dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Wstydzę się tego, że mój synek umarł...
agawie  
20-12-2006 11:31
[     ]
     
Może to głupie i nie wiem, czy ktoś z Was ma podobne uczucia, ale ja wstydzę się tego, że mój synek umarł. Ciągle się zastanawiam, co ze mną nie tak?! Dlaczego urodziłam chore dziecko?!Robię "rachunek sumienia" - może coś zrobiłam nie tak, coś przeoczyłam... A może to kara za coś?.. Kiedy byłam w ciąży, dziecka spodziewało się również kilka moich znajomych - wszystkie cieszą się teraz swoimi maluchami. Tylko nie ja!!
Wróciłam do pracy i na uczelnię, ale "przemykam" tak, żeby nikt mnie nie zapytał o dziecko - w końcu wszyscy widzieli mnie z brzuszkiem i co ja mam im powiedzieć?.. Zawaliłam?! Mój synek umarł?..
To głupie, bo niby wiem, że nie mogłąm nic zrobić. A może mogłam?!
Kiedy leżał w szpitalu, wiedziałam że wszystko może się wydarzyć... Myślałam o tym, że chcę być przy nim, kiedy będzię umierał. Byłam - kiedy się rodził, chciałam mu pomóc, kiedy będzie musiał odejść... Był taki malutki i bezbronny!
Ale on odszedł właśnie wtedy, kiedy mnie przy nim przez chwilę nie było. Może wcale nie czułabym się teraz lepiej, ale ciągle myślę o tym, że powinnam była być przy nim. Wypuściłam go ze swoich ramion, a on umarł! Już sama nie wiem, czy to ktoś mi go odebrał?.. Bóg, śmierć?.. A może on sam chciał odejść, bo wiedział, że "tam" będzie mu lepiej, a my go samolubnie chcieliśmy zatrzymać przy sobie?! 


Re: Wstydzę się tego, że mój synek umarł...
tynka  
20-12-2006 11:40
[     ]
     
Tak mi przykro wiem jak to jest kiedy widzi sie wokół pełno szczęśliwych mam.Miliony mysli w głowie to poczucie inności,spojrzenia ludzi.Nie mam pojęcia dlaczego nasze dzieci musiały nas opuscić ale wierze całym sercem,że tam gdzie są ,są szczęśliwe.Na pewne rzeczy nie mamy wpływu,może kiedyś się dowiemy.Pozdrawiam cie gorąco Marlena mama Tynki 


Re: Wstydzę się tego, że mój synek umarł...
MonikaO  
20-12-2006 15:02
[     ]
     
ja sie równiez wstydzę tego ze moje dzieci odeszły odemnie!wszyscy dookoła wiedzieli że jestem w ciąży i za pierwszym i za drugim razem! a potem te spojrzenia , pytania-a co ja im miałam powiedzieć???że mam problemy immunologiczne?? i tak by tego nie zrozumieli!wczoraj dostałam kartke od dalekiej rodziny -Oni rowniez wiedzieli bo kiedy byłam w drugiej ciązy byliśmy u nich w odwiedzinach-a teraz na kartce napisali życzenia świteczne dla moich rodzicow , dla mnie i mojego męza i dla naszej kruszynki która juz napewno jest na świecie!i co mam do nich zadzwonic i im powiedziec co sie stało??? bez sensu! ten wstyd jest rodzajem bólu- bardzo ciężkiego bolu!
dla naszych aniołków(***********)
mama aniołka 9tc(*) i aniołka 14tc(*) 

Ostatnio zmieniony 20-12-2006 15:03 przez MonikaO

Re: Wstydzę się tego, że mój synek umarł...
AgnieszkaU  
20-12-2006 15:39
[     ]
     
Moja Leneczka leżała od niedzieli do piątku na oddziale intensywnej terapii. W niedzielę miałam jeszcze pokój szpitalny, ale od poniedziałku byłam zmuszona dojeżdżać do szpitala 50 km. To niewiele. Widziałam córeczkę w ciagu dnia przez godzinę. Leżała podłączona do aparatury, cały czas spała pod wpływem morfiny. Odwiedziny rozpoczynały się około godziny 12, ale były poprzedzone rozmową z ordynatorem. W piątek przyjechaliśmy z mężem jak zwykle o tej samej godzinie. Ordynator próbował przygotować nas na śmierć córki. Jak matka, czy ojciec uwierzy w takie słowa: Państwa dziecko umiera!!!??? Jak to umiera? Jest chora, ale wyzdrowieje. Wzięłam męża za rękę i powiedziałam , że musimy iść do dziecka. Wokół niej ruch. Aparatura dźwięczy bezlitośnie. Po tylu dniach na tym oddziale już wiemy, że te odgłosy nie wróżą nic dobrego. Lenka dostaje leki reanimacyjne od 7 rano. Serce ledwo bije. Zaczyna przyspieszać, gdy przytulamy, głaszczemy, dotykamy nasze dziecko. ona czuje, że jesteśmy. Tak jakby uśmiechała się na nasz widok. Śpi. Już od 5 dni nie widziałam jej oczu. Ciemnych i dużych jak na jednym z pierwszych zdjęć . Zaczerwienionych po porodzie i żółtych od blilirubiny. W domu ciągle otwierała jedno oczko. Mąż śmiał się, że to z lenistwa. Patrzę z błaganiem na lekarza, ale on mi mówi, że nic nie da się zrobić. Aparatura krzyczy coraz głośniej. Ona tylko leży. Nie płacze. My płaczemy. W końcu wszystko milknie. Na monitorze 0. Jedna długa linia, która tym razem nie oznacza długiego życia.
Śliczne oczka mojej maleńkiejcóreczki oglądam na jednym z pierwszych i jedynych zdjęć jakie zdążyłam jej zrobić. Żałuję, że spałam, gdy ona żyła i nie patrzyłam na nią. Ale muszę patrzeć na te zdjęcia, bo w głowie mam jeden obraz: śmierć mojej córki. Tak - widziałam jak umiera moja córka. Widziałam dokładnie jej ostatnie oddech. Jej własny oddech, na który sie zdobyła mimo pracującego respiratora. Matka nie powinna patrzeć na śmierć własnego dziecka. Ale Ty Panie Boże kazałeś jej czekać na nas. Kazałeś mi stać i patrzeć. To wszystko co mogłam zrobić???

Chciałabyś widzieć śmierć swojego synka??? 


Re: Wstydzę się tego, że mój synek umarł...
aka  
20-12-2006 16:31
[     ]
     
Pewnie, ze rodzice nie powinni patrzec na smierc swoich dzieci. Logicznym porzadkiem jest porzadek odwrotny. Ale kto daje nam wybor:chcesz czy nie? Bog nam go nie daje. Ja wiedzialam, ze moj synek umiera. Mnie wybor dal pediatra i dziekowac mu bede za to do konca zycia. Ze moglam tulic w ramionach mego synka jak odchodzil, ze umierajac slyszal bicie mojego serca, ze moglam ogrzac jego cialko cieplem mego ciala, dziekuje, ze wylaczono dzwiek szalejacej aparatury, abysmy mogli te ostatnie chwile spedzic bez strachu, ze potem moglismy go z mezem umyc i ubrac i spedzic z nim szesc godzin zanim znieslismy go do kostnicy. Dziekuje, ze ktos zabral gdzies moj strach, moj szalejacy z rozpaczy umysl, ze ktos nie wysluchal "Zabierz i mnie, ja musze pojsc z toba!! Nie zostawie cie samego!" Dziekuje za to, ze ktos wplynal na personel szpitala, zeby zostawil nas w spokoju i dal czas na pozegnanie. Dziekuje za slowa "Jaki on sliczny, zupelnie jakby spal!" Dziekuje za ich lzy i wsparcie, przeciez oni widza takie sytuacje bardzo czesto, mogliby miec pancerz zamiast skory i kamien zamiast serca.
Dziekuje, ze moglam byc z moim dzieckiem, jak umieralo. Ze moglam mu powiedziec "Nie boj sie, mama jest z toba, przytul sie do mnie, ja nigdy cie nie opuszcze!"

Boze! Nie jestem Ci wdzieczna za to, ze zabrales mi syna do lepszego swiata, ale dziekuje Ci, ze pozwoliles mi z nim byc, jak umieral. 
--------------------
aneta

mama Matyldy i aniolkowa mama Kruszynki (12tc kwiecien 2005) i Louis (29tc 21.02.06-22.03.06) oraz malej dziewczynki pod sercem


Re: Wstydzę się tego, że mój synek umarł...
agawie  
20-12-2006 19:58
[     ]
     
Agnieszko, wiem doskonale co widziałaś i czułaś.. Znam doskonale ten przeraźliwy dźwięk aparatury, poruszenie, nerwowe spojrzenia lekarzy w monitor... Nikodem odchodził od nas kilka razy, a lekarze za każdym razem mówili nam, że on właściwie sam się reanimuje, ale następnym razem jego serduszko moze już nie zaskoczyć...
Patrzyłam na to wszystko, zatrzymywałam oddech, ściskałam jego małą rączkę i wiedziałam, że nic więcej nie jestem w stanie zrobić... Ty też nie mogłaś zrobić nic więcej, jak tylko być. I wiem, że Twoja córeczka czuła, że przy niej jesteś... A to naprawdę wiele! 


Re: Wstydzę się tego, że mój synek umarł...
maciejka  
20-12-2006 17:59
[     ]
     
Wiesz, w książce 'O dziecku, które odwróciło się na pięcie' autorka (psychoterapeutka) mówi, że takie uczucia (wstydu, gniewu, poczucia winy) są w naszej sytuacji naturalne. Nie jesteś z tymi uczuciami sama. Nie tylko Ty je masz i nie tylko Ty uważasz, że to nienormalne. I właśnie to jest podobno w tej sytuacji normalne, jeśli w odniesieniu do naszej sytuacji można użyć tego słowa w ogóle.
Mnie też nie było, kiedy mój synek odchodził...resztę znasz, bo też nosisz to w sercu.
dla naszych Dzieciątek (*****) 


Re: Wstydzę się tego, że mój synek umarł...
mamafilipa  
20-12-2006 20:45
[     ]
     
Bardzo mi przykro, że tak czujesz. Pewnie nie raz każda z nas będzie się winić, że niby to nasza wina. Uwierz jednak, że na pewne sprawy nie mamy wpływu i z tym musimy się pogodzić.
Trzymaj się i więcej siły oraz optymizmu.
Pozdrawiam serdecznie AGA
Dla Twojego synka (***)
Dla mojego synka (***)
Dla innych aniołeczków (***) 


Re: Wstydzę się tego, że mój synek umarł...
edyta7705  
20-12-2006 21:56
[     ]
     
Nie wstydź się tego że odszedł Twój największy skarb. Wiem że różne myśli nas napadają w trudnych chwilach, ale takim myśleniem ranisz siebie i synka. Musisz być silna dla siebie i dla Niego. On potrzebuje Twojej siły aby w pełni rozwinąć swe anielskie skrzydła. Bądź dumna ze swojego dziecka, że był taki silny, cudowny, kochany i tylko Twój, a przez to najbardziej wyjątkowy. Mój syn też odszedł kiedy nie było mnie przy nim. Myślę że te nasze maleńkie istotki były WIELKIMI ANIOŁAMI, które nie chciały abyśmy cierpiały w momenie ich przejścia do innego domu. Odeszły na sój sposób, pięknie i po cichu i na pewno z wielką dumą. Nasze dzieci były najcudowniejsze na świecie i może dlatego tak bardzo nam żal, może dlatego tak bardzo boli.
Mój Nikoś ma teraz swojego imiennika w dziecięcym raju.
Dla naszych aniołków \***/ 


Re: Wstydzę się tego, że mój synek umarł...
agawie  
20-12-2006 22:37
[     ]
     
Dzięki za te słowa!
Przeczytałam gdzieś, kiedyś, że Nikodem oznacza - wielki wojownik. Wiem na pewno, że mój synek, choć taki malutki, był wielki! I dzielnie walczył o swoje życie... Był dzielny do końca!
Chcę być tak silna, jak on - dla niego, dla siebie i dla mojego męża. Tylko nie wim, czy potrafię?..
TAK MI SMUTNO NIKI! KOCHAM CIĘ Z CAŁEGO SERCA!
[*****] DLA CIEBIE I INNYCH ANIOŁKÓW 


::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora