dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Labcia  
03-08-2012 09:28
[     ]
     
Śledziłam ten wątek przez cały zeszły rok szukając pocieszenia po stracie mojej córeczki, która odeszła w 35 tygodniu ciąży. Nie byłam w stanie nic napisać, ale pocieszało mnie to, że za drugim razem zwykle jest w porządku i będę się cieszyć upragnionym dzieckiem.. Jednak scenariusz się powtórzył i parę dni temu straciłam syna w 29 tygodniu ciąży. Cały czas zadaje sobie pytanie dlaczego? Moje dzieci były zdrowe, rozwijały się prawidłowo i nagle odeszły. W drugiej ciąży zaufałam temu samemu lekarzowi sądząc, że po pierwszej stracie przyłoży się ze zdwojoną mocą do opieki nade mną.. Czy tak było? Nie wiem. Wiem, że nie chce mi się żyć, a ból rozrywa mi serce. Nie jestem w stanie przelać tu swoich emocji. Potrzebuję pomocy i wskazówek od dziewczyn, które przeszły przez to co ja i udało im się donosić ciąże za trzecim razem. Czy przy pierwszych ciążach były jakieś zaniedbania ze strony lekarzy? Jakie badanie wykonałyście? Kto prowadził ciążę? Mój adres e-mail:labcia@op.pl 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Aga79  
03-08-2012 10:27
[     ]
     
Ja także straciłam dwa tygodnie temu córeczkę Tosię w 28 tc. Wiem jak strasznie się czujesz. U mnie problemem okazała się pępowina. Lekarz podejrzewa zespół antyfosfolipidowy. Za nim pomyślę o drugim dziecku, będę miała robione wszystkie badania związane z krzepliwością krwi. Ściskam mocno. Światełka dla Twoich Aniołków (*)(*)(*)(*)(*) 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Ewelina85  
03-08-2012 10:56
[     ]
     
Bardzo Ci wspolczuje...
Nawet nie potrafie sobie Twojego podwojnego bolu :(
(*) dla Twoich Dzieciaczkow 
Ewelina, Mama Aniołka Radzia ur. 18.07.2011r. zm. 19.07.2011r.
Kocham Cię Synio :*
http://www.naszkochanyradzio.pamietajmy.com.pl
...i Mili 06.08.2014 ♥

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
sylwia1975  
03-08-2012 11:16
[     ]
     
sobie wyobrazam twoj bol i lek,strach ze juz nigdy...............,panike,rozpacz,zalamanie,jestem mama z zespolem zakrzepowym po 4 stratach i na koncu urodzilam mateusza noszonego na fraxeparynie 00,3 ml i magnezie wit d3 mateusz ma 16 mc corka 10 lat byla noszona bez fraxeparyny lecz nadal jest mala , nie raz uda sie donosic zdrowe dziecko bez. zwlaszcza jak ja jestem 50 procentowym nosiciele czynnika leidena 5. 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
moj aniołeczek-Juleczka  
03-08-2012 11:20
[     ]
     
Bardzo Ci współczuje ja nie mogę sobie poradzić z odejściem mojej córeczki,a gdyby ta tragedia miała by się stać jeszcze raz to niewiem czy dałam bym radę.Też bardzo chciałabym mieć taką małą istotkę tu na ziemi ale bardzo się boję,że sytuacja może się powtórzyć,wiem też,że będę się starała o drugie dziecko bo może w końcu i ja będę się cieszyć z takiego małego skarba.Jeżeli po pierwszej stracie się podniosłaś to myślę,że teraz też dasz radę,choć my tu wszystkie wiemy jak jest ciężko to musisz wierzyć w to że w końcu i ty się doczekasz.
światełka dla twoich aniołków(*)(*)
i dla mojej kochanej Juleczki(*)(*) 
ana





Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Justyna_82  
03-08-2012 14:19
[     ]
     
Moja historia jest podobna do Twojej. Tylko ja traciłam dzieci wcześniej. Córkę w 24tc a syna w 20tc. Przy trzeciej ciąży byłam na lekach clexan+acard+duphaston i luteina. Donosiłam, urodziłam żywe zdrowe dziecko. 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
ReniaR  
03-08-2012 14:44
[     ]
     
niewiem jak cie pocieszyc zadne slowa tu niepomaga czasami zastanawiam sie dlaczego bog tak nierowno dzieli ja tesz stracilam dwoje dzieci 17 t i 37t niektozy mowia mi ze po dwoch stratach chyba by niedali rady i ze mnie podziwiaja ze chcem dalej walczyc o dziecko 
Mama trzech Aniolkow 17tydz 2011r, /// Igorek zm 11.03.2012r(37t)./// Aniolek 10tydz 9.12.2012rok

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Labcia  
03-08-2012 18:56
[     ]
     
Proszę napiszcie mi czy wiadomo co było przyczyną odejścia waszych dzieci. Ja wiem, że nie mam zespołu antyfosfolipidowego, bo żadne z badań krwi go nie potwierdziły ani przed ciążą ani w ciąży, czynnika v-leiden również nie mam. Mimo to brałam w drugiej ciąży acard. Czy brałyście isoptin i fenoterol? Szukam odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Ciągle zadaje sobie pytanie kto zawinił? Nie chce mi się żyć, ale wiem, że muszę stawić czoła życiu. Tak mocno wierzyłam, że tym razem będziemy z mężem cieszyć się naszym upragnionym szczęściem,a los znowu nas tak okrutnie doświadczył..

"Najdłuższe to rozstanie, po którym się żyje.." 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
kiniusia1730  
03-08-2012 19:08
[     ]
     
Bardzo mi przykro z powodu strat..nawet nie potrafię i nie chcę wyobrażać sobie jak się teraz czujesz gdy spotkało Cie to po raz drugi...
Ja brałam isoptin i fenoterol, straciłam córeczkę w 30 tygodniu ciąży przez przedwczesne odklejenie się łożyska. 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
ReniaR  
03-08-2012 19:17
[     ]
     
ja pierwsz ciaze stracilam przez infekcje a w drugiej ciazy Igorek zmarl przez pepowine ktora miala brzezny przyczep i wdala sie zamartwica zadnych lekow nie bralam 
Mama trzech Aniolkow 17tydz 2011r, /// Igorek zm 11.03.2012r(37t)./// Aniolek 10tydz 9.12.2012rok

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Mama_Dawida  
03-08-2012 20:37
[     ]
     
Bardzo Ci współczuję dwóch strat, sama straciłam syna w 30 tc, ale takiego ogromu tragedii nie potrafię sobie wyobrazić :(
Ja brałam Isoptin i Fenoterol w ciąży, na zahamowanie przedwczesnych skurczów.
Mój syn zasnął we mnie, też nie wiem, jaki był powód, prawdopodobnie niewydolne łożysko - rozległe zawały. 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
maigka  
03-08-2012 21:20
[     ]
     
bardzo mi przykro...:( Zapalam światełka dla Twoich Aniołków.
Ja straciłam Igorka w 24 tc. bo miałam niewydolną szyjkę. Od 22 tc. brałąm isoptin i fenoterol. 
Mama Aniołka Igorka (ur.zm.25.07.2011 r.)

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Labcia  
13-08-2012 11:08
[     ]
     
Justyna_82 napisał(a):
> Moja historia jest podobna do Twojej. Tylko ja traciłam dzieci wcześniej. Córkę w 24tc a syna w 20tc. Przy trzeciej ciąży byłam na lekach clexan+acard+duphaston i luteina. Donosiłam, urodziłam żywe zdrowe dziecko.



Kto prowadził Twoją trzecia ciążę? Czy wiadomo, co było przyczyną śmierci Twoich dzieci? 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
jasia  
04-08-2012 00:09
[     ]
     
Witam. ja straciłam 2 synków. jednego z powodu odejścia wod płodowych w 26 tygodniu, a drugiego z powodu odklejenia się łożyska, też w 26 tygodniu. jeśli chciałabyś pogadać na priv to daję meila paulina-moroz@wp.pl
ja dalej nie doszłam do siebie, w przyszłym tygodniu idę do psychologa, bo mąż mnie zmusił...
buziki 
jasia

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Labcia  
05-08-2012 11:06
[     ]
     
Większość z Was zna choć po części przyczynę śmierci Waszych dzieci. A u mnie jest jedna wielka niewiadoma. I to jest najgorsze, bo skoro nie ma przyczyny, to każda następna ciąża może się skończyć tak samo.. Próbuję znaleźć odpowiedzi, ale bez Was, które przeszłyście to samo nie dam rady. Zastanawiam się też czy przyczyna leży we mnie.. Trzy dni przed zaśnięciem mojego syna wyszłam ze szpitala, do którego zgłosiłam się z brunatnym krwawieniem 5 dni wcześniej. Powiedziano mi, że to stare krwawienie, że nie jest z łożyska, nie miałam żadnych skurczy macicy. Niby wszystko było w porządku, ale zatrzymali mnie na 5 dni w szpitalu, dali fenoterol, isoptin, nospę i magnez. Przepisali mi też pierwsze trzy leki, żebym brała je w domu, co też skrupulatnie robiłam. Po 4 dniach od wyjścia ze szpitala przestałam czuć ruchy synka.. I niestety to był wyrok. Zastanawiałam się nad wpływem leków, które dostałam, czy one mogły jakoś zaszkodzić, bo z ulotki isoptinu wynika, że tętno płodu powinno być cały czas monitorowane, a w domu nie miałam takiej możliwości.. Muszę dociec prawdy, bo bardzo pragnę wreszcie usłyszeć płacz własnego dziecka...


"Najdłuższe to rozstanie, po którym się żyje..." 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
MilenaMila  
05-08-2012 11:18
[     ]
     
Robilas jakies badania? 
mama Tosi

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Aga79  
05-08-2012 11:43
[     ]
     
Dwa tygodnie przed zaśnięciem Tosi, także trafiłam do szpitala z podejrzeniem małowodzia i leukocytozą (leukocyty powyżej 17.000) dostałam tylko nospę. Przez 3 dni sprawdzali, czy nie wyciekają wody. Okazało się, że nie wyciekają, zrobili mi badanie krwi i posiewy. Po wyjściu ze szpitala odebrałam wyniki posiewów, wyszła mi w posiewie jedna bakteria. Wód płodowych miałam AFI 11. Po stwierdzeniu śmierci Tosi wód płodowych miałam już tylko AFI 7,6 . Przez dwa tygodnie bardzo zmalały, nie mam pojęcia co się mogło z nimi stać?. Jeśli nie wyciekały, to musiały się chyba wchłonąć?. Nie daje mi to spokoju.
Światełka dla naszych Aniołków (*)(*)(*)(*)(*)(*) 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Mama_Dawida  
05-08-2012 12:09
[     ]
     
Aga79 napisał(a):
> Dwa tygodnie przed zaśnięciem Tosi, także trafiłam do szpitala z podejrzeniem małowodzia i leukocytozą (leukocyty powyżej 17.000) dostałam tylko nospę. Przez 3 dni sprawdzali, czy nie wyciekają wody. Okazało się, że nie wyciekają, zrobili mi badanie krwi i posiewy. Po wyjściu ze szpitala odebrałam wyniki posiewów, wyszła mi w posiewie jedna bakteria. Wód płodowych miałam AFI 11. Po stwierdzeniu śmierci Tosi wód płodowych miałam już tylko AFI 7,6 . Przez dwa tygodnie bardzo zmalały, nie mam pojęcia co się mogło z nimi stać?. Jeśli nie wyciekały, to musiały się chyba wchłonąć?. Nie daje mi to spokoju.

> Światełka dla naszych Aniołków (*)(*)(*)(*)(*)(*)



Z wodami tak jest, że po śmierci dziecka "znikają". Ja miałam mało wód wcześniej, a po śmierci Dawida - wcale. Także akurat tym nie musisz się przejmować, to tak po prostu jest. Sama nie wiem czemu, ale w mądrych książkach przeczytałam, że po śmierci dziecka zmniejsza się objętość płynu owodniowego. 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Labcia  
05-08-2012 11:46
[     ]
     
Po pierwszej stracie robiłam wszystkie badania, jakie przyszły mi do głowy po przeczytaniu tego forum. Podstawowe badania krwi, CMV, toksoplazmoza, w kierunku zespołu antyfosfolipidowego i trombofilii, i nic. Sekcja też niczego nie wykazała. Teraz chcemy zrobić jeszcze badania genetyczne i dziecka i swoje, bo już nie wiem, gdzie szukać. Tyle, że ani u męża ani u mnie w rodzinie nigdy nie było takich przypadków ani wad genetycznych. Co jeszcze możemy zrobić? 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Aga79  
05-08-2012 11:59
[     ]
     
Przetrząsnęłam większość stron na temat zespołu antyfosfolipidowego i czytałam, że dziewczyny, które traciły dzieci i miały po badaniach wykluczony zespół, jednak przy kolejnej ciąży profilaktycznie brały acard i heparynę, i urodziły wtedy zdrowe dzieci. Wydaje mi się, że medycyna nie jest w stanie zbadać wszystkich przypadków. Dodatkowo może tak być, że ma się skłonność do zespołu dopiero w ciąży. Organizm funkcjonuje sam bez zarzutu, obciążony przez dziecko zaczyna mieć problemy. 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Mama_Dawida  
05-08-2012 12:12
[     ]
     
Najłatwiej mi powiedzieć: znaleźć dobrego lekarza, który Wami pokieruje. Niestety sama wiem, jakie to trudne.
Ja też będę się domagać zwrócenia uwagi na acard i heparynę, skoro miałam problemy z łożyskiem. U mnie dodatkowo było nadciśnienie (ale niewielkie). I też brałam Fenoterol i Isoptin z powodu skurczów. Ale wiele kobiet bierze te leki, więc nie sądzę, że to one zaszkodziły Twojemu dziecku.
A co sekcja wykazała, jeśli chodzi o łożysko i pępowinę? Wszystko w porządku?
Bardzo mocno Cię przytulam :* 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Labcia  
05-08-2012 12:41
[     ]
     
Sekcja córci nic nie wykazała, pępowina była prawidłowo umocowana, a łożysko miało zawały, ale to ze względu na okres od zaśnięcia Tosi do momentu porodu. Wykluczono związek ze śmiercią. Teraz czekamy na wyniku sekcji synka. Co do zespołu antyfosfolipidowego, to miałam kontrolowane przeciwciała antykardiolipinowe w ciąży i były na niskim poziomie, więc lekarz wykluczył jego istnienie. Dostawałam acard profilaktycznie. Na razie czekam na wyniki badań z sekcji i genetyczne syna. I ufam, że jeszcze kiedyś będę miała powody do radości..


"Najdłuższe to rozstanie, po którym się żyje..." 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Mama_Dawida  
05-08-2012 12:46
[     ]
     
A były zawały białe czy czerwone? Bo u mnie były i takie i takie (30% powierzchni), a białe tworzą się z czerwonych i to trwa. I nikt mi nie powiedział, że nie było związku, ale też nikt związku nie wskazał, sama sobie próbuję odpowiedzieć na to pytanie.
Przeczytałam też w którejś z książek, że dużo łatwiej jest rodzicom pogodzić się ze śmiercią dziecka, gdy zna się jej powód - i to jest prawda. Ja tak jak Ty nie jestem niczego pewna, tylko przypuszczam pewne rzeczy i ta niepewność mnie wykańcza. Więc zupełnie Cię rozumiem... 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
MilenaMila  
05-08-2012 15:22
[     ]
     
U mnie lekarz jednoznacznie stwierdzil ze przez blade zawaly Tosia zmarla. Byl tak rozlegly ze lozysko przestalo dzialac 
mama Tosi

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Mama_Dawida  
05-08-2012 21:43
[     ]
     
Tak czytałam właśnie, że te zawały powodują, że powierzchnia łożyska nimi objęta nie działa. Ale mi nikt nie powiedział, skąd one się wzięły, czy były wcześniej czy zrobiły się po śmierci Dawida. A u Was są rozbieżne "historie".. Milena - miałaś może nadciśnienie w ciąży? Ja miałam niewielkie, a czytałam, że ono może powodować niewydolność łożyska i właśnie zawały. 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
MilenaMila  
05-08-2012 23:37
[     ]
     
Nie mialam chocby najmniejszego nadcisnienia ale jak wroce do Polski to zrobie badania na zakrzepice bo moja mama ma wiec mozliwe zecja tez a nic o tym nie wiem. Powiedziano mi ze zawaly robia sie zawsze ale rzadko tak rozlegle i nie da sie tego przewidziec 
mama Tosi

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Aga79  
06-08-2012 00:25
[     ]
     
Również nie miałam nadciśnienia w ciąży, miałam zaraz po porodzie robione USG żył (doppler)w nogach i wyszło wszystko ok.
Wyniki sekcji zwłok poznam w tym tygodniu. Mimo wyniku i tak mam zamiar zrobić wszystkie badania, które zapisała mi lekarka, a oto cały wykaz. Może komuś się ta lista przyda:
"1. antykoagulantu tocznia (LA)
2. przeciwciał antykardiolipinowych (aCL)
:w celu wykluczenia zespołu antyfosfolipidowego
3. mutacji czynnika V Leiden
4. mutacji genu protrombiny
: w celu wykluczenia trombofilii wrodzonej
morfologii, koagulologii, z płytkami krwi, odczynem Coombsa
:w celu wykluczenia zmian zakrzepowo-zatorowych i niedokrwistości hemolitycznej
klirensu kreatyniny, stężenia kreatyniny w surowicy, białkomoczu
w celu oceny wydolności nerek
oraz obciążenie glukozą: w celu wykluczenia nietolerancji glukozy i cukrzycy
TSH, fT3, fT4: w celu wykluczenia niedoczynności tarczycy 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Mama_Dawida  
06-08-2012 07:20
[     ]
     
Dzięki!
Część z tych badań miałam w ciąży, część planuję zrobić, a o niektórych nie słyszałam... 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
MilenaMila  
06-08-2012 11:24
[     ]
     
Ja takze czesc mialam w ciazy a o innych nie slyszalam. Przyda mi sie ta lista :) 
mama Tosi

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
renata23  
13-08-2012 19:41
[     ]
     
Witam Was dziewczyny. Jestem tu nowa ale czytając Wasze posty czuję sie jakbym Was znała od zawsze. Ja też 14.05.2012 straciłam synka Dawidka w 22 tc z powodu niewydolności szyjki, chociaż leżałam w szpitalu 3 m-ce. Synek Dawidek po porodzie żył kilka minut. Tak ogromnie za nim tęsknię. Też myslę że lekarze zawinili, przecież byłam w szpitalu, ale co mogę teraz zrobić - wszyscy umywają ręce.
Labcia myślę że powinnaś znaleść prawdziwego lekarza nawet na drugim końcu Polski, który postawi diagnozę i pomoże Ci się przygotować do kolejnej ciąży jeśli oczywiście o tym myślisz, a z tym co Cię teraz prowadził pożegnać sie na zawsze.
(*) światełko dla wszystkich naszych Aniołków
Mój Aniołek Dawidek ur. i zm. 14.05.2012 (*) 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci-renata23
Asiczka  
13-08-2012 23:37
[     ]
     
Renata23-a miałaś zakładany szew na szyjkę z powodu niewydolności,czy tylko leżałaś na obserwacji przez 3 m-ce ???
U mnie stwierdzono w 20tc na badaniu USG-3D,że skraca się szyjka i założono mi szew w szpitalu,donosiłam tylko do 29tc ciąże,ale wszystko dobrze się skończyło,dziś mój synek ma dwa latka i nie przypomina,że jest wcześniakiem,nawet przerósł swoich rówieśników. Nie było też łatwo po porodzie,ponad dwa miesiące jeszcze przebywał mój synek w szpitalu,zanim osiągnął prawidłową wagę,która pozwalała na opuszczenie szpitala.
Dla Twojego i wszystkich naszych Aniołków przesyłam kolorowe i cieplutkie światełka [*][*][*][*][*][*]
*************************************************************************************************************************************************** 
Mama Aniołków +04.09.2004 (8tc),+09.09.2009 (18tc).....i Kacperek(29tc) ur.22.06.2010r.

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Labcia  
16-08-2012 12:05
[     ]
     
Codziennie czuję się jakbym żyła w alternatywnej rzeczywistości,w której wszyscy się uśmiechają, są szczęśliwi, więc ja też muszę się uśmiechać, a serce mam rozdarte na kawałki. Moje kochane dzieci zabrały ze sobą część mnie.. Na razie nie wyobrażam sobie, żebym mogła kiedyś cieszyć się pełnią szczęścia.. Czeka mnie teraz masa badań i szukanie odpowiedzi! Mój lekarz powiedział mi "Jestem w szoku, bo tak się nie dzieje", a co ja mam powiedzieć, mój mąż, moja rodzina? Brak słów. Dziewczyny może macie lekarza, którego możecie mi polecić? 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Aga79  
16-08-2012 12:09
[     ]
     
Pytanie skąd jesteś?, odległość jest istotna jak będziesz jeździła do lekarza w ciąży, 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Labcia  
16-08-2012 13:13
[     ]
     
Jestem z południowej Polski. Odległość nie ma dla mnie znaczenia, bo powiem szczerze, że jeśli mam znaleźć się pod opieką dobrego fachowca, to nawet jestem gotowa zmienić na czas ciąży miejsce zamieszkania. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której miałabym po raz kolejny stracić dziecko, dlatego jestem gotowa na każde poświęcenie!

"Najdłuższe to rozstanie, po którym się żyje..." 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Aga79  
16-08-2012 14:14
[     ]
     
Rozumiem, że nie chcesz przechodzić przez stratę dziecka jeszcze raz. Po miesiącu przemyśleń na ten temat doszłam do wniosku, że żaden lekarz nie zagwarantuje Tobie ani nikomu donoszenia ciąży oraz urodzenia zdrowego dziecka. Jedyne co możesz zrobić ze swojej strony to znaleźć dobrego, wnikliwego lekarza, który sprawdzi czy obie Twoje straty są z tego samego powodu, czy z dwóch różnych. Wtedy będzie mógł zlecić badania, czy ewentualne leczenie. Jestem z Poznania, za dwa tygodnie będę u mojej ginekolog na kontroli. Mogę ją podpytać kogo by poleciła. Pracuje w szpitalu na Polnej. 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Labcia  
16-08-2012 14:36
[     ]
     
Będę Ci bardzo wdzięczna, może Twoja ginekolog zna jakieś specjalistę od podobnych do mojego przypadków. Wiem, że żaden ginekolog nie zagwarantuje mi, że następnym razem będzie dobrze, ale chciałabym kogoś kto zgłębi mój problem i do tego oprócz lekarzem będzie też człowiekiem, który pochyli się nade mną nie jak nad ciekawym przypadkiem medycznym, ale jak nad kimś, kto czuje.. 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Aga79  
16-08-2012 14:56
[     ]
     
Napisz mi proszę na mojego e-maila: akebono1@poczta.onet.pl pokrótce co wiadomo, dlaczego dzieci odchodziły. Na Polnej są specjaliści z każdej dziedziny ginekologii, myślę że na pewno kogoś mi poleci. 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Labcia  
27-08-2012 08:58
[     ]
     
Na razie jestem w stanie napisać tyle, że nie znaleziono przyczyny śmierci mojej córeczki. Dziecko było zdrowe, tak wynikało z sekcji i pozostałych badań. U mnie też nie stwierdzono niczego, co mogłoby wpłynąć na to, co się stało. Odnośnie zaśnięcia syna na razie czekamy na wyniki. Tym razem robimy wszystkie badania jakie się da, ale do tej pory te badania, których wyniki już mamy nic nie wykazały.. Jak tylko będę coś bliżej wiedzieć, to napiszę. Na razie żyję jak we mgle. Trzymam się dzięki nadziei, że kiedyś jeszcze będę miała powody do radości.. Teraz widok dzieci jest dla mnie nie do zniesienia..

"Najdłuższe to rozstanie, po którym się żyje..." 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Kasia824  
27-08-2012 09:46
[     ]
     
Witam moja coreczka zmarla w26 tyg ciazy nic nie wskazywalo na to, ze Maja umrze. Rozwijala sie idealnie w ciazy robilam bardzo duzo badan chodzilam na usg 4d, usg mialam robione co 2 tyg lekarze (konsultowalam sie z 2 rownoregle) uspakajali mnie mowili ze jestem przewrazliwiona na tym punktcie, kiedys uslyszalam ze powinnam zbadac sobie glowe bo z dzieckiem wszystko ok a ja panikuje, teraz chcialabym zeby ten lekarz spojrzal mi w twarz i powiedzial to samo. Niestety moje przeczucia mnie nie zawiodly. Nie ma juz Mai z nami po sekcji nic sie nie dowiedzialam, byla zdrowo rozwinietym dzieckiem jak na 26 tydz ciazy, nie wykryto wad wrodzonych. Trudno mi jest sie pogodzic z jej odejsciem. Ciagle zadaje sobie pytanie czy moglam zrobic cos wiecej. Wszyscy dookola mowili ze przesadzam, ze zbyt czesto chodze do lekarza,za duzo czytam na temat ciazy. Jest to moja 3 strata 2 dzieci utracilam na samym poczatkiw 6 tyg. Teraz w ciazy z Majeczka uwierzylam ze skoro ciaza trwa tak dlugo to musi byc dobrze. Zaufalam lekarzowi, mowilam mu że moze powinnam brac leki na zespol antyfosfolipidowy ale zignorowal moje pytania, powiedzial ze tomon jest lekarzem.... Nie wiem co mam o tym wszystkim myslec... Czuje sie ja nr statystyczny nikt nie podszedl do nie podmiotowo dla lekarzy jestem statystyka dla mnie jest to tragedia najwieksza w zyciu z ktorej nie potrafie sie podniesc. Nie potrafie juz nikomu zaufac.... 

Mama Aniołków: Ani, Mateuszka i Majeczki

http://majakatarzynamichalska1.pamietajmy.com.pl/

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Aga79  
27-08-2012 10:03
[     ]
     
Jeśli dzieci były zdrowe, to nie było żadnego problemu z pępowiną i łożyskiem? W moim przypadku pępowina była za bardzo skręcona i odcięła dopływ do Tosi. Lekarka powiedziała mi, że dziecko za bardzo się ruszało i skręciło pępowinę. To wytłumaczenie mnie nie przekonało. Zaczęłam szukać innych przypadków skręcenia pępowiny w internecie. Znalazłam dużo artykułów w języku angielskim o tej tematyce. Okazało się, że za bardzo skręcona pępowina to wada pępowiny. W nielicznych przypadkach nie można nic zobaczyć na USG bo przepływy w pępowinie są prawidłowe. Dwa tygodnie przed śmiercią Tosi byłam na USG z badaniem przepływów i wszystko było ok. W tej chwili usiłuję się dowiedzieć, czy tego typu wada pępowiny jest powtarzalna czy nie. 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Kasia824  
27-08-2012 11:37
[     ]
     
Ja rowniez bede dociekala przyczyny smierci mojego dziecka, bo nie satysfakcjonuje mnie odpowiedz z protokolu sekcyjnego ze przyczyna smierci bylo martwe urodzenie, tak mam napisane na protokole. To po co byla ta cala sekcja ?? mam pytanie czy kazda z Was pomporodzie miala zabieg łyżeczkowania? 

Mama Aniołków: Ani, Mateuszka i Majeczki

http://majakatarzynamichalska1.pamietajmy.com.pl/

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
mama Janka  
27-08-2012 16:04
[     ]
     
Tak ja miałam łyżeczkowanie. Urodziłam Janka w 30 tc - żywe, dużego jak na ten tydzień chłopca - 1910 i 44 cm - przyczyna śmierci sepsa. Powiedziano mi że po każdym wcześniaku robi się łyżeczkowanie. 
mama Janka

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Aga79  
27-08-2012 16:07
[     ]
     
Ja także miałam łyżeczkowanie, niestety o 18.00 jadłam kolacje, a urodziłam o 21.15, więc miałam "na żywca". Z tego co wiem to standardowy zabieg przy takim porodzie. 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
kiniusia1730  
27-08-2012 16:12
[     ]
     
Ja rodziłam przez cc, miałam cc pod narkozą, ale nic mi nie wiadomo o tym żebym miała łyżeczkowanie, na wypisie też nie ma o tym mowy. 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Kasia824  
27-08-2012 19:21
[     ]
     
Mi nie chcieli zrobic cesarki, musialam sie mezc 22 h. 

Mama Aniołków: Ani, Mateuszka i Majeczki

http://majakatarzynamichalska1.pamietajmy.com.pl/

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Aga79  
27-08-2012 19:30
[     ]
     
W przypadku śmierci dziecka przed urodzeniem, nie robią cesarki tylko indukują poród. Rodziłam 24 godziny. Myślałam, że nie dam rady. Dzisiaj z perspektywy czasu cieszę się, że urodziłam SN. Po sześciu tygodniach czuję się fizycznie bardzo dobrze. 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
kiniusia1730  
27-08-2012 19:42
[     ]
     
Ja miałam cc, bo lekarze mieli nadzieję na uratowanie Zuzi.. 
Kinga mama
Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc)
i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013

http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/

Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Mama_Dawida  
27-08-2012 20:29
[     ]
     
Ja rodziłam SN i to bardzo szybko - podali oksy i tabletkę ok. 16, a o 20 było już po wszystkim, po porodzie, po łyżeczkowaniu. Bardzo się "cieszę" (szczęście w nieszczęściu), że nie miałam cesarki, bo musiałabym dłużej czekać z kolejną ciążą.

U mnie również moje wyniki OK, dziecko zdrowe - choć malutkie, ewidentnie coś było z łożyskiem nie tak. Mam nadzieję, że ktoś mi to wreszcie potwierdzi i powie, jaką ma to szansę się powtórzyć. 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
mery.k  
29-08-2012 17:03
[     ]
     
Ja urodziłam Kacperka naturalnie w 27 t.c z wagą 870g,nie miałam łyżeczkowania 


Re: Pomoc po stracie ukochanych dzieci
Aga79  
28-08-2012 18:43
[     ]
     
Byłam dzisiaj na kontroli u lekarza. Podpytałam kogo może polecić w Twoim przypadku. Wg. niej bardzo dobrym specjalistą będzie dr. Szymański, można się do niego umówić w MedArt Ośrodek Diagnostyki i Leczenia Niepłodności ul. Słowiańska 55C 61-664 Poznań, tel.(61) 820 30 51 lub 603 936 850. Sama do niego chodziłam na USG prenatalne i połówkowe. Jest specjalistą z ludzkim podejściem. 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora