach był przez całą ciąże i jest nadal( chyba im bliżej porodu,tym coraz większy), ale wiem,że kolejne dzieciątko nas uszczęśliwi...jestem też już przekonana o tym,że Szymonek się cieszy,że będzie miał młodszego braciszka i będzie nad Nim czuwał...a jak przyjdzie czas, spotkamy się wszyscy razem i będziemy wspaniałą,szczęśliwą rodziną!
co do ludzi nas otaczających...do tego trzeba się dopiero przyzwyczaić...ja nauczyłam się,że trzeba ich ignorować, żyje własnym rytmem i światem...tak było, jest i już zawsze będzie,że kto tego nie przeżył nigdy nie zrozumie jaki to ogromny ból i że on nie uchodzi wraz z minięciem roku od śmierci( bo przecież tyle trwa żałoba), my żałobe będziemy miały już zawsze, a w naszych sercach tkwić będzie ogromna pustka...ale ludzie wkoło tego nie rozumieją i nie ma co się z nimi wykłócać i udowadniać...myślą,że skoro zaczęłaś się uśmiechać, nie płaczesz na prawo i lewo, nie ubierasz się na czarno to już po wszystkim...już temat zamknięty...było dziecko nie ma dziecka...będą kolejne...NIC BARDZIEJ MYLNEGO!!!
Ja nie widzę najmniejszego sensu w śmierci Szymonka i nie potrafię sobie tłumaczyć,że Bóg miał w tym jakiś cel...jestem na Niego wściekła, bo zabrał mi wszystko co miałam!!! nie miał takiego prawa!!! pozwolił na cierpienie mojego malutkiego syneczka!!! gdybym tylko mogła wydrapałabym mu oczy!!! we wrześniu mam iść na chrzciny córki szwagra,ale chyba nie dam rady, nie dam rady wejść do kościoła...! 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
24-07-2014 20:52
[     ]
     
Iwona, wierze ze wszytko tym razem bedzie ok ale tak jak mówisz ten ból nigdy nie minie i bedzie towarzyszyć na codzień ... 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
malsol  
25-07-2014 08:05
[     ]
     
nie miej za zła Bogu, uwierz mi on na pewno wie co robi śmierć kogo kolwiek ma sens a przede wszystkim tak małych niewinnych dzieci, wiem że to co mówię jest może jakąś abstrakcją ale tylko wiara w Boga trzyma mnie przy życiu po śmierci synka, mój Antoś w pół roku po śmierci przyśnił mi się jako właśnie chłopczyk w tym wieku, tylko tyle że był smutny no właśnie bo ja cały czas tylko płaczę, lamentuje , wiem że nie można płakać bo Dzieci te nasze łzy noszą ale nadal robię to samo, ale momo wszystko wierzę w Boga, wierzę że dla Antosia chce jak najlepiej, że opiekuje się nim i wierzę też w to że Antoś nad nami wszystkimi czuwa i nie pozwoli nam zrobić krzywdy i może w tym jest ten sens, bo nie wiadomo co jeszcze nas w życiu spotka i kto komu będzie potrzebny, a moja kochana mama która też straciła córkę moją siostrę jak miała 4 miesiące, powtarza mi zawsze - Rób zawsze w życiu tak by Bóg się nie musiał o Ciebie upomnąć.........-
mama Antosia ur.izm.03.10.2013 


Re: mój Kochany Synek
Vendetta83  
25-07-2014 08:19
[     ]
     
Witaj Elu. Tak jak mi napisałaś, faktycznie nasze historie są podobne... Jesteśmy mamami wcześniaczych aniołków :( Powiem Ci, że po szoku spowodowanym przedwczesnym porodem, ja cały czas wierzyłam naiwnie, że będzie dobrze. No bo jak to - przecież moja wymarzona córeczka musi żyć! Planowałam jak to będzie kiedy już wyjdzie z inkubatora, jak będę ją kangurować. Myślałam jak urządzić pokój, aby stworzyć jej optymalne warunki po wyjściu ze szpitala. Skontaktowałam się wreszcie z panią Makarewicz z fundacji Wcześniak. Dostałam od niej poradnik i namiary na rodziców wcześniaków z okolic Szczecina. Pisałam z nimi, dawali mi różne cenne rady. Liczyłam się z tym, że będę musiała założyć subkonto,postarać się o specjalistyczny sprzęt, itd. Wiedziałam, że będzie ciężko, że Mała będzie chora, ale byłam gotowa na walkę! W planach nie było śmierci mojego dziecka! Kiedy lekarze powiedzieli, że Lili była reanimowana i jest w agonii, to był szok (zwłaszcza, że wcześniej nastąpiła poprawa)! Jak się z nią żegnałam, widziałam jak właśnie dokonują się kolejne wylewy krwi do mózgu, a z ust sączy się krew... Nigdy nie zapomnę tego widoku... Potem pogrzeb, chwilowe zamieszanie związane z jego przygotowaniem. Następnie okres otępiania się alkoholem i tabletkami nasennymi. Od czerwca powrót do pracy i zajmowanie głowy pracą - teraz na tym etapie jestem. A uczucia? Chyba boli coraz bardziej... Coraz dobitniej do mnie dociera moja strata. Nie mogę się z nią pogodzić! Codziennie myślę o samobójstwie, chciałabym dołączyć do Lili, ale mam tu męża, którego kocham... Do bani to wszystko!
A jak Ty to przeżywasz? Radzisz sobie jakoś?
Światełka dla Twojego synka [*][*][*]
Emilka, mama Lili, ur.5.03.2014 - zm.25.04.2014 


Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
25-07-2014 19:25
[     ]
     
Vendetta doskonale Cie rozumiem ... mi po samym porodzie przeszlo tylko przez myśl, że mój synek może nie dać rady zostać tutaj z nami ale kiedy zobaczyłam jak walczy byłam pewna, że da rade. Także zdawałam sobie sprawę, że bedzie nam ciężko, na początku nie potrafilam tego pojąc ale z czasem bylam gotowa na wszystko byleby tylko tu byl. Moj synek zanim odszedl też wyglądał jakby czuł się lepiej i nawet jak ktoś pytał to mowilam ze chyba troszke lepiej a na drugi dzień dostalam telefon ze szpitala, że moj synek jest juz w niebie. Nie chcialam się z tym pogodzić ... towarzyszyly mi i czasem nadal towarzysza takie mysli jak Tobie ale wiem, że nie moglabym tego zrobić. Mój synek na pewno by tego nie chcial i tym bardziej jest tu moj maż, ktorego bardzo kocham. Jest to najgorsza sytuacja jaka moze sie przytafić, bedac w ciazy nie przeszlo mi przez mysl, ze coś zlego może się wydarzyc. Jestem jednak osoba wierzącą i pewnie gdyby nie to, to juz dawno bylabym w ogromnej depresji. Wierze, że tak mialo być choć bardzo ciężko mi się z tym pogodzić. Są dni kiedy płaczę i ciaglę rozmyslam co by bylo gdyby ... a są takie ze staram sie jakos z tym pogodzić. Mysle, jednak, że tak na prawde nigdy do konca nie uda nam sie pogodzić z odejściem naszych dzieci. 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
Vendetta83  
25-07-2014 21:16
[     ]
     
Ja również jestem katoliczką i wiem jakie są konsekwencje samobójstwa... Pewnie nigdy bym mojej córki nie spotkała... To mnie trzyma jakoś przy życiu. Ale wierz mi, codziennie jak jadę rano do pracy samochodem, mam ochotę zjechać na lewy pas... A powiedz mi jeszcze, przebadałaś się po tym wszystkim? U mnie wszystkie wyniki ok, tylko wyszło, że na studiach 2 zęby mi źle kanałowo leczono i do poprawki są (masakra, jeśli chodzi o koszty), ale crp i ob było ok, więc nie wiadomo dlaczego nastąpił przedwczesny poród... 


Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
25-07-2014 22:39
[     ]
     
No wlasnie, wiem o czym mówisz ...ja dlugo nie bylam w stanie wrócic do pracy ale teraz wiem, że jakbym nie pracowala to bym zwariowala calkiem ... ogolnie wszystko stracilo sens. Jeśli chodzi o badania to jak bylam w szpitalu dostawalam bardzo silne leki a pozniej musialam skontrolowac crp i wynik ogolnie ok, mialam czegos tam wiecej i dostalam tabletki dopochwowe i tyle. Planuje jeszcze przebadac sie pod katem hormonalnym, czy tu gdzies nie ma problemu. Ogolnie nie wiadomo dlaczego doszlo do porodu przedwczesnego, niby lekarza maja kilka teorii ale konczy sie na przypuszczeniach. A ty jakie badania robilas? ja w sumie nawet nie wiem co powinnam sprawdzic i pod jakim katem jeszcze sie przebadać 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
27-07-2014 23:05
[     ]
     
Mój kochany [*]
czasem mam wrażenie, że jest w miare a czasem myślę, że zaraz rozpadne się na małe kawałeczki ... 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
31-07-2014 22:34
[     ]
     
Dziś Kochanie miałbyś pół roczku ... Kocham Cie bardzo mocno :* [*] 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
iwona123  
31-07-2014 22:46
[     ]
     
Milanku(**)(**)(**) 
Iwona mama aniołka Szymonka ur 02.08.2013 zm 24.09.2013[*][*][*]
Adasia 30.08.2014 i córeczki w brzuszku <3

Re: mój Kochany Synek
monisiaB  
31-07-2014 23:02
[     ]
     
Milanku mały aniołku (*)(*)(*)(*)(*)(*) 
Mama Aniołka Lenki ur/zm. 25.03.2014(40tc),ziemskiego Mariusza 14l, Eweliny 13l
i Julianka ur.09.09.16

Re: mój Kochany Synek
Ann-Marie  
31-07-2014 23:53
[     ]
     
Nie obwiniaj się, wiem, łatwo mi mówić, bo ja też często myślę sobie, że gdybym coś zrobiła, zareagowała szybciej, pomyślała i tysiąc wyrzutów mam do siebie, potem myślę, że i tak bym nie zdążyła, ponieważ w dzień w którym trafiłam do szpitala z ciążą obumarłą, mój Dawuś już nie żył prawdopodobnie ponad dobę, a ja czułam tylko poruszające się wody płodowe. Lekarz powiedział mi, że nie dąłabym rady zauważyć tego momentu. My mamy za małą wiedzę, prawie nic się nam nie mówi, żebyśmy nie zadawały za dużo pytań, żebyśmy nie podważały decyzji lekarzy, a w gruncie rzeczy to powinniśmy współpracować, mówić o naszych odczuciach, wątpliwościach, co tak naprawdę dużo im mówi i na podstawie takich wywiadów mogą postawić trafniejsze diagnozy, ale my musimy wiedzieć, że nasze dzieciątka są owinięte pempowiną, że mogą się zbyt dynamicznie ruszać, albo bardzo mało i to jest niebezpieczne, że w wyższej ciąży mamy prawo być drażliwe, a może częściej nam udostępniać detektory tętna, takie rzeczy powinny być w przychodniach POZ ogólnie dostępne - jak ciśnieniomierze, a może takie rzeczy wypożyczać kobietom w ciąży - dla spokoju matki,a nie ona musi się stresować, że znowu trafi na patologię ciąży, a personel pomyśli "kolejna nadwrażliwa", nie tak to kurna powinno wyglądać. To nie jest twoja wina, to niczyja wina, okropne zrządzenie losu, nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć, jesteśmy osobami w rękach lekarzy, nie znamy się na tym, nie uświadamia się nas o wszystkim, żyjemy po prostu. Powoli dochodzi do mnie to wszystko minął 1 i 7 miesięcy, walczę co dzień, próbuje sobie wszystko tłumaczyć, czy mi się udaje, nie wiem ... ale najważniejsze, że wstaje z łóżka i coś robie :) Masz siłę, my mamy ją większą niż inni ludzie, którzy nie stracili dziecka, dlaczego jesteśmy tak wyróżnione, tego też nie wiem, najważniejsze, ze mamy wyróżnione dzieci, które są w najlepszym świecie z możliwych światów i to mnie pociesza, chociaż to :) 
Ann-Marie

Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
06-08-2014 22:44
[     ]
     
Dziękuję, że napisałas ... masz racje być może nie miałam na to wpływu, tym bardziej, że jestem osobą raczej przewrażliwioną. Wcześniej lekarz zapewnial mnie ze wszystko jest w porządku. W tych dniach kiedy zaczely sie uplawy czułam się dobrze jak codzień a nawet szukałam wózka dla mojego Synka a a na drugi dzien bylam już w szpitalu i zaczął się koszmar ... myśli ciąglę biegną i zastanawiam się czy mogłam coś zrobić :( tak bardzo to wszystko boli a czasem wrecz mnie przytłacza 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
18-08-2014 22:49
[     ]
     
[*] bardzo za Tobą tęksnie Synku, wierze, że jesteś przy mnie i tacie. Kocham Cie 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
15-10-2014 23:53
[     ]
     
Kocham Cie Skarbie 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
mery.k  
16-10-2014 10:16
[     ]
     
Ja jestem też mamą wcześniaka z 27 t.c. Powód dla którego trafiłam do szpitala to przedwczesne odpływanie wód płodowych. Choć na początku nie bardzo wiedziałam co mi jest mimo że to 2 ciąża. Gdy przyjechałam do szpitala myślałam, ze to na chwilę, że może zbadają mnie i wrócę do domu. Jednak po minach lekarzy już wiedziałam, że nie jest dobrze. Po 2 dniach podawania leków przeciwskurczowych i bez wodziu przyszedł na świat Kacper z wagą 850 g. z hipotrofią, zamartwicą średniego stopnia, wrodzonym zapaleniem płuc. Byłam przygotowywana że dziecko może umrzeć. Jednak przeżył poród a jego pierwszy krzyk był cudowny. Potem to już wiecie zmiana szpitala, diagnozy, badania. Czekałam niecierpliwie na jego powrót do domu. Jednak zawsze coś stawało nam na przeszkodzie. Nikt nie uczył nas jak postępować z wcześniakiem, każdy go omijał szerokim łukiem, bo bardzo płakał, a nikt nie wiedział dlaczego. Gdy wzięłam go na ręce po jakichś 3 mies. To wiedziałam, że już go nie puszczę. To wtedy moja miłość wybuchła naprawdę. Ostatecznie po przebadaniu wszerz i wzdłuż wyszliśmy z do domu z przeleczoną cytomegalią. Kacper mając rok ciągle był za mały za chudy, ciągle płakał. Miałam dość spojrzeń lekarzy, pielęgniarek mówiących nic z niego nie będzie. Nie poddawałam się walczyłam o rehabilitację o to, żeby nie pozostał niewidomy i o masę innych rzeczy. A my zmęczeni do granic wytrzymałości trwaliśmy wraz z nim. I tak przez 21 mies. Gdy pewnej nocy Kacper zasnął i się więcej nie obudził. Ja spałam obok i nie czułam gdy moje dziecko odchodziło. Potem cała reszta, szok, otępienie, brak łez. Okropna cisza gdy mąż i córka wychodzili z domu. Przyzwyczaiłam się do bólu do tęsknoty do tej cholernej ciszy. Mam łzy i to daję mi czasem ulgę. Żyję z dnia na dzień choć początki były dodatkowo trudne gdyż musiałam wychodzić z domu wraz z córką, szłyśmy na plac zabaw, do szkoły gdzie bardzo dużo mam z maluchami. Po 2 latach od straty uśmiecham się, czuję się szczęśliwa lecz to wszystko jest tak na 3/4 bo ta moja mała cząstka odeszła wraz z nim. 


Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
22-10-2014 22:34
[     ]
     
Domyślam, się, że przeszliście bardzo ale to bardzo trudny okers ... ciesze się, że mówsz, że teraz jest lepiej. Ja jakoś nie umiem do końca sobie tego wyobrazić, to wszystko mialo być zupełnie inaczej ... Tak na prawdę uważam, że nigdy żadna z nas nie bedzie umiała się pogodzić z tym co ją spotkało ... 
Mama cudownego synka Milanka [*]

Re: mój Kochany Synek
Elkaaaa  
01-11-2014 22:36
[     ]
     
Codziennie o Tobie myśle, codziennie tęsknie, tak bardzo Cie kocham Synku ... 
Mama cudownego synka Milanka [*]

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora