dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Mój mąż
aniap  
13-10-2006 14:36
[     ]
     
Faceci inaczej wszystko przeżywają. Wiem, że mój mąż mnie wspiera. Zawsze był ze mną i zawsze będzie przy mnie. Zawsze mogę na niego liczyć.
By lepiej zrozumieć co czuję postanowił w ten weekend przeczytać forum.
Pozdrawiam Ania 


Re: Mój mąż
monikarz  
13-10-2006 15:11
[     ]
     
mój maż nie chce czytać forum, za bardzo go to wszystko boli... nie chcę go przymuszać, rozumiem

Bardzo przeżywa śmieć Tymusia, bardzo na niego czekał, był przy porodzie, przecinał pępowinę. Wtedy mocno rozkwitła w nim miłość do syna. Dosłownie 2 dni po tym stał się zazdrosny o synka, wywalał babcie, by mieć czas i móc pobyć z małym...
Wcześniej nigdy nie widziałam jak płacze...
Tymoteuszek był tak podobny do Niego...
Często stoi nad Jego grobikiem i płacze... 
Monika - mama Tymoteuszka

ponad wszystko jesteśmy rodziną...
http://www.tymoteuszkowi.blog.pl/

Re: Mój mąż
qlka  
13-10-2006 21:13
[     ]
     
Mój mąż tak jak i mężowie wielu z Was nie chce rozmawiać ze mną na temat naszych dzieci... a może bardziej nie może niż nie chce...
Wytłumaczył mi to kiedyś tak: "Kiedy dzieci żyły martwiłem się o nie i opiekowałem, a teraz kiedy już nie żyją, nic nie jestem w stanie zrobić. Kiedyś ja pójdę do nich, ale one do mnie nie wrócą." Poukładał sobie to wszystko... Staram się to jakoś zaakceptować.

Kiedyś przeczytałam pewną rzecz o mężczyznach. Chyba w książce pt. "Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus" John Gray. Napisano tam, że mężczyźni są równie wrażliwi niż kobiety, tylko tego nie okazują (trochę winne jest też wychowanie - prawdziwy mężczyzna nie płacze). Poza tym są podobno mniej odporni psychicznie. Nie wiem czy zauważyłyście, ale dużo mężczyzn ma problemy, żeby bezpośrednio przyznać się do winy i powiedzieć przepraszam. Nie lubią okazywać słabości, bo to podważa ich autorytet, męskość i siłę.

Wobec tego, kiedy mężczyzna wzrusza się przy rozmowie o stracie dzieci okazuje swą słabość, odkrywa się do reszty i czuje się słaby. U faceta ta sytuacja powoduje duży niepokój i chce ten stan szybko zmienić, aby poczuć się znowu pewnie i silnie. Poza tym w tej sytuacji nic właściwie nie może zrobić aby swojej umiłowanej żonie zwrócić to dziecko, żeby już nie była smutna - czuje się bezsilny i słaby.

Jeżeli żona chce rozmowy o stracie kilka razy na dzień i on w swej naturze kilka razy na dzień będzie się wzruszać i potem znowu szukać stabilizacji to będzie to dla niego bardzo trudne - taka huśtawka emocjonalna. Z drugiej strony chce być podporą dla żony - dać jej poczucie bezpieczeństwa (choć sam w sercu przeżywa stratę), a rozmowa o stracie go "osłabia" i traci grunt pod nogami.

Mężczyzna znając tylko swoją naturę i swoje potrzeby nie rozumie też często potrzeb kobiety i może go to denerwować...

Nie wiem, czy to tak do końca sprawdza się u każdego mężczyzny, ale napewno coś w tym jest. Może coś więcej jest na forum "DLA OJCóW" . Oto wypowiedź jednego z Aniołkowych Ojców:

„Pytacie dlaczego faceci są twardzi ? Bo tacy są dla Was i dla siebie. Dla Was, żebyście miały oparcie, a dla siebie, żeby nie oszaleć. Ale to tylko poza, wewnątrz coś umarło...” (Mice)
http://www.dlaczego.org.pl/forum/view.php?bn=nowe_dlaojcow&key=1160484692

Staram się być wyrozumiała dla męża. Skoro zachowuje się tak a nie inaczej to widocznie ma jakieś powody...

Pozdrawiam 


Re: Mój mąż
beata73  
13-10-2006 22:41
[     ]
     
Kochana,

wiesz, w całym tym cierpieniu nam, aniołkowym mamom, jest łatwiej. Mamy siebie. Nasi mężczyźni mają tylko nas i nawet z nami, własnymi żonami, narzeczonymi, dziewczynami nie potrafią o tym porozmawiać. To nie jest temat do rozmów przy piwie z kumplami. Oni boją bardziej niż my: niezrozumienia, braku akceptacji, słów "stary, no co ty?".

Wiesz, gdyby mój Maciej pił to bym go upiła i pozwoliła się do woli wygadać, wypłakać, wyżalić.

Kiedy odeszła Wiktoria, to Maciej załatwiał pogrzeb i całą tę biurokrację. To on zajmował się Krzysiem. Wychodzili razem rano i wracali wieczorem. Zaraz kładł się do łóżka i zasypiał w ciągu pięciu minut a ja nie wiedziałam czy płaczę z żalu po Wiktorii czy ze współczucia dla Maćka. Przeżywał to na swój cichy, męski sposób.

To Maciek pierwszy widział Wiki na oiom-ie i dzielnie wrócił zdać relację. Dziś wiem ile go to kosztowało. On pierwszy zrozumiał, że odeszła, wsłuchując się w moje łkanie. To on powiedział na pobrzebie: "Zawsze będziemy ją kochać".

Kocham go za wiele malutkich rzeczy. Najbardziej jednak kocham go za to, że pozwolił mi zrozumieć przysłowie "przyjaciela poznaje się w biedzie". Do tego nie trzeba słów i łez, wystarczą gesty.

Przesyłam Wam uściski, 
Beata,

mama Krzysia, Wiktorii [*] i Adrianka.
Ostatnio zmieniony 13-10-2006 23:31 przez Beata73

Re: Mój mąż
aniap  
13-10-2006 23:10
[     ]
     
Masz rację. Wszystkie formalności załatwiał mąż. Do lekarzy też chodził on. Pamiętam, jego łzy gdy przyjechaliśmy do szpitala, gdy leżałam i on wrócił do mnie od lekarza. Potem dwa dni później gdy się po raz pierwszy od 3 lat rozstawaliśmy bo musiał wracać do Warszawy. Płakaliśmy oboje strasznie jak dzieci.
Potem był pogrzeb. Moja mama mówiła że mąż strasznie płakał. I gdy pierwszy raz poszliśmy razem na cmentarz...
Teraz mówi mi że swój ból i łzy zostawił na cmentarzu...
Pozdrawiam Ania 


Re: Mój mąż
beata73  
13-10-2006 23:30
[     ]
     
Tak mówi, ale to tylko słowa. Ja też mam takie momenty, że wydaje mi się, że wszystko jakoś poukładałam. To trwa dzień, dwa. A potem wszystko wraca. Tylko, że ja potrafię płakać. Napisać na forum, że tylko chwila dzieli mnie od tego, żeby pękło mi serce. Nasi wspaniali mężczyźni tego nie potrafią. I to jest ich gwóźdź do trumny...

Pozdrawiam, 
Beata,

mama Krzysia, Wiktorii [*] i Adrianka.
Ostatnio zmieniony 13-10-2006 23:33 przez Beata73

Re: Mój mąż
MagdaJ  
14-10-2006 01:12
[     ]
     
Mój mąż dusi to wszystko w sobie.Martwie sie o niego,żal mi go .Widze jak mu jest ciężko,gdyby sie wygadał,wypłakał to by było mu lżej.Jak pytam czy czesto myśli o Aniołku to odpowiada że tak i że mu Go bardzo brakuje.Jak przychodzi z pracy to zaraz proponuje byśmy pojechali na grobek.Ma potrzebę by jeżdzić tam codziennie,ja podobnie.Czasami myśle czy dobrze robie że popieram te codzienne wyjazdy bo nad grobkiem rana sie otwiera.Nie wiem jak myśleć,co robić-gdyby potrafił o tym mówić to by było mi łatwiej. 


Re: Mój mąż
jagoda  
14-10-2006 01:27
[     ]
     
niezgadzam sie z Tobą!Moj nazeczony rozmawia zemną o stracie naszego Dziecka, nawet płacze razem zemną. Wie że przy mnie może być sobą w kazdej sytuacji. Nawet odwiódł mnie od chęci odwołania ślubu, zdecydowaliśmy sie głównie dlatego że będziemy mieli Dziecko, stwierdził ze mnie bardzo kocha i nie tylko dlatego chce sie ożenić zemną. Pozdrawiam Jagoda 


Re: Mój mąż
jagoda  
14-10-2006 01:22
[     ]
     
Ja jeszcze nie jestem mężatką ale po stracie Dziecka moj nazeczony płakał jak dziecko. Zawsze moge na niego liczyć. 


Re: Mój mąż
Alkione  
14-10-2006 15:30
[     ]
     
To znalazłam na jednej stronie inetrnetowej:

"... Przedstawiciele obu płci przeżywają zwykle podobny ból w obliczu śmierci kogoś bliskiego. Jednak kobiety dużo łatwiej uzewnętrzniają swoje bolesne przeżycia. Chętniej też o nich mówią i łatwiej przyznają sobie prawo szukania pomocy oraz wsparcia u innych ludzi. Tymczasem mężczyźni próbują radzić sobie w samotności ze swoim bólem i z trudem go uzewnętrzniają. Unikają na ogół rozmów na ten temat. W konsekwencji kobiety są skłonne sądzić, że mężczyźni nie przeżywają intensywnego cierpienia w obliczu żałoby. Sądzą też, że mężczyźni potrafią udzielić kobietom nieograniczonego niemal wsparcia, bo sami wyglądają na spokojnych i opanowanych.

Tymczasem ból mężczyzn w obliczu odejścia kogoś ukochanego jest niezwykle intensywny, chociaż zwykle skrzętnie skrywany. Czasem ból ten jest tak wielki, że mężczyzna przypłaca to własną śmiercią. Najczęściej tego typu sytuacja ma miejsce w obliczu śmierci żony, z którą zmarłego łączyła głęboka i radosna miłość. W obliczu żałoby pomocy i wsparcia potrzebują zatem zarówno kobiety, jak i mężczyźni. ..."

http://www.ameliadiana.bloog.pl/ 
Alkione

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora