dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> DZIECI STARSZE
Nie jesteś zalogowany!       

Moja ukochana Adelka
Robert Młynarczyk  
26-04-2013 14:08
[     ]
     
Moja ukochana Adelka odeszła tragiczną śmiercią w dniu 17 lutego 2013 roku. Miała dokładnie 10 i pół roku. Odeszła razem ze swoją mamą i babcią w wyniku zamachu jaki przeprowadził oszalały sąsiad, który odkręcił gaz i spowodował wybuch całego 3 piętrowego bloku. Zginęło jeszcze dwoje dzieci i on sam.
Od tamtego czasu nie umiem się pozbierać, ciągle pytam dlaczego? Miała przyjechać do nas na weekend... Choć nie żyliśmy razem kochałem ją i kocham całym sercem. Spędzaliśmy ze sobą wiele czasu na wakacjach i w roku szkolnym też. Teraz mam dziurę zamiast serca. Nie muszę nikomu mówić kim jest córka dla ojca. Teraz jej nie ma, pozostało kilkadziesiąt zdjęć i parę obrazków ze szkoły, para butów, bluzeczka i majteczki, które kiedyś zapomniała u mnie i już zostały, zostały na wieczność. Poza tym nic innego nie zostało, wszystko pochłonął wybuch i pożar. Stojąc nad Adelką leżącą w trumnie wiedziałem, że życie się dla mnie skończyło, życie w takim kształcie i jak ktoś napisał tutaj przestałem się bać śmierci i mam nadzieję, że nie będę musiał żyć zbyt długo, bo ból jest nie do opisania. Musiałem wreszcie to z siebie wyrzucić tutaj na forum, bo pomoc psychologa nic nie daje, czas też nic, bo z każdym dniem tęsknię coraz bardziej i coraz bardziej nie chce mi się żyć. Mam dla kogo, powtarzam sobie, że jeszcze jest junior, który mnie potrzebuje i mały roczny Tymek, ale niech ktoś mi odpowie jak żyć?! Jak żyć kiedy wszędzie jej szukam, szukam w pamięci, w domu w internecie... Była tak cudowna, od 4 lat należała do drużyny mażoretek, żyła tym, jeździłem na każdy występ. Od zeszłego roku trenowała siatkówkę w klubie, była z tego taka dumna, ja byłem dumny z niej, bo sam uczę wf. W zeszłym roku graliśmy na plaży... to tak boli, tak boli...
http://adelkamlynarczykova.pamietajmy.com.pl 

Ostatnio zmieniony 26-04-2013 14:30 przez roback

Re: Moja ukochana Adelka
berberys  
26-04-2013 19:25
[     ]
     
światełko dla twojej ukochanej córeczki Adelki.Nie potrafię Cie pocieszyć bo na takie nieszczęście nie ma pocieszenia.Mój syn Kamil zmarł 02.01.2013 miał tylko 17 lat został zamordowany.Mój ból jest coraz większy a tęsknota za nim jest nie do opisania.Dobrze że tu napisałeś tu Ciebie każdy zrozumie bo wszyscy jesteśmy poranieni i wiemy jak to boli.Pisz często opowiadaj o córci jaka była wspaniała ja tak robię .Mi to pomaga.Ciągle wspominam syna i mówię o nim.Jest ze mną ciągle w myślach i wspomnieniach.Te forum jest dla takich nieszczęśliwych rodziców. 
Barbara Borowiec

Re: Moja ukochana Adelka
neibos  
26-04-2013 20:23
[     ]
     
Robert w jakim.mieście to Sie Stalo ? Nie slyszalam o takim wybuchu w lutym ..czyżby takiej tragedii nie pokazywali w tv? dobrze ze do nas dolaczyles tutaj dziewczyny ci pomogą możesz Sie wygadac bo tylko tyle da Sie zrobić. Rozmowa z kimś.kto to rozumie pomaga , wiem to nikt inny tego nie zrozumie kto nie przeżył nawet psycholog . 
Ewelinka.mama Lenusi zm.luty 2013 .

Re: Moja ukochana Adelka
Robert Młynarczyk  
26-04-2013 20:41
[     ]
     
http://www.blesk.cz/clanek/zpravy-udalosti/191784/pohreb-obeti-domu-smrti-tatinek-se-loucil-s-adelkou-11-vypadala-ze-jen-spi.html
To stało się w Czechach,60 km za granicą. Tam mieszkała moja Adelka z mamą i babcią. Teraz nie pozostał tam kamień na kamieniu. U nie było nawet wzmianki. Była niedziela, miałem jechać na uczelnię zrobić ostatni wykład i zaliczenie studentom... policja zadzwoniła czy syn jest w domu, bo stała się tragedia i jest poszukiwany. Na szczęście był. Adelka też miała być... nie była. Nie ma dnia bym nie szalał z rozpaczy. 


Re: Moja ukochana Adelka
Mama Kasi G.  
28-04-2013 10:38
[     ]
     
To straszne, że musimy przeżywać tak potworne tragedie ... nigdy nie zrozumiem tego świata ... 


robertowi duzo duzo sil
neibos  
26-04-2013 21:35
[     ]
     
Robercie Boze nie.mogę opisać słowami swojego smutku co do twojej.osoby. Świat jest i bedzie niesprawiedliwy. Każdy kto jest na tym forum przeżył jakąś tragedię . Nikt nigdy nie spodziewał Sie ze.moze go spotkać taka tragedia . Nie mamy na to sił. Moja corcia tez zmarła w lutym tego roku ale w brzuszku . I choć moze Sie wydawać ze to.inne cierpienie to jest ogromne. Bo inne matki spacerują z.wozkami.a.my tylko placzemy . Zostały w domu ubranka itd. Mogę ci dzis życzyć tylko aby czas uplywal szybko , bo tylko to troszkę pomaga. Pamięć nigdy nie umiera ale uczy jak żyć z rozpaczą. Oj biedy Ty biedy. Tak jak i my.... Ja jeszcze walczę ostatlami.sił o to by wogóle wstawać rano z łóżka. Mój brat mówi przestan płakać to.błędne koło . Ma rację płacz mi jej nie zwróci ale gniew i żal na cały świat jest do.dzis. 
Ewelinka.mama Lenusi zm.luty 2013 .
Ostatnio zmieniony 26-04-2013 21:37 przez neibos

Re: robertowi duzo duzo sil
mery.k  
26-04-2013 21:45
[     ]
     
To nie wyobrażalne ... Strata bardzo boli i nigdy nie ma odpowiedzi DLACZEGO? Mam nadzieję, że czas pozwoli by mniej bolało by lepiej dało się oddychać,by normalniej żyć. Przytulam do serca w tym trudnym czasie



..................................................................
mama Kacperka 27 t.c (*25.08.2010 +23.05.2012) i ziemskiej Karoli 6 l. 


Re: robertowi duzo duzo sil
taktórapamięta  
26-04-2013 22:49
[     ]
     
Robercie, od chwili, gdy przeczytałam Twój wpis, myślę, co by tu napisać. To, co Ciebie spotkało, jest trudne do pojęcia, do wyobrażenia...Pozwoliłam sobie obejrzeć zdjęcia z pogrzebu, skoro podałeś link do stosownej strony. I dopiero wtedy uświadomiłam sobie realność tej tragedii. Co wobec tego chcę Ci powiedzieć? Otóż to, ze teraz, w najgorszym okresie, musisz poddać się rozpaczy, szaleć z bólu i smutku i nie próbować z tymi uczuciami walczyć. Każda z nas, matek osieroconych, powie to samo - ból trzeba przeżyć dogłębnie, poczuć go w każdej komórce ciała. Owszem, życie biegnie naprzód i należy również jeść, spać, pracować i coś tam jeszcze robić, ale wszystko jest zdominowane żałobą. A żałoba ma swoje etapy, dobrze byłoby, zebyś na ten temat poczytał, będziesz wiedział, na czym "stoisz". Nie będę Cie pocieszac, że to minie, że juz wkrótce... Nie, będzie coraz gorzej. Bedziesz padać i znów się podnosic. Będziesz cierpiał niemiłosiernie, i to wszystko, co będziesz przezywał, wbrew logice jest normalne. Nie zwariujesz, chociaż takie myśli niejednej z nas przychodziły do głowy. Bardzo cięzko jest zyć po stracie dziecka, ponieważ jest to najgorsza tragedia, jaka może spotkać człowieka. Czy masz z kim na ten temat porozmawiać? Czy zamknąłeś się w sobie i cierpisz w samotności? Niestety, nie spodziewaj się po ludziach zrozumienia i prawdziwwego współczucia, bo oni nic nie rozumieją, tak, jak my nie rozumieliśmy "przed". Na tym forum znajdziesz zrozumienie i pomoc, tylko pisz jak najwięcej, to pomaga. Szkoda, że jest tu tak niewielu ojców, bo jednak przezycia matek i tatusiów chyba różnią sie od siebie, tak myslę. Ale my mamy mężów, oni też sa po stracie, pogrążeni w smutku, więc pomoc i wsparcie będzie. Daj sobie czas, Robercie, nie scigaj się z niczym. MOże niewielka pociechą dla Ciebie będzie fakt, że mój syn zmarł 33 lata temu, a ja nadal żyję , przeżyłam dobre życie i mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. PO około 10-ciu latach od jego smierci mogłam stwierdzić, że jest dobrze. Poizdrawiam Cię serdecznie. 


Re: robertowi duzo duzo sil
asik667  
26-04-2013 23:07
[     ]
     
Drogi Robercie jest mi niewyobrazalnie przykro ze do nas dolaczyles,zadne slowa nie oddadza tego co czujesz wiem to doskonale ale bardzo madre slowa napisala kolezanka w poprzednim poscie.Sciskam z calych sil a dla Twojego pieknego aniolka swiatelko do nieba (***) 
ASKA http://virtualheaven.pl/Daniel-Krzysztof-Sakaluk/

Re: robertowi duzo duzo sil
atusia13  
27-04-2013 12:44
[     ]
     
Wobec cierpienia, śmierci jesteśmy bezradni... Tylko wspomnienia będą trwać wiecznie. Pielęgnuj je. Utrwal co możesz jeszcze zachować. My po kilku miesiącach od śmierci synka znaleźliśmy filmiki wideo na komórce, o których zapomnieliśmy. Wspomnienia spisałam, a fotki zarchiwizowałam na płytkach, a te najładniejsze wywowałam do albumu. Zaglądam do nich gdy jest bardzo źle, gdy tęsknota wzmaga się na sile.
Czasami jednak to wszystko nie wystarcza...Trzeba wierzyć, że choć odeszli wciąż z nami są.
Dużo siły Ci życzę. Bądź z nami na forum. 
Beata
Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html

Re: robertowi duzo duzo sil
Robert Młynarczyk  
29-04-2013 09:08
[     ]
     
Dziękuję za wszystkie słowa, jednak każdy dzień wygląda tak samo. Zgromadziłem wszystkie możliwe zdjęcia, w drugim tygodniu po tragedii byłem jak w transie, nastawiony na działanie, siedziałem godzinami przeszukując moje archiwa, podłączałem stare nie używane dyski, szukałem wszędzie, po rodzinie, znajomych Adelki ze szkoły. Ciągle mało, ciągle za mało, ciągle jej nie ma, a ja ciągle czekam na znak, na informację, ze jest. Chciałbym tak bardzo poczuć jej obecność. Tęsknie strasznie, każdego dnia bardziej. Teraz siedzę w pracy i zamiast skupić się na codzienności ja szukam pocieszenia, a raczej bólu, świadomie ściągam go na siebie. To ją spotkała tragedia, to jej stało się nieszczęście, a ja zasłużyłem na ten ból. Ja jestem mało ważny, najważniejsza jest Ona. Ona miała przed sobą wszystko, a ja już nie mam nic. 


Re: robertowi duzo duzo sil
taktórapamięta  
29-04-2013 11:46
[     ]
     
Wiesz, takie szukanie, czekanie, wyglądanie, że zaraz wróci, że przyjedzie, wejdzie do domu itp. będzie trwało jakiś czas, może kilka miesięcy, może więcej, ale po około roku powinno się to uspokoić, minąć. W międzyczasie uświadomisz sobie bardzo boleśnie, że ona naprawdę odeszła i nigdy nie wróci. Wtedy będzie inaczej, będzie mniej bolało, chociaż przyjdzie kolejny etap żałoby, też niełatwy - stopniowy powrót do życia. Taka jest kolej rzeczy, mimo iż teraz wydaje się to niemozliwe. Najgorszy ból mija stosunkowo szybko, a jeśli człowiek jest jest młody, to ta mlodość będzie jego sprzymierzeńcem. A na dzisiaj...dobrze robi praca zawodowa, a także wysiłek fizyczny, jakiekolwiek absorbujące zajęcie. Poza tym - Ty nie zasłużyłeś na ten ból, skąd taka myśl przyszła Ci do głowy? Nie mogłeś jej przecież ochronić, zapobiec nieszczęściu. Odganiaj tego typu myśli, bo one dołują jeszcze bardziej. Pozdrawiam serdecznie. 


Re: robertowi duzo duzo sil
Robert Młynarczyk  
23-05-2013 15:23
[     ]
     
To ja je zostawiłem, może gdybym nie był takim głupcem to by się to nie stało, może uniknęły by tej tragedii, więc to ja zasługuję na ten ból. 


Re: robertowi duzo duzo sil
neibos  
29-04-2013 18:54
[     ]
     
Na nic nie mamy wpływu, ta cholera niesprawiedliwośc, dlaczego odchodzą dzieci. Nigdy się z tym niepgodzimy, długo trwać będziemy w tej żałobie. Mam nadzieję, że to wszystko prawda o niebie, że dzieciom tam jest dobrze, że widzą nas i czekają na nas. Ta tragedia jest nie do pojęcia, ale przeżyjesz ją, bo nie mamy wyjścia. Mam tylko nadzieję, że spotkamy sie kiedyś wtym lepszym świecie, bez bólu i łez. Dziś jeszcze raz pragnę powiedzieć ci, że pamiętamy o Tobie, że nie jesteś sam. Jesteśmy tu i tak jak Ty codzień wyjemy z bólu. Pisz jeśli potrzebujesz ktoś zawsze odpowie. Ja dzięki temu forum nadal żyje. 
Ewelinka.mama Lenusi zm.luty 2013 .

Re: robertowi duzo duzo sil
atusia13  
29-04-2013 19:28
[     ]
     
To prawda, to forum pozwala przetrwać. Ból wcale nie jest lżejszy, ale uczymy się z nim żyć. Odwracamy tu myśli od siebie i działamy tak jakby dla kogoś to chyba najbardziej pomaga.

(*) 
Beata
Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html

Re: Moja ukochana Adelka
Linka  
27-04-2013 14:22
[     ]
     
Moja córeczka odeszła 10 dni przed Twoją (temat: moje dzieci odchodzą w lutym). Może to moje słowa o braku strachu przed śmiercią zapamiętałeś, ale ja nie chcę umierać mimo, że żal rozsadza serce. Teraz po prostu już nie myślę o tym ze strachem, bo Tosia po mnie wyjdzie. Pewnie wściekasz się, że ludzie powtarzają Ci, że masz żyć dla syna. Ja w takich okazjach mam ochotę gryźć (mam dwoje starszych dzieci). Gdy szukałam pomocy w Internecie znalazłam słowa, że "każde dziecko ma w sercu rodziców swoje 100% miejsca" - matematycy niech lepiej tego nie analizują. Wtedy zrozumiałam, dlaczego myśl o starszych dzieciach nie przynosi pociechy. Kocham moje dzieci ale one mają swoje miejsce, a miejsca Tosi nikt nie zajmie. "Mieszkańcy" tego forum znają Twój ból, choć w swoim osobistym wydaniu. Będę pamiętać o Adelce - pewnie ślicznie wyglądała w stroju mażoretki. 
Linka, Mama Aniołka (1998,14tc.), Tosi (ur.21.02.2004r.,zm.07.02.2013r.) i dwojga ziemskich dzieci
http://tosiakaczmarek.pamietajmy.com.pl/

Re: Moja ukochana Adelka
Robert Młynarczyk  
23-05-2013 15:21
[     ]
     
Wyglądała pięknie w stroju mażoretki, była już w średniej grupie, miała piękne nowe białe kozaki, była z nich taka dumna, a mi nie zostało nic po niej, nic zupełnie nic, para bucików ze szkoły, bluzeczka i majteczki, które zapomniała u nas jak miała 6 lat i zostały. Dni uciekają, staram się pocieszać prezentami, nie mam żadnych planów. 


Re: Moja ukochana Adelka
Linka  
23-05-2013 19:18
[     ]
     
Widziałam reportaż na necie, rozumiem, że nic nie zostało materialnego. Pytałeś znajomych, może Adelka zostawiła coś u koleżanek, może w szkole coś zostało lub w zespole? Dostałam ze szkoły zdjęcia, ocenione prace i testy, choć mnie został cały pokój pamiątek - dobrze, że za radą mamy zrobiłam w nim porządek krótko po pogrzebie. Zabawki i rzeczy wydałam, zostawiłam tylko karton najdroższych pamiątek i jeszcze trochę ubrań. Teraz nie byłabym w stanie tego zrobić.
Pewnie w zespole, w którym tańczyła mają nagrania z występów - na pewno chętnie Ci skopiują.
Pozdrawiam 
Linka, Mama Aniołka (1998,14tc.), Tosi (ur.21.02.2004r.,zm.07.02.2013r.) i dwojga ziemskich dzieci
http://tosiakaczmarek.pamietajmy.com.pl/
Ostatnio zmieniony 23-05-2013 19:19 przez EwelinaK

Re: Moja ukochana Adelka
grazia39  
03-05-2013 19:40
[     ]
     
Dla Adelki <<<***>>> <<<***>>> <<<***>>>
Mama Zuzi K. 


Re: Moja ukochana Adelka
atusia13  
23-05-2013 20:00
[     ]
     
...po stracie najbliższych wszystko traci sens. Słońce już nie zachwyca i w zasadzie bez znaczenia czy leje deszcz czy nie. Najtrudniejsze jest chyba jednak odnalezienie swojego miejsca, gdy tak naprawdę nic swojego nie można już znaleźć tu na ziemi, wszędzie tylko głucha pustka.
A z drugiej strony poczucie, że życie wymaga od nas dużo więcej po stracie. Trzeba tak żyć by zasłużyć na spotkanie z ukochanym dzieckiem.
Każdy jednak musi znaleźć swój sposób, by w obliczu tego co się stało odnaleźć drogowskazy dla siebie. Dużo siły życzę.... Dla Adelki zapalam światełko(*) 
Beata
Mama Marcelka z wadą letalną ur.14.05.2009 - zm 24.03.2011 http://funer.com.pl/epitafium,marcel-wysocki,5849,1.html

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora