dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> DZIECI STARSZE
Nie jesteś zalogowany!       

Mati mój syn
mama matiego  
28-01-2013 11:52
[     ]
     
Witam wszystkie aniołkowe mamy.Od kilkunastu dni ja też zostałam mamą aniołka.Nie wiem jak sobie poradzić z ogromnym bólem,pustką i z pytaniami bez odpowiedzi...Mój syn Mati popełnił samobójstwo ,kilka kroków od domu.Nic niezapowiadalo takiego nieszcęścia,był wesołym,dobrym chłopcem.DO ostanich chwil był wesoły i nic nie zauważyłam,żadnego znaku,zadnego sygnału.Zostałam z bólem sama,mąż przeżywa to w milczeniu,denerwuje go mój ciągły płacz,a ja poprostu potrzebuje wsparcia,bo czuje ,że pękło mi serce. 


Re: Mati mój syn
kulkry58  
28-01-2013 11:56
[     ]
     
Najjasniejsze swiatelko pamieci dla Twojego syna Matiego ((*))((*))((*))((*))((*)),a Ciebie droga mamo Mateusza przytulam do mego zbolalego serca,tak mi przykro ,ze dolaczylas do nas!!! :( Krystyna mama Jarka l.16 


Re: Mati mój syn
kulkry58  
28-01-2013 12:00
[     ]
     
Mamo Matiego ponizej masz posta tak podobnego do Twojego przezycia ,poczytaj,wymien sie swoim bolem i cierpieniem.....moze choc troche da Ci ukojenia :( :( :( !Krystyna 


Re: Mati mój syn
sylwia1975  
28-01-2013 22:17
[     ]
     
bardzo mi przykro ,wyplacz swoje bo masz do tego prawo ,masz prawo mniec zalobe , mateuszka mam ma 2 latka takze bliske mi to imie przytulam wirtualnie ,i twoje emocje sa zrozumniale i na mniejscu 


Re: Mati mój syn
qwerty1  
30-01-2013 00:39
[     ]
     
Długo mnie na tym forum nie było ale gdy widzę ilu młodych ludzi odchodzi tak tragicznie to nie sposób przejść obok...Tak wielu młodych ludzi odchodzi niezauważenie...Media o tym nie piszą, świat żyje swoim życiem dalej...
Mój syn również popełnił samobójstwo, zakochał się w dziewczynie która go później zniszczyła.
Wiem co czuje rodzic tuz po śmierci dziecka, znam tez poczucie winy i wiem co to znaczy nie móc znaleźć odpowiedzi na pytanie "dlaczego?" Świat rodzica po śmierci dziecka leży w gruzach i nie da się tego porównać do np. braku części ciała, bo do tego da się przyzwyczaić i nawet dalej szczęśliwie żyć. To jest coś dużo dużo więcej.

Po pewnym czasie trzeba zacząć budować ten świat od nowa i jest to rzecz która wymaga wielkiej, wręcz heroicznej siły woli, niektórym nie udaje się to już nigdy...
Ważne jest jednak aby się starać, próbować, nie poddawać się i nie zamknąć się w sobie.Walczyć mimo wszystko. Nie jest to łatwe i następuje bardzo, bardzo powoli, w swoim czasie, nic tu nie da się przyśpieszyć a i nie zawsze chce się cokolwiek przyśpieszać.

Wraz ze śmiercią dziecka świat rodzica staje w miejscu. Przestajemy się śpieszyć gdziekolwiek, na wielu rzeczach przestaje nam zależeć, zmienia się postrzeganie świata, ludzi, ich spraw i dążeń,zmieniają się także nasze relacje z nimi.Inaczej zaczynamy traktować to co nas otacza, inne są priorytety. Po śmierci dziecka rodzic jest już zupełnie innym człowiekiem.

Ciężko jest zrozumieć i zaakceptować brak kogoś kogo najbardziej kochaliśmy, czy to się kiedyś uda? Nie wiem czy ja sama chcę aby to się udało bo w jakiś niezrozumiały sposób cierpienie przybliża nas do naszych dzieci.

Oto co myślę dwa i pół roku po śmierci syna....

Myślę tez że tuż po śmierci dziecka jesteśmy przede wszystkim skupieni na własnym cierpieniu, jednak jeśli wierzymy w istnienie życia po śmierci fizycznej to równie ważne jest aby nasze dzieci nie widziały jak strasznie cierpimy, by same siebie nie obwiniały się za nasze cierpienie.Pewnie okrutnie to brzmi...ponieważ mamy prawo do cierpienia jednak myśląc o szczęściu tych których z nami nie ma nauczmy się rozumieć...
Ja wierzę że nasze dzieci są szczęśliwe gdy widzą że jesteśmy w stanie ich odejście zrozumieć i że potrafimy żyć dalej, cierpiąc ale i czekając na spotkanie z nimi kiedyś, kiedy i nam przyjdzie odejść...

Możesz do mnie napisać: marylaparadysz@wp.pl

http://mikolajparadysz1.pamietajmy.com.pl/index.php 

Ostatnio zmieniony 30-01-2013 00:54 przez qwerty1

Re: Mati mój syn
Miroslawa  
30-01-2013 20:08
[     ]
     
Najjaśniejsze światełka dla Matiego (*)(*)(*). A Ciebie mamo, mocno ściskam i życzę dużo sił.
mama Mariusza. 
M.M

Re: Mati mój syn
Jolanta  
31-01-2013 14:23
[     ]
     
Niegasnące światełko dla Matiego

Mama Martynki 
Mama Martynki
jola

Re: Mati mój syn
mama Szymona  
31-01-2013 14:36
[     ]
     
Miliony swiatełek dla Twojego Syna
()()()
[][][] 
beata
http://szymontrafalski.pamietajmy.com.pl/index.php

Re: Mati mój syn
mamaKasi18  
01-02-2013 09:53
[     ]
     
Niestety moje serce pękło i roztrzaskało się w najmniejsze możliwe kawałeczki. Moja Córeczka, mój największy skarb, mój sens życia, część mnie odeszła 13.08.2012. Od tego czasu nie istnieję, nie żyję.
Światełka dla Twojego Matiego{*}{*}{*} 


Re: Mati mój syn
berberys  
01-02-2013 18:14
[     ]
     
Łączę się z Twoim bólem mamo Matiego ja również straciłam syna Kamil miał 17 lat moje życie straciło sens 02.01.2013 roku.nie wiem jak teraz żyć.Będę pamiętać o Twoim synu w modlitwie 
Barbara Borowiec

Re: Mati mój syn
Teresa Trelinska  
02-02-2013 10:26
[     ]
     
Minelo 19 tygodni od smierci mojego Skarba. Byl wspanialym czlowiekiem i najukochanszym synem.Wszystko leglo w gruzach. Przytulam Cie mocno. Gdybys chciala porozmawiac, napisz novadom.tt@googlemail.com http://tomasz-trelinski.miejsce-pamieci.pl/ 
Teresa Trelinska

Re: Mati mój syn
margeri  
11-02-2013 10:53
[     ]
     
Mamusiu Matiego moja corka tez wybrala taka droge jak Mati.Jezeli masz ochote to napisz na meila- walenty64@onet.pl. Wiem,ze czasami czlowiek jest zablokowanym klebkiem zalu...paralizujacego bolu..nie ma sily na zrobienie kroku w strone drugiego czlowieka choc jednoczesnie bardzo pragnie moc wyrzucic z siebie choc troche slow zalu.Jesli znajdziesz chwile silniejsza to napisz prosze.Nie jestes sama kochana.Jest nas wiecej z takim samym cierpieniem i choc troszke mozemy pomoc sobie nawzajem chocby przez rozmowy.To co sie stalo jest straszne.Tule do serca Ciebie i Wszystkie Mamy osierocone. 


Re: Mati mój syn
bea1024  
02-03-2013 08:32
[     ]
     
Swiatelko pamieci dla twojego Matiego(*)(*)(*)a ciebie mamusiu przytulam.
Tak trudno mi cos z siebie wydobyc.Moj syn rowniez wybral taka droge,tym bardziej trudno jest nam matkom sie z tym pogodzic.Wielokrotnie sygnalizowal swojej milosci ,ze zrobi sobie cos zlego,a ona nic nie zrobila(dowiedzialam sie o tym jak kazda matka,kiedy bylo juz za pozno),a przeciez wystarczylo powiedziec cos nauczycielowi,koledze w szkole i mozna go bylo uratowac.To byl taki dobry chlopak,uczynny,moj maz nawet twierdzi,ze pewno gdyby sie bil,to pewno by zyl.Za malo w tym swiecie milosci a wiecej obojetnosci.Zle trafil...a nam teraz przyszlo zyc bez niego.Wiem tez,ze czas nie goi ran ,a kazdy dzien jest cierpieniem.Ale tak jak napisalas qwerty to cierpienie przybliza nas do naszych dzieci. 


Re: Mati mój syn
Anna.Mateusz  
25-05-2013 21:47
[     ]
     
Mati, tak nazywałam mojego syna który osiem lat temu też niedaleko domu popełnił samobójstwo,też nic nie zapowiadało żadnej tragedii.Szok ,rozpacz,bezsilność,nieodwracalny tok wydażeń,ból którego nie można ująć w słowa.Dowiedziałam się co znaczy powiedzenie ,,wypłakać łzy,, to dzieje się wtedy kiedy spływające łzy nie są już słone,że można faktycznie mówić nie swoim głosem,że język może sztywnieć i że serce zamienia się w kamień ,faktycznie czułam ciężar niczym kamiń w mojej piersi.Ale obok tej ogromnej, nieopisanej rozpaczy,bezsilności w obliczu nieodwracalnych zdażeń stała zawsze miłość,miłość do mojego syna,,miłość,która nie dała mi zwariować,miłosć,która mówiła jeśli postanowił odejść to miał powód, tak jak inni chcą żyć tak on chciał umrzeć,miłość,która uczyła mnie akceptować jego wybór.Od pierwszej chwili chyba w jakimś odruchu ochrony postanowiłam,że ta śmierć nie może być,,po nic,,i żeby nie okazała się daremna ja muszę nadać jej sens bo inaczej nie dam rady tego znieść,ale jeszcze wtedy nie miałam pojęcia jak mam to zrobić wiedziałam tylko,że muszę bo to przecież mój Mati już jako dziesięcioletni chłopiec napisał mi na Dzień Matki,,Muszą być takie serca,które znają głębię naszego istnienia i będą za nas zawsze ręczyć nawet gdyby nas cały świat opóścił,,.Chcę Ci jeszcze napisać,że dla matki po stracie dziecka nie ma takiego czasu,który goi rany jest tylko czas,który uczy nas z tym żyć.Jedne dzieci odchodzą bo mają raka nerki, kości,krwi inne bo mają go na duszy,z każdym z nich umiera jakaś część nas,jednak jakaś cząstka ich zostaje w nas tutaj i tę właśnie cząstkę w imię miłości do nich pielęgnujmy tu i rozwijajmy zebyśmy mogli im zanieść jako dar kiedy już przyjdzie czas na spotkanie w Domu Wiecznego Zycia.Anna 
anna

::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora